We wtorek wieczorem stwierdziłam, że moja obdarta skóra na policzku wygląda na tyle dobrze, że mogę jutro pokazać się ludziom. Nałoży się trochę więcej makijażu i jakoś to będzie, pomyślałam. Napisałam esemesa do Sebastiana, że jutro wracam. Odpisał, że nie może się doczekać.
Na moim biurku w biurze stał w dzbanku na wodę piękny bukiet czerwonych róż. Już widzę te ciekawskie spojrzenia wszystkich koleżanek, kiedy ktoś go tutaj przyniósł i postawił na blacie. W bukiet był wpięty bilecik. Otworzyłam malutką kopertę i wyciągnęłam ze środka karteczkę, na której było napisane tylko "Wybacz mi. W". No niech mu będzie. Zamierzałam to zrobić. Otworzyłam laptopa i szybko napisałam do Williama krótkiego maila, bo wiedziałam, że o ósmej polskiego czasu raczej go w pracy nie będzie.
Od: Klara Nowicka
Do: William Cowell
"Do zobaczenia w weekend.
Klara.
P.S. Dziękuję za kwiaty. Są piękne."
Miałam nadzieję, że się ucieszy jak to przeczyta. Skoro tak mu zależy to niech się teraz postara. Will bardzo mi się podobał, dobrze się przy nim czułam, seks też był znakomity. Chciałam dać mu szansę, ale nie chciałam też cierpieć. Zobaczymy co z tego wyjdzie. W wyśmienitym nastroju udałam się do kuchni po kawę.
Sebastian już tam był i modlił się do ekspresu, prawdopodobnie żeby kawa leciała szybciej.
– Co ty robisz? – zapytałam ze śmiechem.
Sebastian spojrzał na mnie nieprzytomnym wzrokiem i w odpowiedzi tylko jęknął. Rozbawiło mnie to jeszcze bardziej. Poczekałam aż odejdzie na bok. Sięgnęłam z szafki kubek i podstawiłam do ekspresu. W kuchni rozchodził się przyjemny zapach świeżej kawy. Obserwowałam Sebastiana jak siedzi przy stoliku i je kanapkę. Kiedy moja latte była już w kubku dosiadłam się do Sebastiana. Spojrzał na mnie, czy raczej na mój biust, który akurat dzisiaj był wyjątkowo dobrze zaprezentowany w bluzce, której zwykle nie nosiłam do pracy. Właśnie przez zbyt duży dekolt. Niestety przez dwa dni siedzenia w domu zapomniałam zrobić prania. Po kilku łykach kawy oprzytomniał, bo naszą rozmowę zaczął od komplementu:
– Ładna bluzka – powiedział, ciągle patrząc na mój biust.
– A możesz mi to powiedzieć jeszcze raz? Patrząc mi w oczy?
Sebastian zrobił głupia minę, spojrzał mi w oczy i powiedział:
– Pięknie dziś wyglądasz.
– Tylko dzisiaj?
– Zawsze...
Na moich policzkach wykwitł rumieniec. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Opuściłam wzrok na mój kubek z kawą i powiedziałam, że mam dużo pracy. Uciekłam z kuchni. Całe szczęście nikogo oprócz nas tam nie było.
Puknij się w ten pusty łeb, zganiłam się w myślach. Dopiero co postanowiłaś, że chcesz dać szansę Willowi, a teraz flirtujesz z Sebastianem.
Wściekła sama na siebie za swoją głupotę zabrałam się do przygotowywania nowych zleceń. Okazało się, że nie miałam jakichś ważnych dokumentów, napisałam więc szybko maila do klienta z prośbą o ich dosłanie.
Koło południa dostałam maila od Williama, że bardzo się cieszy, że się zgodziłam i przyleci w piątek wieczorem. Ciekawe czy będzie tłumaczył swoje zachowanie.
Na drugi dzień z samego rana zaczepił mnie Sebastian. Wyglądał dzisiaj wyjątkowo seksownie. Miał zaczesane na bok włosy, czarną koszulę i ciemne dżinsy. Miałam ochotę zanurzyć palce w jego włosach i sprawdzić czy są tak miękkie, na jakie wyglądają. Boże, co też mi chodziło po głowie. Klara, otrząśnij się! Kilka dni bez seksu a ja już mam takie myśli. Przecież Seba to tylko kolega. Chciałam Williama, nie Sebastiana.
CZYTASZ
Troje to już tłum
RomanceWilliam zrobi kilka kroków do przodu. Atmosfera w mieszkaniu w sekundę zrobiła się tak gęsta, że można było ją ciąć nożem. - Co on tu robi? - zapytał wskazując na Sebastiana. - Nie twoja sprawa! - Chyba jednak moja. Dobrze cię pierdolił? Lepiej niż...