Obudziłam się dwie godziny później, wtulona w Sebastiana. Wstałam powoli z łóżka, żeby go nie obudzić. Jak najciszej zaczęłam się ubierać, bo stwierdziłam, że nie będę siedzieć w pokoju, kiedy on śpi. A nie miałam sumienia go budzić, bo jednak tyle godzin za kółkiem samochodu jest męczące. Niestety nie byłam chyba dość cicho, bo kiedy miałam już zamiar wyjść usłyszałam jego głos.
– Wybierasz się gdzieś?
Odwróciłam się od drzwi i wrobiłam kilka kroków w stronę łóżka. Sebastian leżał, wsparty na poduszkach z ręką za głową. Wyglądał tak słodko.
– Miałam zamiar iść na plażę. Nie chciałam cię obudzić, przepraszam.
– Chodź do mnie – powiedział, wyciągając rękę w moją stronę.
Podeszłam do niego, a kiedy stałam już obok łóżka, Sebastian chwycił moją dłoń i pociągnął do siebie tak, że opadłam prosto na niego.
– Jak dasz mi chwilę to pójdziemy razem – powiedział i pocałował mnie.
– Jak będziesz mnie tak całował, to obawiam się, że nigdzie nie pójdziemy.
– Pasuje mi to. – Pogłębił pocałunek, a ja już czułam narastające pożądanie.
***
– Chodź ze mną pod prysznic – powiedział, wstając z łóżka. Obserwowałam jak nagi idzie w kierunku łazienki.
– Nie – odpowiedziałam i okryłam się szczelniej kołdrą.
– Dlaczego? – zatrzymał się w drzwiach łazienki i spojrzał na mnie.
– Seba, ja naprawdę chciałabym wyjść dzisiaj z pokoju. Dobrze wiesz, że jak z tobą pójdę to nie wyjdziemy – powiedziałam ze śmiechem i rzuciłam w niego poduszką.
Oddał mi i schował się w środku, żebym nie zdążyła w niego rzucić po raz kolejny. Zachichotałam. Sebastian był taki...inny. W pozytywnym znaczeniu tego słowa. Czułam się przy nim lepiej niż dobrze. Kiedy usłyszałam dźwięk lejącej się wody, wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Wolałam poczekać, aż Sebastian zwolni łazienkę w ubraniu, niż bez. Wyciągnęłam z walizki czystą bieliznę i czekałam. W międzyczasie sprawdziłam telefon. Brak maili od Williama napawał mnie optymizmem. Może nie udało mu się załatwić tego wyjazdu. Może jednak zrozumiał, że nie chcę z nim być. Oby tak było, modliłam się w duchu.
Chwilę później Sebastian wyszedł z łazienki, owinięty w ręcznik i nie patrząc na mnie poszedł do swojej walizki po ubrania.
– Mogę już? – zapytałam.
– Jasne. Tylko, żebym na ciebie nie czekał! – rzucił i klepnął mnie w tyłek, kiedy koło niego przeszłam.
Zachichotałam i zamknęłam się w łazience.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, uczesałam, bo fryzura po seksie niezbyt mi pasowała. Kiedy wyszłam z łazienki, Sebastian już na mnie czekał.
– To jak, gotowa? Ubierz się ciepło, bo na dworze jest chłodno – powiedział troskliwie.
– Zaraz zobaczę, co mi Kama spakowała. – Zaczęłam grzebać w walizce. Na całe szczęście spakowała mi cienką kurtkę, którą teraz wyjęłam i założyłam. – Możemy iść.
– Pięknie wyglądasz – powiedział Sebastian i pocałował mnie w policzek.
– Dziękuję. – Zrobiło mi się bardzo miło. Takie proste słowa i gesty były najpiękniejsze.
Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z hotelu. Nie puścił mojej dłoni ani na chwilę, nawet kiedy minęliśmy jego mamę w recepcji, która energicznie do nas machała, ani kiedy recepcjonistka obrzuciła nas zimnym spojrzeniem.
CZYTASZ
Troje to już tłum
RomanceWilliam zrobi kilka kroków do przodu. Atmosfera w mieszkaniu w sekundę zrobiła się tak gęsta, że można było ją ciąć nożem. - Co on tu robi? - zapytał wskazując na Sebastiana. - Nie twoja sprawa! - Chyba jednak moja. Dobrze cię pierdolił? Lepiej niż...