Obudziłam się sama w pokoju. Williama nigdzie nie było. Wstałam z łóżka i zaczęłam szukać torebki. Znalazłam po kilku minutach. Na telefonie zauważyłam cztery nieodebrane połączenia od Kamy. Spojrzałam na zegarek. Dochodziło południe. Wybrałam numer, ciekawa czego chciała. Odebrała od razu:
– Dziewczyno, co się z tobą dzieje? Nie ma cię w domu, nie odbierasz telefonu – zaczęła od razu Kama.
– Jestem w hotelu – odpowiedziałam.
– Stało się coś?
– William przyjechał. Nie mówiłam ci?
– Jakoś nie.
– Sorry, Kama. Musiało mi wylecieć z głowy. Coś się stało?
– Możemy się spotkać? To nie jest rozmowa na telefon.
– Nie wiem jak będzie. Dzisiaj i jutro chyba nie dam rady. Jestem z Willem, przyjechał na cały weekend.
– Nie możesz go zabrać ze sobą? To ważne..
– Jak wróci do pokoju to go zapytam i zadzwonię do ciebie.
– To czekam. Pa – odpowiedziała Kama i rozłączyła się.
Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. W szafie znalazłam wieszak, na którym w łazience powiesiłam sukienkę, z nadzieją, że chociaż trochę się wyprostuje pod wpływem pary. Ułożyłam włosy na tyle, na ile się dało, owinęłam się w ręcznik i wyszłam na balkon zapalić. Dzień był ciepły i słoneczny. Zapatrzyłam się na jeżdżące po niedalekiej ulicy samochody, kiedy poczułam jak ktoś dotyka złapał mnie za ramiona. Poczułam zapach Williama. Wtulił swoją twarz w moją szyję.
– Dzień dobry, skarbie. Jak spałaś?
– Dobrze, dziękuję.
– Przyniosłem śniadanie i coś na przebranie dla ciebie. Nie wiem czy trafiłem z rozmiarem.
Odwróciłam się w jego stronę. Will wskazał na łóżko, gdzie leżała torba. Zgasiłam papierosa i podeszłam zobaczyć co jest w środku. Znalazłam tam spodnie, koszulkę i sweter. William pomyślał też o bieliźnie i szczoteczce do zębów, a na samym dole znalazłam pudełko z bransoletką. Była piękna, złota z delikatnymi zawieszkami w gwiazdki. Spojrzałam na Williama. Stał w drzwiach prowadzących na balkon. Opierał się ramieniem o futrynę, ręce miał założone i patrzył na mnie z uśmiechem na ustach. Wskazałam na pudełko z bransoletką i powiedziałam:
– To jakiś nieodłączny element codziennego stroju czy prezent na przeprosiny?
– Podoba ci się?
– Bardzo, jest piękna, ale zapewne była też bardzo droga.
– Piękna kobieta zasługuje na piękne prezenty.
– Być może, ale dla mnie najlepszym prezentem jesteś ty i twoje zainteresowanie – powiedziałam z przekąsem.
– Klara, przepraszam. Nie będę się już tak zachowywał.
– Zobaczymy...
– Długo będziesz się jeszcze boczyć?
– Nie, ale miej na uwadze, że na zaufanie trzeba sobie zasłużyć, a ty, przepraszam bardzo, jakoś nie dajesz mi powodów do zaufania, nie sądzisz?
– A gdybym ci powiedział, że to z miłości?
– To bym ci nie uwierzyła.
Nie chciałam dłużej kontynuować tej rozmowy. Zebrałam z łóżka ubrania od Williama i uciekłam do łazienki. Ubrałam się, związałam włosy w kucyk gumką, którą znalazłam wcześniej w torebce.
CZYTASZ
Troje to już tłum
RomanceWilliam zrobi kilka kroków do przodu. Atmosfera w mieszkaniu w sekundę zrobiła się tak gęsta, że można było ją ciąć nożem. - Co on tu robi? - zapytał wskazując na Sebastiana. - Nie twoja sprawa! - Chyba jednak moja. Dobrze cię pierdolił? Lepiej niż...