Kolejne dwa tygodnie były bardzo intensywne. Po moim urlopie miałam ogrom pracy, którą często kończyłam jeszcze po powrocie do mieszkania. Każdą wolną chwilę William zapełniał mi jakimiś rozrywkami, zwiedzaliśmy miasto, zabierał mnie na kolacje, do pubów, na koncerty, w weekendy nawet za miasto. Starał się, żebym znowu mu zaufała, żebym zaczęła patrzeć na niego tak jak na początku.
Po kolejnej wielkiej kłótni oddał mi telefon. Oczywiście nie omieszkał mi przypomnieć co się stanie, jeśli będę się za jego plecami próbowała kontaktować z Sebastianem.
Sebastian się do mnie nie odzywał. W pierwszym dniu swojej pracy w Londynie znalazłam na swojej skrzynce maila od Ani, z informacją od Sebastiana, na jakich zleceniach mnie zastępował podczas mojego urlopu. Miałam ochotę poprosić ją o to, żeby przekazała mu ode mnie wiadomość. Tak bardzo chciałam z nim porozmawiać, wyjaśnić mu wszystko, ale nie mogłam. Musiałam poradzić sobie sama. Nie chciałam myśleć, że unoszę się dumą. Raczej wydawało mi się, że po prostu go chronię, nawet kosztem mojego własnego szczęścia.
Nie było mi tutaj źle. William dbał o mnie, miałam wszystko czego potrzebowałam, oprócz poczucia bezpieczeństwa.
Kilkakrotnie odpływałam myślami na Lanzarote. Minęły dopiero trzy tygodnie, a mnie wydawało się, jakby to była wieczność. Czasami zastanawiałam się, co słychać u Daniela. W jeden dzień, kiedy William wyszedł wieczorem z domu zadzwoniłam do niego.
– Klara! Już się bałem, że o mnie zapomniałaś.
– Nie, nie. Tak jakoś wyszło, że nie miałam czasu się odezwać.
– Stało się coś?
– Nie. Jestem teraz w Londynie. Przyjechałam na wymianę z pracy.
– Może byśmy się spotkali? W tym tygodniu jestem zajęty, ale po niedzieli będę miał kilka luźniejszych dni.
– Sama nie wiem... – zawahałam się. Strach pomyśleć, co zrobi William, kiedy mu powiem, że chcę się spotkać z innym facetem. Zaczęłam nerwowo zerkać w kierunku drzwi, zastanawiając się, czy Will aby przypadkiem nie wraca do domu i nie przyłapie mnie na rozmowie z innym facetem.
– Nie daj się prosić... – zachęcał mnie Daniel.
– Dam ci znać, okej?
– Niech będzie.
– Muszę kończyć – powiedziałam, bo usłyszałam, że William wrócił do domu.
Przyszedł prosto do mojego pokoju, podszedł do mnie, objął mnie mocno i wtulił twarz w moją szyję. Oddychał głośno, wydawał się rozbity. Zaskoczył mnie swoim zachowaniem.
– Stało się coś? – próbowałam go odsunąć, bo nie czułam się komfortowo z tym, jak mnie obejmował.
– Nie mam już siły, Klara. – Wtulił się we mnie mocniej. – Nie mam już, kurwa, siły.
– William...
– Skarbie, błagam cię, musisz coś dla mnie zrobić.
Oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy.
– Zaloguj się do laptopa i idź na spacer.
– Pojebało cię?! – odskoczyłam od niego jak oparzona.
– Błagam cię, skarbie.
W jego oczach było widać ból i przerażenie. Nie tego się spodziewałam.
– Jesteś nienormalny! Dobrze wiesz, że nie będę brała w tym udziału!
– Nie proszę cię o to, żebyś brała w tym udział, tylko żebyś poszła na spacer.
CZYTASZ
Troje to już tłum
RomanceWilliam zrobi kilka kroków do przodu. Atmosfera w mieszkaniu w sekundę zrobiła się tak gęsta, że można było ją ciąć nożem. - Co on tu robi? - zapytał wskazując na Sebastiana. - Nie twoja sprawa! - Chyba jednak moja. Dobrze cię pierdolił? Lepiej niż...