Kolejny tydzień w pracy zleciał mi niepostrzeżenie. Byłam bardzo zajęta przygotowaniem analiz dla nowych klientów, nanoszeniem poprawek oraz spełnianiem dodatkowych wymagań. W połowie tygodnia dosłali dodatkowe dokumenty, z którymi musiałam się zapoznać, spędzałam więc sporo czasu na nadgodzinach i na konsultacjach z Sebastianem. William odzywał się sporadycznie, spodziewałam się częstszego kontaktu, ale w sumie to nie wiem na co liczyłam. On był w Londynie, ja w Krakowie. To nie miało prawa się udać, za to miało spore szanse, żeby się szybko skończyć.
W piątek Sebastian zawołał mnie na jakieś spotkanie w trybie pilnym.
– Usiądź proszę. – powiedział na wstępie wskazując krzesło na przeciwko niego – Nie będę przeciągał w nieskończoność, bo wiem jak długo czekałaś na tę informację. Klienci są z twojej pracy bardzo zadowoleni. Zarówno z tego w jaki sposób wykonujesz ich polecenia, jak i z kontaktu, który z tobą mają. Chwalili to, że jesteś bardzo otwarta i zawsze dostępna, gdy tego potrzebują. Jak pewnie się orientujesz, szukaliśmy ostatnio osób, która zostanie ich opiekunem. Powinny to być dwie lub trzy osoby na niepełny wymiar godzin, ale po rozmowach z naszymi dyrektorami doszliśmy do wniosku, że to właśnie ty powinnaś zostać taką osobą i to w pełnym wymiarze godzin.
– Co masz na myśli poprzez pełny wymiar godzin?
– Nie będziesz robiła nic innego poza pracą z nowymi klientami. Jest ich trzech, każdy powinien mieć swojego opiekuna, ale myślę, że sama poradzisz sobie znakomicie. Oczywiście będziesz robiła tylko to. Żadne inne zlecenia nie będą cię dotyczyć.
– Rozumiem...
– Nie cieszysz się? – zdziwił się Sebastian.
– A powinnam? – zapytałam, nie wiedząc o co mu chodzi.
– No tak, zapomniałem wspomnieć o najważniejszym. To jest awans, Klara. Zostaniesz menadżerem. Oficjalnie.
– Żartujesz? – popatrzyłam na niego jakby mówił po chińsku.
– A wyglądam, jakbym żartował?
– Nie. – Rzeczywiście wyglądał śmiertelnie poważnie. Położył na stole dokumenty.
– Przejrzyj proszę te dokumenty i podpisz. To aneks do umowy z nowym stanowiskiem i podwyżką.
Przejrzałam wszystkie dokumenty i zdumiałam się wysokością podwyżki. Nie wierzyłam własnym oczom, dostanę dwukrotność pensji, którą otrzymuje teraz. Zwykle podwyżki to kilkaset złotych. Cała ta sytuacja była nieprawdopodobna. Wiedziałam, że przy takiej pensji i z moimi dotychczasowymi oszczędnościami, w ciągu kilkunastu miesięcy będę mogła odkupić od Nadii jej część domu i skończyć tą beznadziejną sytuację.
– Gotowe. – powiedziałam i podsunęłam dokumenty Sebastianowi.
– Świetnie. W takim razie jedną sprawę mamy załatwioną. Druga sprawa to analizy. Klienci byli zadowoleni, ale to już wiesz. Dostałem informację, że będą mieli dla ciebie więcej zleceń. Jako, że teraz to ty będziesz ich opiekunem, ja nie będę ingerował. Mam ci tylko przekazać, że w przyszłym tygodniu masz lecieć do Londynu na spotkanie. Mam nadzieję że nie będzie to problem?
– Nie, oczywiście, że nie. – zapewniłam.
– Dobrze. Weź proszę na weekend laptopa do domu, jeszcze dzisiaj, najpóźniej jutro powinnaś dostać informacje na temat lotu, hotelu i bilet. Polecisz na dwa dni. Aaa... i weź ze sobą jakieś bardziej... biznesowe ubrania. To jednak są ważni klienci.
– No wiesz co – obruszyłam się. – dziękuję ci, że tak we mnie wierzysz. W pierwszym dniu delegacji jakoś nie miałeś zastrzeżeń co do mojego wyglądu.
CZYTASZ
Troje to już tłum
RomanceWilliam zrobi kilka kroków do przodu. Atmosfera w mieszkaniu w sekundę zrobiła się tak gęsta, że można było ją ciąć nożem. - Co on tu robi? - zapytał wskazując na Sebastiana. - Nie twoja sprawa! - Chyba jednak moja. Dobrze cię pierdolił? Lepiej niż...