Konoha

730 36 8
                                    

Sakura i Hinata pozostały w sanatorium jeszcze przez dwa tygodnie i cały ten czas miały spokój ze strony męskiej części podstarzałych pensjonariuszy. Wszystko dlatego, że wieść o ataku na Hyuugę i jego konsekwencjach dla jej psychiki, bardzo szybko rozprzestrzeniła się po całym ośrodku. Sprawca całego zamieszania, emerytowany shinobi Kumogakure, zrezygnował z pobytu już następnego dnia, zostawiając po sobie list z przeprosinami za swoje niewybaczalne zachowanie. To trochę podbudowało złamaną psychikę granatowłosej, ale i tak gdy tylko wychodziły z pokoju to praktycznie nie odklejała się od Haruno. Personel dość szybko dostosował się do jej potrzeb i tak poustawiał zabiegi, że obie dziewczyny uczestniczyły w nich wspólnie. Niemniej od dnia zniknięcia Naruto, żadna z nich nie uśmiechnęła się, nawet jak usłyszały dobry żart. Było to spowodowane brakiem zaufania do otoczenia oraz obawą o los ich ukochanego. Tak się bowiem złożyło, że Hinata nie przestała kochać Uzumakiego, a Sakura zaczęła. Gdy przeanalizowała swoje uczucia, to odkryła, że zmieniły się one już w szpitalu, gdy tuż po odzyskaniu przytomności, zorientowała się, że Naruto trzyma ją za rękę w próbie dodania jej otuchy. Trochę martwiła się jej relacjami z granatowłosą, wszak w pewien sposób stała się dla niej konkurentką do serca blondyna. Na szczęście okazało się, że ich uczucia do tego idioty, nie wchodzą sobie w paradę, a wręcz przeciwnie.

Uzupełniają się.

Nim zrozumiały co się dzieje, zaczęły myśleć o sobie jako o kobietach Uzumakiego. Był to niewyobrażalny progres, szczególnie dla Hinaty, która ze strachu i nienawiści do rodzaju męskiego, przeszła do pragnienia bliskości z jednym z nich. Wszystko to było możliwe tylko i wyłącznie dzięki temu, że w pobliżu nie było obiektu ich westchnień. Jak się okazało, jego ciągła obecność była pomocna, ale tylko dla Haruno, bo dla Hinaty to tylko z początku. Jakkolwiek różowowłosej była potrzebna bliskość kogoś komu ufała, to jednak Hyuuga miała inne potrzeby. I jak się okazało, nagłe zniknięcie blondyna w pełni w nie utrafiło.

Gdy opuszczały sanatorium, były żegnane przez cały personel, który z jednej strony pragnął przeprosić je za przykrości jakie je tu spotkały, ale z drugiej podziękować, bo ich obecność znacznie poprawiła samopoczucie pozostałych pensjonariuszy, szczególnie męskiej części. A to przyspieszało poprawę ich stanu zdrowia.

W drodze powrotnej do Konoha były już od dwóch dni, gdy wpadły na drużynę z Kumo z misją do Konoha.

- Sakura-san! Hinata-san! – Usłyszały kobiecy krzyk, gdzieś z boku. Po chwili na polanę, na której zatrzymały się na chwilę odpoczynku, wskoczyła drużyna geninów pod opieką Karui. Niestety towarzyszyli jej sami chłopcy, którzy byli zafascynowani bohaterkami Wielkiej Czwartej Wojny Shinobi co spowodowało, że długo nie mogli zrozumieć, że ich idolki nie mają ochoty na bliższą interakcję. Na szczęście wybranka obecnego przywódcy klanu Akimochi, dość szybko zorientowała się, że coś jest nie tak i prewencyjnie wysłała swoich podopiecznych po drwa na opał. – Co się stało? – Zapytała, gdy zniknęli im z oczu.

Hinata uciekła wzrokiem gdzieś w bok, blednąc. Natomiast Sakura zamarła, zastanawiając się ile może powiedzieć i po chwili doszła do wniosku, że Karui jest doświadczoną kunoichi i jeśli miała szczęście i nigdy nie została zgwałcona, to na pewno słyszała opowieści o takich przypadkach.

- Zostałyśmy zgwałcone. – Powiedziała z grobową miną.

- O Kami. – Westchnęła czerwonowłosa, porażona tym co usłyszała. – Jak sobie radzicie?

- Kiepsko. – Odparła Haruno. – Chociaż dzięki wsparciu ze strony przyjaciela. – W ostatniej chwili powstrzymała się przed powiedzeniem, ukochanego. – Ja jakoś radzę sobie z tym, ale Hinata nie ma tak łatwo. – Dodała, spoglądając z troską na przyjaciółkę.

- Przyjaciela? Mężczyzny? – Zdziwiła się Karui.

- O dziwo, tak. – Przyznała różowowłosa.

- Jakim cudem?

- Strasznie uparciuch z tego idioty. – Powiedziała ze szczęściem w oczach, a i Hinata, mimo bladości, lekko się uśmiechnęła. Kunoichi z Kumo aż zaniemówiła na ten widok.

- Wy go kochacie. – Wyszeptała, z niedowierzaniem w głosie, a obie zdając sobie sprawę z tego, że nie zdołają dłużej tego ukrywać, potwierdziły. – Kto to?

- Uzumaki Naruto. – Odpowiedziały jej unisono, a ją zatkało, bo była pewna, że ten młodzieniec to owszem ukochany, ale wyłącznie Hyuugi. A tu proszę, taka niespodzianka.

Niestety pogaduszki musiały odłożyć na później, bo drużyna Karui właśnie wróciła z drewnem na ognisko. I taki stan utrzymał się aż do samej Konoha.

Ich przybycie do wioski nie wywołało jakiegoś szczególnego zamieszania, bo tak naprawdę to niewiele osób wiedziało, że gdziekolwiek się wybierali. Tylko ich przyjaciele tak naprawdę dostrzegli ich nieobecność, więc tylko oni zdziwili się, że dziewczyny wróciły same. Bez Sasuke. Co do Naruto, to wszyscy byli pewni, że wykonuje jakąś ważną misję, najpewniej znów rangi S.

Dziewczyny, jako pierwszą wpuściły drużynę z Kumo, jednocześnie umawiając się z Karui w domu Haruno na babskie ploty. Ale gdy mijały się z nią w wejściu do gabinetu Szóstego Hokage, ziemia się zatrzęsła. Przy czym całość stwarzała wrażenie, że epicentrum jest co prawda na powierzchni, ale dość daleko. Bardzo daleko. Wstrząsy utrzymywały się przez kilkanaście minut i spowodowały, że niemal wszystkie szyby w Konoha powypadały z okien, a nawet doprowadziły do pojawienia się licznych pęknięć w zabudowaniach jak i okalających ją murach. Sakura i Hinata spojrzały na siebie i z pełnym zrozumieniem przyczyny tego kataklizmu, kiwnęły do siebie głowami. Nie musiały nic mówić, bo doskonale wiedziały, że to najpewniej Naruto musi właśnie walczyć z Sasuke. Mimo, że żadna z nich nie była jakoś szczególnie krwiożerczo nastawiona do otoczenia, to jednak obie miały nadzieję, że ten drań Uchiha zginie z ręki Uzumakiego. Gdy w końcu otoczenie przestało podskakiwać, weszły do gabinetu Hokage. Ich oczom ukazał się Szósty, który klęcząc na podłodze zbierał porozrzucane dokumenty.

- O, już jesteście. – Stwierdził na ich widok, zgarniając pozostałe papiery, w ogóle nie patrząc na ich ułożenie. Sakura podeszła do niego i zatrzymując go w pół ruchu, odebrała od niego to co zebrał. I nim odłożyła je na biurko, na szybko posortowała według daty i priorytetów. – Dziękuję. – Powiedział, zerkając na Hinatę, która wcisnęła się w najdalszy kąt, byle dalej od mężczyzny. Zmarszczył brwi na ten widok, ale uznał, że zaraz i tak wszystkiego się dowie z raportu. – A więc słucham. – Dodał, zwracając się do Haruno.

Dziewczyna pokrótce opisała drogę do Kraju Gorących Źródeł i gdy miała przejść do tego czego dopuścił się Sasuke, zamilkła. Hokage zadziwiony, zaczął się jej przyglądać i dopiero po chwili dostrzegł nienaturalną bladość u Hyuugi.

Wyglądała tak jakby zaraz miała zemdleć z niedokrwienia.

Przerażenie było wyraźnie widoczne nie tylko na jej twarzy, ale i głęboko na dnie oczu. To nie było coś co często się widuje, a wręcz przeciwnie. Była to rzadkość, bo ofiary tego jedynego co przychodziło mu do głowy nie często żyją dość długo, by ktoś postronny mógł u nich coś takiego dojrzeć.

Ofiary brutalnego gwałtu.

Sam nie był święty i zdarzyło mu się uprawiać seks z pokonanymi kunoichi, trzeba zaznaczyć, że dobrowolny. Ale za każdym razem było to sposób na odreagowanie stresu w sytuacji gdy zniknął powód do kontynuowania walki. Z jedną z nich miał nawet kilka takich spotkań, Mei Terumi, obecna Mizukage. Doszło do tego, że utrzymywali kontakt korespondencyjny i planowali związać się ze sobą, po rezygnacji ze stanowisk Kage. Dlatego tak naciskał na Naruto, by ten jak najszybciej przejął od niego tę posadę. Jednak zdawał sobie sprawę z tego, że inni Juonini nie byli tak „święci" jak on i nieraz zdarzyło im się wykorzystać bezradne kobiety. Na szczęście nie słyszał o żadnym, który atakowałby cywili czy wręcz swoje towarzyszki. Ale fakt, iż Sakura starannie omijała wypowiedzenia imienia Sasuke, dawał do myślenia.

I nie napawało to nadzieją.

Naruto - HaremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz