Na szczęście Kakashi okazał się wystarczająco domyślny, by Sakura nie musiała łopatologicznie mu wszystkiego tłumaczyć, więc nie mieli okazji oglądać mdlejącej Hinaty. Już sam fakt, że Hokage co chwilę obdarzał ją współczującym spojrzeniem był dla niej problematyczny, więc nie miała pojęcia jakby zareagowała gdyby musiały ze szczegółami opisać to co je spotkało. Niemniej nawet tak okrojona wersja raportu w zupełności wystarczyła dawnemu mistrzowi Drużyny Siódmej, by zrozumieć w jak niekomfortowej sytuacji obecnie znajdują się obie dziewczyny. Jednakże zastanawiało go to, dlaczego Haruno przemilczała wkład Uzumakiego w ich rekonwalescencję. Gdy za dziewczynami zamykały się drzwi, on zastanawiał się, jakie relacje rozwinęły się między tą trójką, że różowowłosa nie zdecydowała się o nich powiedzieć. Jak na konieczność tygodniowej hospitalizacji po gwałcie, to trzymały się doskonale. Bo dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że to z tego powodu tam trafiły. Ale konieczność przeprowadzenia operacji ratujących życie sugeruje, że była to bardzo brutalna napaść, a mimo to obie trzymają się wyjątkowo dobrze. A to oznacza, że ktoś wyjątkowo skutecznie nad nimi popracował, szczególnie nad Sakurą.
W czasie gdy Szósty rozmyślał o obu dziewczynach, te nieświadome kierowały się do domu Haruno, gdzie zamierzały czekać na powrót Naruto. Jakoś tak się złożyło, że podjęły tę decyzję w całkowicie niemej zgodności. Było to spowodowane tym, że Hinata nie miała najmniejszej ochoty na mieszkanie w swoim domu, bo wymagałoby to nie dość, że wytłumaczenia się z przedłużenia pobytu w sanatorium, to jeszcze codziennych kontaktów z radą i ojcem. Natomiast różowowłosej nie uśmiechało się mieszkać samej, nie po tym gdy przyzwyczaiła się do ciągłej obecności Uzumakiego.
Właśnie kończyły przygotowania do ugoszczenia Karui, gdy usłyszały odgłos pukania do drzwi.
- Doskonałe wyczucie czasu. – Powiedziała Sakura, idąc otworzyć czerwonowłosej. – Doskonale trafiłaś Karu – I nie dokończyła, bo za drzwiami nie stała oczekiwana kunoichi z Kumo tylko Hiashi, ojciec Hinaty. – Hiashi-sama?
- Gdzie jest Hinata? – Zapytał szorstko, próbując wyminąć gospodynię.
- Hiashi-sama, nie może pan tak wchodzić! – Krzyknęła różowowłosa, łapiąc go za rękę i ciągnąc w kierunku wyjścia. Nawet nie zdawała sobie sprawy ile siły w włożyła w ten chwyt i już po chwili przywódca klanu Hyuuga szerokim łukiem mijał czerwonowłosą młodą kobietę zbliżającą się do domu Haruno.
- Huh? – Zdziwiła się Karui dostrzegając niezidentyfikowany obiekt latający.
- Hiashi-sama! – Z krzykiem wyminęła ją Sakura, goniąca oddalającego się mężczyznę. – Hiashi-sama. – Dodała, pochylając się nad nim. – Wszystko w porządku?
- Ta-Tak. – Odparł. – Chyba tak. – Powtórzył, zastanawiając się nad tym co też wstąpiło w tę dziewczynę, która zawsze potrafiła odpowiednio się zachować.
- Przepraszam, ale – I nie dokończyła, tylko wyciągnęła do niego rękę, pomagając mu wstać. – W drodze do sanatorium zdarzył się wypadek. – Zaczęła, rozglądając się na boki, jakby bała się, że ktoś usłyszy co mówi. – Jutro w południe odwiedzę pana i wtedy wszystko opowiem. – Dodała, blednąc na myśl o tym co właśnie obiecała. – Proszę nie przychodzić do Hinaty. Jak będzie gotowa sama wróci.
- Dlaczego?
- Juro wszystko pan zrozumie. – Powiedziała, odchodząc do czekającej przed wejściem Karui.
- Sakura-san. – Zaczęła czerwonowłosa. – Czy to był przywódca klanu Hyuuga?
- Tak. – Krótko odpowiedziała różowowłosa. – Wejdź.
CZYTASZ
Naruto - Harem
FanfictionPrzez brutalne działanie Sasuke, Sakura i Hinata popadają w depresję. Czy zdołają się z niej wyrwać, czy ktoś im w tym pomoże?