Hiraishin no Jutsu

549 33 4
                                    

Zostali wprowadzeni w głąb świątyni, mijając po drodze modlących się, medytujących, a także trenujących mnichów. Ten ostatni widok był całkowitą nowością dla obu dziewczyn, bo dotychczas miały do czynienia jedynie z medytującymi duchownymi z chramu w Konoha.

- To straż świątynna. – Odpowiedział Naruto na ich pytające spojrzenia. W odpowiedzi dostał kiwnięcie głowami potwierdzające, że zrozumiały lub po prostu przyjęły do wiadomości. Ale nawet jeśli usłyszały i potwierdziły otrzymanie tej informacji, to zdawały się nie kontaktować ze światem oczarowane nadzwyczaj tanecznymi ruchami ćwiczących. Ale nie tylko to jak się poruszali, ale i to co właśnie wielu z nich trenowało przykuło ich uwagę. I tak Hinata była zszokowana tym, że wielu mnichów ćwiczy się w zapamiętywaniu rozmieszczenia wszystkich sześćdziesięciu czterech punktów tenketsu co uważała za niemożliwe. Sakura też na to zwróciła uwagę, ale bardziej z medycznego punktu widzenia, bo dotychczas, tak jak przyjaciółka, żyła w przekonaniu, że nie da się tego zapamiętać i do każdej operacji wymagającej ich zablokowania, trzeba wzywać kogoś od Hyuuga.

- Skąd znasz to miejsce? – Zapytała Haruno, zrównując krok z chłopakiem.

- Ta świątynia nie jest jakoś specjalnie ukryta, ale znajduje się na tyle daleko od głównych szlaków, że tak naprawdę wiedzą o niej tylko Hokage wraz z radą. – Obie znów kiwnęły głowami, tym razem faktycznie skupiając się na tym co mówi. – Ale równie dobrze można ją odnaleźć całkiem przypadkiem, tak jak mój ojciec szukający jakichkolwiek notatek o Hiraishin no Jutsu, Senju Tobiramy. Z tego co udało mi się ustalić, to właśnie tu znalazł kompletny opis tej techniki. Całość była tak przystępnie opisana, że każdy mógłby się tego nauczyć. I to właśnie jest problemem, bo grozi to tym, że wrogowie Liścia mogliby równie łatwo się tego nauczyć.

- Była? – Zdziwiła się Hinata. – Czy to znaczy, że już nie istnieją?

- Wręcz przeciwnie. – Zaprzeczył Uzumaki. – Są nawet w lepszym stanie niż gdy je znalazłem.

- Więc dlaczego nie posługujesz się tą techniką? – Zapytała Sakura.

- Wiecie, że dzięki wymieszaniu się mojej czakry z czakrą Kuramy, mogę wykonywać techniki niedostępne innym ludziom, nawet najpotężniejszym. – A one pokiwały głowami na znak, że wiedzą o czym mówi. – I tu pojawia się problem z tym wymieszaniem. Otwiera to przede mną wiele nowych możliwości, ale zamyka inne. Między innymi Hiraishin no Jutsu. Do wykonania tej techniki potrzeba czystej, niczym nie zakłóconej czakry.

- Rozumiem. – Mruknęła, nagle zamyślona Haruno. – A nie mógłbyś na potrzeby chwili oddzielać obie czakry od siebie?

- Niestety, to tak nie działa.- Pokiwał głową ze smutkiem. – Można powiedzieć, że nasze czakry są już trwale złączone i nawet gdyby ktoś wyciągnął ze mnie Kuramę, to niezależnie od starań i tak nie wyciągnie go całego. To już jest niemożliwe.

- Więc co zamierzasz zrobić z tymi notatkami? – Zapytała różowowłosa.

- Nic, po prostu je porządnie zapieczętowałem. – Odparł blondyn. – I tak zabezpieczone, czekają aż znajdę kogoś zasługującego na posługiwanie się tą techniką.

- Masz już kogoś na oku?

- Nie. – Odparł ze smutkiem, ale już po chwili uśmiechnął się i dodał. – Może nasze dzieci będą miały odpowiedni potencjał. – A one zarumieniły się, bo był to bardzo zboczony uśmiech, choć musiały przyznać, że ostatnio zaczął im się on u niego podobać.

Tylko u niego.

Po kilku minutach marszu, mijając pozdrawiających Naruto mnichów, dotarli do głównego gmachu świątyni, gdzie na szczycie ozdobnych schodów, czekał na nich arcykapłan.

- Naruto-sama, co cię sprowadza do nas?

-Ślub.

- Z kim?

- Z Haruno Sakurą i Hyuuga Hinatą. – Mówiąc to, wskazywał wymienione dziewczyny.

- Czyżbyś został objęty ustawą o ochronie ginących klanów?

- Nie, to nasza decyzja.

- Ale my jeszcze się nie zgodziłyśmy. – Zaprotestowała różowowłosa.

- A chcecie mieć spokój w wiosce? Chcecie móc bezpiecznie poruszać się po ulicach bez ryzyka napiętnowania jako tych nieczystych? – A one zamarły, nie rozumiejąc o co mu chodzi, bo przecież zwykły ślub nie zmaże piętna zgwałconej. A było niemal pewne, że informacja o tym już rozprzestrzeniła się po całej Konoha.

- Jeśli myślicie o tym, że zwykły ślub nie zmaże piętna zgwałconej, to macie rację. Tyle tylko, że to nie będzie zwykły ślub. – Zdziwione spojrzały na niego, zastanawiając się nad tym, kiedy on nauczył się czytać w myślach.

- Spokojnie. – Odparł z uśmiechem. – Nie umiem czytać w myślach. – Arcykapłan słysząc ich rozmowę, uśmiechnął się, rozumiejąc już powód przybycia tu syna swojego przyjaciela. Młodzieniec musiał być bardzo blisko związany z obiema młodymi kobietami, z których jedna, co widział po tym jak przy każdym kroku poruszają się jej biodra, jest w ciąży. Z rozmowy wiedział już, że zostały zgwałcone i cieszył się, że blondyn nie chce zostawić ich samych z tym problemem. Zaczął się zastanawiać nad tym, czy aby ciąża nie jest aby efektem owego gwałtu, ale jego zachowanie zdradzało, że wie o stanie przyjaciółki i akceptuje go.

Czyżby to było jego dziecko? – Pomyślał, przysłuchując się ich rozmowie. Ale widząc jak bardzo one mu ufają, doszedł do wniosku, że jeśli nawet to jego dziecko, to nie zostało poczęte przemocą tylko z miłości. – Ciekawe jaka jest ich historia?

Gdy w końcu dotarli do wewnętrznego ogrodu, zasiadł na centralnej ławce, pod drzewem wiśni i gestem zaprosił przybyłych, by do niego dołączyli.

- A więc. – Zaczął. – Wyjaśnij wszystko dokładnie i ze szczegółami, bo to o co prosisz nie będzie ani łatwe, ani bezpieczne jeśli nie podejdziecie do tego z czystymi sercami.

Naruto - HaremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz