Ślub

632 29 1
                                    

Naruto, Hinata i Sakura nic nie robiąc sobie z zamieszania jakie powstało po odkryciu, że spali w jednym łóżku, minęli ewidentnie wkurzoną starszą kapłankę i podążając za niewielkim strumieniem ludzi, skierowali się do jadalni. Zaraz po wejściu do wspólnej sali zostali zaatakowani przez kontrolowany chaos towarzyszący zbieraniu się większej liczby ludzi w jednym miejscu. I choć pomieszczenie było duże to jednak i tak było widać, że gdy w końcu zjawią się wszyscy, to będzie ono niemal w całości zapełnione. Już zasiadali do wspólnego stołu, gdy zobaczyli jak niezadowolona z bycia ignorowaną kobieta, podchodzi do arcykapłana i zaczyna mu się żalić, co chwilę na nich zerkając. Starzec tylko się uśmiechnął i poklepawszy ją po dłoni, coś jej powiedział, na co ona zbladła i unikając patrzenia w ich kierunku uciekła z sali.

Po posiłku zostali odprowadzeni do pomieszczenia, które okazało się być przebieralnią wypełnioną wszelkiej maści szatami, w tym liturgicznymi dla obojga płci. Tam zostali stosownie ubrani, a następnie pokierowani do widzianej wcześniej kapliczki, wyglądającej jak altanka. W środku już czekał na nich arcykapłan, który jak tylko ich zobaczył, pokiwał na nich ręką, by dołączyli do niego w jasnym wnętrzu.

- Witajcie w Świątyni Ognia. – Powiedział, rozkładając ręce, jakby zapraszał ich w gościnne progi domostwa.

- To jest Świątynia Ognia? – Zdziwiła się Sakura.

- Tak, cała reszta jest tylko dodatkiem służącym opiece nad tym przybytkiem. – Odpowiedział starzec. – To tutaj jest ścisłe centrum świątyni i jednocześnie miejsce gdzie obecność Boga jest najsilniej odczuwana.

- Na czym ma polegać ten rytuał? – Zapytała Hinata, ciekawa różnic między tym co ma się teraz wydarzyć od tego czego była świadkiem w klanie.

- Tak w zasadzie to jest to zwykły ślub, jaki na pewno choć raz w życiu widzieliście. Ale różnica pojawia się w jednej inkantacji, no i miejscu.

- Jaki to będzie miało efekt? – Zapytała sceptycznie nastawiona Hyuuga. Bała się, że mimo ślubu i tak zostaną nazwane dziwkami, po tym jak rozejdzie się wieść o tym, że zostały zgwałcone.

- Można to określić mianem trwałego genjutsu nałożonego na was. Wszyscy będą święcie przekonani, że tak właśnie miało być, i że od zawsze was do siebie ciągnęło. Będzie to miało również drugi efekt, polegający na tym, że ktokolwiek choć raz na was spojrzy, to zniknął z jego głowy wszelkie oczerniające was myśli. Oczywiście jeśli ktoś będzie miał złe intencje, to nie będzie to miało na niego wpływu, ale cała reszta ulegnie efektowi tego rytuału.

Naruto w spokoju przysłuchiwał się tej rozmowie, tak jakby doskonale wiedział co ma się tu wydarzyć i jaki to będzie miało wpływ na otaczających ich ludzi. Ale dziewczyny cały czas zastanawiały się nad tym, co łączyło blondyna z tą świątynią. Bo jakoś nie chciało im się wierzyć, że samo poszukiwanie śladów po ojcu, do takiego stopnia zbliżyło go z rezydentami tego przybytku. Bo jak wchodzili tu wczoraj, to widziały w jak dobrych stosunkach jest z niemal wszystkimi kapłanami. Było to dla nich niezrozumiałe, bo były przekonane, że wiedzą o nim już wszystko.

- A więc zaczynajmy. – Z zamyślenia wyrwał je arcykapłan i nie czekając na potwierdzenie z ich strony, odwrócił się do stosiku nowych świec, a następnie podał im po jednej. – Khym. – Odchrząknął i przyjmując poważną minę, zaczerpnął kilka głębszych oddechów. – Czy ty Namikaze Uzumaki Naruto, przysięgasz na Wieczny Ogień, że podchodzisz do tego rytuału z czystym sercem i dobrymi intencjami w umyśle?

- Tak, przysięgam. – Blondyn mówiąc to, odpalił świeczkę od już zapalonej i gdy tylko to zrobił, wykonał krok w bok, dając miejsce dla ukochanych.

- Czy ty Haruno Sakuro, przysięgasz na Wieczny Ogień, że podchodzisz do tego rytuału z czystym sercem i dobrymi intencjami w umyśle?

- Tak, przysięgam. – I podobnie jak chłopak, odpaliła świeczkę od tej umieszczonej centralnie.

Gdy miała nadejść kolej granatowłosej, ta zaczęła się trząść, jakby bała się podejść do tego.

- Czy ty Hyuuga Hinato, przysięgasz na Wieczny Ogień, że podchodzisz do tego rytuału z czystym sercem i dobrymi intencjami w umyśle?

- Ta-Tak przy-przysię-przysięgam. – Wyjąkała, wyraźnie pobladła i gdy miała odpalić swoją świeczkę, to ręce tak jej się trzęsły, że udało jej się to dopiero po trzeciej próbie. Ale gdy już to zrobiła i zauważyła, że nic złego się nie dzieje, to wyraźnie się rozluźniła. – Prze-Przepraszam. – Szepnęła wyraźnie czerwona na twarzy. Arcykapłan uśmiechnął się do niej, chcąc tym dodać jej sił i podobnie zrobiła pozostała dwójka, co faktycznie pozwoliło jej odnaleźć siłę do uspokojenia się.

W następnej kolejności odbyła się typowa ceremonia ślubna, do której zostało zaproszonych troje młodych osób właśnie przyuczających się do służby kapłańskiej. Jeden chłopak i dwie dziewczyny, które jak tylko zobaczyły Uzumakiego, zarumieniły się, nie wiedząc jak mają się zachować, wciąż pamiętając jego wtargnięcie do ich sali kąpielowej. Tymczasowi drużbowie zostali odprawieni i gdy wydawało się, że to już koniec, nastąpiło coś co zupełnie zaskoczyło trójkę państwa młodych.

- A teraz. – Zaczął arcykapłan, zapraszając ich na zewnątrz. – Złączcie ze sobą płomienie swoich świec i powiedzcie tę oto przysięgę. – Mówiąc to, pokazał im karteczkę, na której złotym atramentem były zapisane odpowiednie słowa. Przy czym tak ją trzymał, by samemu nawet przypadkiem ich nie odczytać.

- My. – Zaczęli chórem, zaraz po wyjściu na zewnątrz i złączeniu płomieni świec. – Oddajemy się pod opiekę Bogu Ognia, by strzegł nas przed złą myślą i złym okiem. Naszą odpłatą za tę ochronę, niech będzie nasza wzajemna wierność, lojalność i miłość, która będzie trwać do końca naszych żyć, a jeśli Bóg pozwoli to i dłużej. – Ledwie skończyli mówić, a płomienie buchnęły na ponad metr, w kilka sekund pochłaniając niemal całe świece. Gdy ogień szybko zbliżał się do miejsc, w których je trzymali, to można było zobaczyć, że się przestraszyli, iż skończy się to dla nich poparzeniem, ale na szczęście ten zgasł kilka centymetrów wcześniej. Tak naprawdę to przerazili się wielkością płomienia i tylko fakt, że byli doświadczonymi shinobi sprawił, że nie upuścili trzymanych świec.

Ale nastąpiło też coś czego się nie spodziewali. Złote litery na kartce trzymanej przez arcykapłana rozbłysły i po chwili zniknęły.

Gdy tylko wszystkie te cuda się zakończyły, zostali otoczeni przez wszystkich mieszkańców Świątyni Ognia, którzy w radosnych nastrojach poprowadzili ich do sali jadalnianej, gdzie już czekała na nich uczta weselna. Zabawa trwała przez cały dzień aż do późnych godzin nocnych, gdyż nieczęsto jest okazja do oglądania zaślubin przypieczętowanych przez samego Boga Ognia. Wiele osób chce w ten sposób oddać się pod jego opiekę, ale tak naprawdę nawet najczystsze intencje jednej osoby to za mało, gdy druga coś ukrywa. A tu taka niespodzianka, bo aż troje młodych okazało się godnymi tej ochrony.

Naruto - HaremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz