Opowieść

489 26 11
                                    

ANBU oddalili się, choć ewidentnie nie mieli zamiaru tego robić, ale dziewczyna, po wyswobodzeniu się z objęć Naruto, dała wyraźnie do zrozumienia, że życzy sobie, by jak najszybciej opuścili to miejsce. Gdy już zniknęli sobie nawzajem z oczu, odwróciła się do blondyna.

- Przepraszam. – Powiedziała, już któryś raz z kolei padając na kolana.

- Nie przepraszaj. – Upomniał ją Uzumaki. – Tylko wyjaśnij o co tu chodzi.

- Ja. – Zaczęła, przylegając jeszcze bardziej do ziemi. – Ja Cię kocham! – W końcu wyrzuciła z siebie. A ich zatkało, bo przecież widzieli się tylko dwa razy, z jej punktu widzenia może być, że więcej. Jednakże tylko w tych dwóch przypadkach wymienili parę słów, więc nie mogli zrozumieć skąd u niej tak silne uczucia, że musiała za nimi podążyć. – Proszę, chcę być z Tobą, choćbym miała być tą trzecią! Błagam!

- Kim ty tak właściwie jesteś? – Zapytał Naruto, wdzięczny swoim żonom za to, że milczały.

- Jestem Himeno Kisara. - Przedstawiła się czarnowłosa o ciemno niebieskich oczach.

- Z tych Himeno? – Zdziwił się, a jego żony spojrzały na niego bez zrozumienia. – Nie mówcie, że nigdy nie słyszałyście o rodzie Himeno? - A one pokręciły głowami pokazując, że pierwszy raz słyszą o takim rodzie. – To bardzo wpływowy ród, stojący blisko niemal wszystkich Daimyo na całym kontynencie. – Ta informacja spowodowała, że obie zbladły, przy czym również Naruto coś zrozumiał. Po prostu okazało się, że ta dziewczyna wcale nie musiała dobrowolnie wstąpić na drogę kapłańską. Rodzina mogła ją do tego zmusić i teraz pozostało tylko dowiedzieć się prawdy. – Skoro pochodzisz z tak majętnej i wpływowej rodziny, to dlaczego zostałaś akolitką w Świątyni Ognia?

- Bo przestałam być potrzebna. – Odpowiedziała, opuszczając głowę i jakkolwiek tym gestem chciała ukryć łzy wypełniające z jej oczy, to i tak dostrzegli kilka kropel, które spłynęły po policzkach.

- Ech. – Westchnął Uzumaki. – Konoha już blisko, porozmawiamy w domu. – Powiedział i ruszył w kierunku wioski.

Gdy zbliżali się do bramy, z budki strażniczej wyszło dwóch doskonale im znanych chuninów.

- Stać, przedstawcie się. - Usłyszeli formalne wezwanie z ich strony, mimo że musieli zostać rozpoznani przez obu strażników.

- Uzumaki Naruto wraz z żonami, Uzumaki Sakurą i Uzumaki Hinatą. Oraz moja narzeczona, Himeno Kisara.

- Rozumiem. – Odpowiedział Kotetsu. – Wybaczcie to ścisłe trzymanie się formalności, ale – I zamilkł, gdy dotarło do niego co usłyszał. – Co?! – Krzyknął, wytrzeszczając oczy w zdumieniu. – Żo-Żony i, i na-narze-narzeczona?! – Wyjąkał. Był i tak bardziej komunikatywny od swojego partnera, który tylko stał i w milczeniu wytrzeszczał oczy na doskonale mu znaną, jak dotąd myślał, trójkę.

- To my może najpierw pójdziemy do Kakashiego. – Odezwał się Naruto i ciągnąc za sobą dziewczyny, szczególnie Kisarę, ruszył do Gmachu Hokage.

- Je-Jesteś pe-pewien? – Zapytała, zmieszana była akolitka.

- Tak. – Odparł, nawet się nie oglądając. – Musimy zarejestrować Twój pobyt w wiosce. Biedna Himeno tylko westchnęła, zdając sobie sprawę z tego, że ten, którego bez wiedzy rodziny wybrała na swojego narzeczonego, ma rację.

- Co?! – Reakcja Hatake była identyczna jak chuninów przy bramie, choć trzeba przyznać, że jak przystało na byłego już Kopiującego Ninja i Jounina, jego reakcja była niemal natychmiastowa. – Jak to, żony i narzeczona? – Zapytał już spokojniejszym głosem.

Naruto - HaremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz