W Świątyni Ognia zostali jeszcze dwa dni i przez ten czas zajęli się pomaganiem we wszelkich pracach na terenie eremu. Była to ich odpłata za zorganizowanie dla nich przyjęcia weselnego. I tak, Sakura pomagała w przyświątynnej lecznicy, Naruto podjął się szkolenia straży, a Hinata zajęła się poszukiwaniem uszkodzeń fundamentów jednego z budynków. Tak się bowiem złożyło, że jego ściany zaczęły pękać, ale mimo pomocy ze strony sprowadzonego architekta i tak nie zdołano odkryć przyczyny tego zjawiska. Co prawda fachowiec uznał, że może to być uszkodzenie na poziomie fundamentu, ale sprawdzenie tego wymagałoby poważnych wykopów bez gwarancji, że to właśnie w tym miejscu ono nastąpiło. Ale dzięki Byakugan granatowłosej pani Uzumaki, zdołano odkryć przyczynę. I okazało się, że pod budynkiem znajduje się komora, która zapadła się, powodując widoczne pękanie ścian. Po dokładniejszym prześwietleniu dziwnej struktury, Hinata odkryła, że jest to dawna kaplica, a to spowodowało wzmożone przeszukiwanie archiwów w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji o niej. I gdy mieli już wyruszyć w drogę do Konoha, jeden z niższych kapłanów znalazł bardzo stary dokument, w którym zapisano, że kaplica ta, z jakiegoś względu sama z siebie zapadła się pod ziemię. Nie była podana przyczyna, ale w innych zapiskach, znaleziono informację, że obecnie stojący budynek był kiedyś świątynią, rozbudowaną wersją owej kaplicy, również poświęconą Bogu Życia. Data widniejąca w rogu dokumentu wskazywała, że został on porzucony przez Boga w tym samym czasie, gdy w Dolinie Końca Senju Hashirama stoczył walkę z Uchiha Madarą o stanowisko Pierwszego Kage. Nie zdążyli dowiedzieć się czy te dwa wydarzenia były ze sobą powiązane, bo żegnani przez arcykapłana, ruszyli w drogę do Konoha.
Starzec już się odwracał, by wrócić w bezpieczne mury świątyni, gdy tuż obok niego przemknęła młoda akolitka, którą obserwował na pamiętnym śniadaniu. Uśmiechnął się na widok dziewczyny mknącej co sił w nogach za trójką Uzumakich.
- To będzie ciekawe. – Mruknął, gdy wrota ostatecznie odcięły go od świata zewnętrznego.
Już od dwóch godzin zmierzali do Liścia, ale dziewczyny trochę się zdziwiły widząc, że Naruto co chwilę ogląda się za siebie, tak jakby kogoś tam widział. W pewnej chwili Hinata uruchomiła Byakugan i dostrzegła znaną im już młodą akolitkę, podążającą za nimi. Spojrzała na blondyna i zauważyła, że ten się jej przygląda.
- Wiedziałeś o niej? – Ni to zapytała ni stwierdziła, zatrzymując się na niewielkiej przecince powstałej po powalonym przez wiatr drzewie.
- Że ktoś za nami podąża od samej świątyni, tak, ale nie kto to może być. – Odparł jej mąż.
- Zaczekajmy tu na nią. – Zasugerowała Sakura.
Ukryli się za leżącym pniem i czekali aż dziewczyna ich dogoni. Nie trwało to długo, bo choć nie poruszała się z szybkością ninja, to jednak i tak wykazała się nadzwyczajną sprawnością. Jednakże nie będąc sensorem musiała trzymać się dość blisko nich i tylko dlatego, mimo że była cywilem, nie mieli problemu z jej wykryciem.
- Aaaa! – Dziewczyna krzyknęła, gdy jakby znikąd pojawiła się śledzona przez nią trójka. – Proszę, nie róbcie mi krzywdy! – Dodała, padając na ziemię w głębokim pokłonie. Przez chwilę panowała cisza, gdy państwo Uzumaki przyglądali się jej. Już wcześniej, dzięki oczom Hinaty, znali jej tożsamość, ale mimo to byli zaskoczeni tym, że zdecydowała się za nimi podążyć. Oznaczało to oczywiście porzucenie drogi kapłańskiej, ale to że nikt jej nie ścigał, oznaczało, iż została akolitką z własnej woli, a więc w każdej chwili mogła ruszyć inną ścieżką życia. Dziewczyna trwożliwie zaczęła podnosić głowę, by spojrzeć na blondyna i dwie jego żony, a gdy miała pewność, że nie okazują złości za to, że ich śledziła, podniosła się z ziemi. – Przepraszam. – Zaczęła, z wciąż opuszczoną głową.
- Za co? – Usłyszała pytanie od strony mężczyzny. Jego głos powodował ciarki na całym jej ciele, ale największe spustoszenie odczuwała między nogami. Mimo że wypowiedział do niej tylko dwa słowa, to ona już czuła się tam mokra. Nigdy nie doświadczyła czegoś takiego, ale wszystko w jej wnętrzu pchało ją do zbliżenia się do Naruto. Pierwszy raz poczuła to gdy miała okazję zobaczyć go, choć przez krótką chwilę, gdy wtargnął do ich sali kąpielowej, ale jej odwiedziny w jego pokoju, dały jej do myślenia, że pragnie bliskości z nim. Później, już w jadalni, gdy siedział zaraz obok, czuła jak całe jej ciało aż wibruje pod wpływem jego głosu. Tak szybko uciekła wtedy nie dlatego, że się wstydziła, choć to też miało wpływ na jej zachowanie, ale dlatego, że czuła jak jej bielizna przemaka od wydzielin wyciekających z jej szparki.
- Przepraszam. – Szepnęła, podnosząc wzrok na mężczyznę. – Ale. Ale ja. – I nie dokończyła co chciała powiedzieć, bo cała trójka zobaczyła jak jej strój zaczyna przemakać. Jako, że było to w okolicach krocza, to przestraszyli się, że swoją postawą tak bardzo przerazili dziewczynę, że ta aż popuściła. Jednakże było tego za mało jak na mocz, a zapach jaki doleciał do nich wraz z delikatnym powiewem wiatru, uzmysłowił im, że dziewczyna jest najzwyczajniej w świecie podniecona samym widokiem blondyna. - Ja tylko. Ja chciałam. Ja czuję. Ja chcę. Ja potrzebuję. – Dukała bez ładu i składu, rumieniąc się i coraz bardziej kuląc się w sobie. W pewnej chwili zamilkła, nieruchomo wpatrując się we własne krocze. – Aaaaa! – Krzyknęła, padając na kolana i zakrywając plamę. - Niee! – Dodała i zrywając się na nogi, ruszyła biegiem w przypadkowym kierunku. Niestety pech chciał, że było to w stronę jednej z niewielu rozpadlin w okolicach Konoha, ale niestety tej najgłębszej. Naruto od razu skoczył za nią, gdy tylko zorientował się co znajduje się w tamtym kierunku.
Zdążył.
W ostatnim momencie złapał ją gdy jej prawa noga wykonywała wykrok w pustą przestrzeń. Dziewczyna była tak wstrząśnięta i zawstydzona tym, że widzieli plamę od jej soków, iż nawet nie patrzyła dokąd biegnie. Gdy Uzumaki ją pochwycił, jej twarz była już poraniona od gałęzi, których nawet nie próbowała rozgarniać. Poczuwszy jego ramiona ją oplatające, zaczęła krzyczeć i wyrywać się, bić pięściami, a nawet gryźć. Nic to nie dawało, była jak uwięziona w stalowym potrzasku, z którego nie da się uwolnić. Nawet nie zauważyła gdy dogoniły ich jego żony i z troską w oczach przyglądały się histeryzującej dziewczynie. Jej krzyk był chyba słyszalny nawet w niedalekiej już wiosce, więc tylko kwestią czasu było, aż zjawi się ktoś, by sprawdzić co tu się dzieje. I faktycznie, ledwie w głowach uformowała im się ta myśl, gdy z pobliskiego drzewa zeskoczyło trzech ANBU.
- Co tu się dzieje?! – Krzyknął jeden z zamaskowanych.
Jego głos zadziałał jak jakiś przełącznik, który wyłączył wypełniającą dziewczynę panikę. Popatrzyła czujnie na przybyłych i urwisko rozciągające się przed nią, następnie zjechała wzrokiem na swoje krocze, ale zdziwiła się widząc koc, którym owinął ją blondyn. Jej nagle uspokojony umysł natychmiast powiązał kilka faktów. Po pierwsze, została uratowana przed wpadnięciem do głębokiej rozpadliny jaka otwierała się obok. Po drugie, tenże mężczyzna uchronił ją przed jeszcze większym upokorzeniem, zasłaniając ją wyciągniętym nie wiadomo skąd kocem. Po trzecie, ON trzyma ją w ramionach co tylko spowodowało nasilenie się niekontrolowanych reakcji jej ciała. Już po chwili poczuła jak ciecz wyciekająca z jej szparki, zaczyna spływać po nogach. Równie szybko jak przeanalizowała swoją sytuację, zrozumiała, że za chwilę doświadczy jeszcze większego upokorzenia.
- Przepraszam. – Zaczęła, wtulając się w tors trzymającego ją Naruto. – Po prostu pająk spadł mi na głowę i wpadłam w histerię. Spowodowało to, że próbując przed nim uciec, nie patrzyłam dokąd biegnę, ale na szczęście mój narzeczony jak zwykle wykazał się doskonałym opanowaniem i uratował mnie przed zrobieniem sobie krzywdy.
- Narzeczony? – Zdziwił się ten, który jako jedyny dotychczas się odzywał. – Może pan to wyjaśnić.
- Przepraszam. – Odezwał się Uzumaki, zastanawiając się co też ta dziewczyna chce osiągnąć. – Ale chcąc skrócić drogę, poprowadziłem swoje żony i narzeczoną przez największe krzaki. Skończyło się to tak jak ona powiedziała.
CZYTASZ
Naruto - Harem
FanfictionPrzez brutalne działanie Sasuke, Sakura i Hinata popadają w depresję. Czy zdołają się z niej wyrwać, czy ktoś im w tym pomoże?