Rozdział 1 - Próba

1.6K 89 3
                                    

Pov Asami. 

Kończyła się lekcja języka angielskiego. Siedziałam wpatrzona w tablice co jakiś czas rzucając okiem na zegar wiszący na ścianie.
- Asami spokojnie, jeszcze pięć minut - szepnął Bolin przepisując notatki. Asami poszła w jego ślady i przyłożyła długopis do zeszytu. Kiedy tylko zadzwoniło wybawienie nie tylko uczniów, ale i nauczyciela wszyscy jak na rozkaz wstali, spakowali się i wyszli. Czarnowłosa ruszyła do szafki odłożyć książki.
- Ciężki dzień, co? - powiedział Mako, bart Bolina. Był o klasie wyżej od nich. 
- Żebyś wiedział - westchnął Młodszy z braci i poprawił plecak. Oby dwoje zaczekali na dziewczynę i wyszli ze szkoły.
- Macie coś do roboty w okolicach 16? - spytał starszy poprawiając swój czerwony szalik.
- Trening - jednym słowem zielonooka poprawiła sobie nastrój i przyprawiła się o rumieniec.
- Czyli Korra też jest zajęta - na samo wypowiedzenie jej imienia, nastolatka spaliła buraka którego próbowała ukryć. Mako zastanawiał się czym doprowadził swoją przyjaciółkę do rumieńców, a Bolin tylko się zaśmiał. Póki co tylko parę osób wiedziało o jej obiekcie westchnień. Kiedy trójka przyjaciół rozeszła się po domach, rozmarzona Sato padła na łóżko. 

- Córeczko! Obiad! - głos z kuchni wyrwał dziewczynę z rozmyśleń na temat Korry. Cała rodzina zasiadła do stołu.
- Jak w szkole? - spytał Hitoshi, ojciec  dziewczyny.
- Tak jak zawsze tato, dobrze - uśmiechnęła się pogodnie chilliderka. 
- Za niedługo twój występ prawda? - spytał mężczyzna
- Tak, za jakiś tydzień - odpowiedziała Asami i odeszła od stołu. Spakowała swoje rzeczy do torby, pożegnała się z ojcem oraz zamknęła za sobą drzwi. Mimo tego, że nie miała matki jej i ojcu powodziło się w życiu. On był szefem dobrze rozwijającej się fabryki, a ona solidną uczennicą. 
- No na reszcie! - krzyknęła jej koleżanka kiedy była już w szatni. Nie ukrywając, troszeczkę się spóźniła.
- Dobre wieści Sato, twoja Korra też ma teraz trening - zaśmiała się cicho Jinora.
- Oj zamknij się - warknęła i przebrała się. Strój nie był może jakiś niesamowity. Niebieska spódniczka oraz żółta koszulka. Kiedy tylko wyszły na szkolny stadion ona tam stała. Brązowe włosy związane w kitkę, idealna figura, jasnoniebieskie oczy w których było coś co było nie do opisania.
- Ziemia do Asami, halo! - krzyknęła Jinora tym samym sprowadzając czarnowłosą na ziemie. Trening minął jej szybko, za szybko. Mogła patrzeć na zawodniczkę szkolnego zespołu cały dzień. Ale wszystko co dobre się kończy, łącznie z pogodą. Trening przerwała burza, która przyszła znikąd. Wszystkie dziewczyny opuściły już teren szkoły, po za Asami. Miała na sobie tylko krótki rękawek. Był to przecież sam środek wiosny. O tej porze jest już na tyle ciepło, aby zapomnieć o bluzie.
- Sato? - ciepły głos zwrócił się w jej strone. Jej oczy ujrzały Korre ubraną w szarą bluzę, niebieskie jeansy oraz trampki - Czemu nie idziesz do domu? Nie masz parasola ani bluzy?
Asami tylko pokręciła głową. Uśmiech niebieskookiej rozgrzał jej serce, a jej czyn że o mało co serce jej nie wyszkoczyło z piersi. Dziewczyna dała jej swój parasol.
- A ty? - spytała przyjmując nie pewnie niebieską parasolkę.
- O mnie się nie martw - powiedziała i założyła kaptur - do zobaczenia.
Stała jeszcze przez parę minut w szkoku patrząc na biegnącą Korrę. Była z jednej strony w 7 niebie, a z drugiej zawstydzona. Po dotarciu do domu rozmyślała jeszcze nad tym co się stało z burkiem na twarzy. Przez cały dzień nie mogła wyrzucić tego z głowy. Zakochała się w niej jeszcze bardzie. 



/Jak się przyjmie do jutro to lecimy z kontynuacją/

Boiskowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz