Rozdział 21 - Niespodzianka!!

439 33 5
                                    

Kolejny miesiąc bez Korry. Asami nawet nie cieszyła się dniami tak jak kiedyś. Chodząc po uliczkach wspomnienia na temat tego, jak kiedyś spędzała dni uderzały jak młot. Siedząc na ławce myślami była obok fontanny pod którą oby dwie całowały się jeszcze niedawnego wieczoru na randce. Tęskniła za nią. Z dnia na dzień było coraz gorzej, a po tym jak Korra prawie umarła na jej oczach spotęgowało jej strach. Dzień jej urodzin też nie różnił się dla niej od wszystkich innych dni. 
- Ide na spacer tato - powiedziała Asami zakładając tenisówki.
- Uważaj na siebie - odpowiedział jej mężczyzna z przyjaznym uśmiechem. Zapomniał o jej urodzinach? To do niego nie podobne. Sato jednak nie przyjęła się tym i wyszła z domu. Spacer trwał jak zawsze bardzo długo. Chodziła najróżniejszymi ścieżkami. Chciała chodzić tak jak najdłużej ale nastąpiła pora powrotu do domu. W Mieście Republiki robiło się powoli coraz ciemniej.
- Spacer aż tyle mi zajął? - zapytała sama siebie Asami po czym nacisnęła na klamkę. Jej oczy przywitała ciemność w domu. Jednak po zapaleniu światła dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
- Wszystkiego najlepszego - powiedział jej ojciec. W domu byli wszyscy z paczki Asami. Jej tata i oni naprawdę się postarali bo dom wyglądał przyzwoicie.
- Ja wam nie przeszkadzam, firma wzywa, Mako pamiętaj o zadbaniu o moją córkę - obleciał go wzrokiem Hitoshi. Chłopak tylko uśmiechnął się i zamknął drzwi za gospodarzem. W domu było pięć nastolatków, a głośno było jakby co najmniej sprowadzili połowę szkoły. A bynajmniej tak się zdawało Asami do puki nie zaczęła otwierać prezentów.
- Bolin, a ty nic nie dałeś? - powiedziała Opal patrząc na swojego chłopaka.
- Rany totalnie zapomniałem, moja niespodzianka jest na dworze. Wszyscy odwróćcie się i zasłońcie czymś uszy - rzekł po czym prawie się wywalając wyszedł z domu.
- Temu co odwaliło? - zapytał Wu patrząc na przesunięty przez młodszego z braci dywan. Ale jak kazał tak zrobił. Minęło parę minut nieobecności chłopaka.
- MOŻECIE JUŻ SIĘ ODSŁONIĆ USZY I OCZY!! - wydarł się. Kiedy dzwonienie spowodowane krzykiem Bolina ustało, wszyscy równo otworzyli oczy i zamarli.


//Kogo przyprowadził Bolin?//

Boiskowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz