Rozdział 18 - Gra na czas

452 37 2
                                    

Lekcje jak zwykle nudziły Asami. Ich wychowawczyni oczywiście prawiła im kazania na temat tego, jak to źle klasa zielonookiej się zachowywała podczas apelu. Monolog przerwał głośny huk poprzez radiowęzeł szkolny. Wychowawczynie ze świeckim spokojem zadzwoniła do dyrektora. Kiedy ten nie odbierał, zaniepokojona kobieta pozostawiła nastolatków w klasie, a sama ruszyła do pokoju dyrektora. Pomiędzy uczniami toczyły się nerwowe rozmowy oraz najczarniejsze scenariusze.
- Może ktoś wcisnął ten guzik przypadkiem?
- Raczej nie, ale może to napad na szkołę?
- Kto by chciał okradać coś tak biednego
- Może to tylko taki kawał? - takie rozmowy toczyły się w klasie Asami i Bolina.  Pierwszy dzwonek, rozmowy zamilkły. Drugi dzwonek, serca całej klasy przestają być. Trzeci dzwonek i zapach siarki. Wszyscy uczniowie po tym dzwonku równo podnieśli głosy w panice i przerażeniu. Chociaż byli i tacy którzy stali sparaliżowani, a należał do nich on.

- Zginiemy - szepnął Bolin. Mimo że mieli szkolenie na temat pożaru to kto by w takiej sytuacji go przestrzegał? MOŻNA ZGINĄĆ!? Uczniowie brali swoje najważniejsze rzeczy i cielaki w popłochu.
- Bolin prosze cię choć - powiedziała Asami patrząc na sparaliżowanego chłopaka, który nie czuł się najwyraźniej najlepiej. Zasłabł w pewnym momencie, a dokładniej gdy opuszczali klasę. 
-BOLIN! - krzyknęła przerażona Asami patrząc na swojego nieprzytomnego kolegę. Szkoła stała w płomieniach i niemal co się zawalała, chociaż tynk oraz jakieś cegły już odpadały ze ścian, zielonooka szła dalej ze swoim przyjacielem. Kiedy ten odzyskał tylko przytomność ruszyli w stronę wyjścia. Byli już na schodach kiedy cegła spadła na głowę zielonookiej. Pomimo małego strumyka krwii i tak największe ciepło sprawiały ogromne płomienie, w których stała cała szkoła.
- Idź zawołaj kogoś i sprawdź czy straż już jest - wykasłała zielonooka. Pomimo tego, że sprzeczał się że jej nie opuści, spełnił to co chciała i uciekł z palącego się budynku. Asami była osłabiona i tępym wzrokiem patrzyła się jak wali się cały budynek.
- ASAMI! - głos ten nastolatka rozpoznałaby niemal wszędzie. Odwróciła się. Korra miała rozcięcie na policzku i niebieską chustę na sobie. Pobiegła do niej i szybko przytuliła.
- Co ty tu jeszcze robisz?! - zapytała po czym spojrzała na jej głowę. Ogień przybliżał się do nich z każdą sekundą. 
- Choć, główne wyjście i tak jest już zawalone, a wszyscy czekają przed -urwała kaszląc niebieskooka. Jej chusta powoli nasiąkała krwią, ale mimo tego myślała dalej trzeźwo. Złapała ją za rękę i ruszyła taką trasą aby ogień, nie ranił ich aż tak bardzo. 
- KTOKOLWIEK!! Po- głos Opal rozniósł się z jej klasy. Asami nerwowo próbowała otworzyć drzwi normalnie, ale najwyraźniej były zamknięte. 
- Odsuń się - powiedziała Korra. Jej dziewczyna wykonała polecenie, a ona wywarzyła drzwi z niewielkim trudem. Dziewczyny pomogły koleżance wydostać się spod gruzów. Całe ich życie to była teraz gra na czas. Wszystko zależało od nich. Całe życie mogło się zakończyć w każdym momencie, a płomienie tylko dodawały gorąc  i adrenaline całej tej sytuacji. W jednej chwili wszystko stało się czarne i bolesne. Ostatnie co słyszała Asami to huk, czy to już koniec?

//Jak myślicie? Czyżby to był koniec książki?//

Boiskowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz