Castiel został w aucie, patrząc jak Dean rusza w stronę budynku więziennego. Dawno nie współczuł komuś aż tak bardzo jak jemu. Czasem prawo nie miało nic wspólnego ze sprawiedliwością - od zawsze tak uważał, a teraz był już tego całkowicie pewien.
Przez kilka bardzo długich minut wpatrywał się w swój telefon, bo nie potrafił zebrać się na to, aby oddzwonić. Wreszcie odważył się wybrać numer Balthazara, który odebrał już po pierwszym sygnale.
— W końcu! — usłyszał jego entuzjastyczny głos. — Myślałem, że się nie doczekam.
Castiel wywrócił oczami.
— Skoro powiedziałem, że oddzwonię to znaczy, że oddzwonię — powiedział spokojnym tonem, nie chcąc okazywać żadnych emocji, których i tak nie do końca był pewien.
— Bałem się, że napisałeś tak tylko po to, żebym dał ci spokój.
— Dzwonię, żebyś dał mi spokój — poinformował go Castiel. — Minął już prawie miesiąc, Balthazar...
— I wciąż tęsknię. Kocham cię, rozumiesz?
— Gdybyś mnie kochał to byś mnie nie zdradził — stwierdził, a w odpowiedzi Balthazar westchnął. Poruszali ten temat wielokrotnie i wciąż mieli inne zdanie na ten temat.
— Pocałunek po pijaku to nie zdrada. Nie przespałem się z nim...
— Przypominam, że ze mną też się nie przespałeś, co stawia te relacje na tym samym poziomie fizycznym, więc tak - to jest zdrada.
— Czyli gdybyśmy się wcześniej przespali to nie byłaby to zdrada? To przecież nie ma sensu...
— Wybacz, ale mam swój honor. Ujawniłem się dla ciebie przed ojcem i co mi po tym? Nawet nie mam gdzie uciekać odkąd nie jestem z tobą...
— Mówiłeś, że przestał! — Balthazar krzyknął, słyszalnie zignorowany. — Ten twój honor to bycie kłamcą?! Kurwa, jadę w tym momencie do ciebie i cię zabieram. Mam gdzieś twój sprzeciw, rozumiesz? Nie pozwolę mu cię więcej tknąć.
Tylko Balthazar wiedział o tym jak ojciec Castiela traktował swojego syna od jego coming outu. Mężczyzna bił go. Szantażował go. Groził mu. Znęcał się nad nim psychicznie. Próbował wsadzić rękę do wrzątku, aby Castiel podał nazwisko swojego chłopaka, czego Castiel nie zrobił, bo wiedział, że Balthazar będzie miał problemy. Niestety mężczyzna i tak to odkrył i zawiesił go na pół roku za rzekome działanie na szkodę szkoły. Kara kończyła mu się za trzy tygodnie. To Balthazar był tym, który stwierdził, że Castiel musi iść do psychologa, bo martwił się o niego i doskonale wiedział, że sam nie da rady mu pomóc. Psycholog zdiagnozował u chłopaka stany depresyjno-lękowe i przypisał mu marihuanę. Zachowanie ojca nie było jednak jedynym powodem takiego stanu psychicznego Castiela - matka po prostu odeszła od niego i ojca, gdy miał siedem lat. Oznajmiła, że ma romans, jest w ciąży z kochankiem się wyprowadza. Castiel nie widział jej od tamtego dnia i szczerze mówiąc nie chciał widzieć. Ona się nie odzywała, nie próbowała nawiązać kontaktu, więc on też nie zamierzał tego robić. Bo co miałby powiedzieć kobiecie, która go nie chciała?
— Nie jedź, bo mnie tam nie ma — powstrzymał go.
— A gdzie jesteś?
— W Kansas City.
Balthazar przez chwilę milczał, nie do końca wiedząc czy to żart, czy też Castiel mówi poważnie.
— Uciekłeś tam? — spytał nieco zdezorientowany.
CZYTASZ
Szkoła Miłości [Destiel AU]
FanfictionPo adopcji przez przyjaciela rodziny, Dean i jego brat Sam przeprowadzają się do miasteczka w innym stanie i zaczynają uczęszczać do nowej szkoły. Zbuntowany Dean szybko pakuje się w kłopoty, z których nieoczekiwanie wyciąga go tajemniczy Castiel.