24

454 52 19
                                    

delikatne 18+ alert

Dean postawił na to, co już w jakimś stopniu się sprawdziło. Plan randki był prosty i zawierał trzy punkty: bar mleczny, kręgielnia i dom. Czy zamierzał zrobić to wszystko zbyt szybko? Może, ale nie po to pół soboty spędził na researchu i oglądaniu gejowskiego porno, żeby przekonać się do kolejnego kroku, aby teraz się wycofywać. Szczególnie, że był w takim wieku, że ciężko było mu o tym nie myśleć. Z Belą zżyli się głównie przez seks. Nie chciał, aby jego związek z Castielem opierał się na seksie - chciał coś podobnego do tego co zbudował z Belą, czyli dobrze spędzany razem czas i seks, ale jednak nieco innego. Z Belą seks był codziennością, z Castielem nie chciał robić tego aż tak często w obawie, że jeśli będą sypiać ze sobą zbyt często, szybko się sobą znudzą i go przez to straci. A czuł, że z Castielem to może być naprawdę długi i owocny związek.

— W starym garniturze? — spytał zaskoczony Bobby. Wczoraj rano musiał szybko wyjść, więc nie zajrzał do Deana, będąc pewnym, że ten został u Beli na noc. Nie miał najmniejszego pojęcia, że Dean spał tutaj. Z kimś. I tym kimś nie była Bela. 

— Też się nadaje, a nie będzie dziwnie — odparł Dean, sprawdzając w lustrze jak układają się jego włosy. Nie było źle, ale mogło być lepiej. — Mniej żelu czy więcej żelu? 

Bobby spojrzał na Deana nieco zdezorientowany. Dawno nie widział go tak zestresowanego. Tak właściwie to chyba nigdy. Dean prawie się trząsł. Co się z nim działo? Zaczynał martwić się o tego chłopaka.

— Tylko nie mów, że zamierzasz się oświadczyć tej... — zaczął, a chłopak mu przerwał.

— Po pierwsze, Bela się zmieniła i nie jest wcale taka zła...

— Nie wierzę...

— Po drugie — kontynuował Dean, naciskając na te słowa, aby dać Bobby'emu znać, żeby nie przerywał. — Zerwaliśmy po balu. Przyjaźnimy się, ale to tyle. 

To zdezorientowało Bobby'ego jeszcze bardziej. O co tu chodziło? Po co się stroił, skoro zerwał z Belą? A może...

— Chcesz ją odzyskać? — spytał, a Dean zaśmiał się cicho.

— Nie. Tak jak jest teraz mi pasuje.

— To po co się tak stroisz?

— Bo mam randkę. Cholernie ważną randkę i chcę, żeby było idealnie, okej? — powiedział, nieco zdenerwowany. — Zmyć żel czy dać go więcej?

— Pytasz kogoś, kto nigdy nie miał żelu na włosach — stwierdził Bobby, a Dean wywrócił oczami i uznał, że skoro planuje coś więcej to może powinien nałożyć go trochę mniej?

Zdjął marynarkę i koszulę, po czym ruszył do łazienki, gdzie umył włosy i szybko je wysuszył. Następnie nałożył minimalną ilość żelu, stawiając włosy bardziej do góry. Mało gejowsko, ale w jego stylu. A Castiel chyba lubił jego styl, prawda? 

Wrócił do pokoju, gdzie wciąż czekał Bobby i znowu założył koszulę.

— Ogoliłeś klatę? — spytał już kompletnie zdezorientowany Bobby. 

— Bardziej widać mięśnie, a mam co pokazać, nie? — odparł Dean, zapinając koszulę. — Cholera, muszka — przypomniał sobie nagle, rzucając się w stronę szuflady, gdzie trzymał muszki. Czarna czy granatowa? Castiel, według Balthazara, miał dwa garnitury - czarny i granatowy. Czarny miał na balu, więc powinien przyjść w granatowym, ale co jeśli jednak przyjdzie w czarnym? Dean szybko uznał, że zawsze będzie miał wymówkę, że przecież Castiel ma niebieskie oczy, więc wziął taki kolor muszki właśnie przez to. Dlatego zdecydował się na granatową muszkę.

Szkoła Miłości [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz