Dean nigdy wcześniej nie spał lepiej niż w noc po pierwszej randce z Castielem. Spanie wtulonym w kogoś, komu wiesz, że na tobie zależy potrafi być naprawdę kojące i po prostu przyjemne.
Castiel nie zasnął tak szybko jak Dean - był śpiący, ale emocje sprawiały, że mimo wszystko był też nieco rozbudzony. Jeszcze przez blisko godzinę z uśmiechem wpatrywał się w śpiącego w jego ramionach Deana. Patrząc na Deana, nie pomyślałby, że ten tak łatwo da się zepchnąć na dół. Ale może on po prostu tego potrzebował? Może obaj nie byli dotąd świadomi, że Deanowi brakowało kogoś nad nim i że ten podział wyszedł przez to dość naturalnie? Nie wiedział, że Balthazar to wiedział - wiedział, że Dean potrzebował kogoś nad sobą i że dobrowolnie się do tego nie przyzna, bo wyparłby to podczas rozmowy - dlatego doprowadził do tego podstępem. Castiel był pewien, że Dean sam się na to zgodził. No i bardzo się nie mylił - Dean mógł się tego wyprzeć, a jednak tego nie zrobił. Castiel nawet nie zorientował się, kiedy zasnął.
Rano Bobby bał się wejść do pokoju Deana, bo nie do końca był pewien co może tam zastać, ale spojrzał na godzinę i uznał, że musi ich obudzić (był pewien, że Castiel jest u Deana, bo jego trencz wisiał w przedpokoju), bo inaczej spóźnią się do szkoły. Uchylił niepewnie drzwi, ale chłopcy, nawet jeśli byli nadzy, to byli przykryci kołdrą, co trochę go uspokoiło. Uśmiechnął się widząc ich wtulonych w siebie. Aż nie chciał psuć tego obrazka, ale Dean musiał iść do szkoły - jego oceny i tak były tragiczne i groziło nie zdanie do ostatniej klasy, a Bobby naprawdę nie chciał, aby chłopak powtarzał klasę. Owszem, John i Mary postanowili puścić Deana do szkoły rok wcześniej, przez co po niezdaniu chłopak chodziłby ze swoim rocznikiem, ale czy naprawdę było to konieczne? Jeśli mógł zdać szkołę bez powtarzania klasy, Bobby uważał, że powinien tak to zrobić, a on zamierzał mu w tym pomóc. Dlatego chwycił Deana za ramię i lekko nim potrząsnął. Chłopak wymamrotał coś niezrozumiale, ale nie otworzył oczu.
— Dean, wstawaj — poprosił Bobby, ponownie lekko nim potrząsając. Dean, widocznie zaspany przez wyrwanie ze snu spojrzał na niego, nie rozumiejąc o co chodzi.
— Co? — spytał cicho.
— Spóźnicie się do szkoły. Wstawajcie, zrobię wam śniadanie — powiedział, wychodząc z pokoju.
— Dzięki — rzucił mu, starając się rozbudzić i poczochrał włosy Castiela. — Cas, wstajemy.
— Musimy? — jęknął w odpowiedzi. Czemu ktoś go budził z tego pięknego snu? Czemu ktoś dodatkowo kazał mu wypuścić Deana ze swoich ramion?
— Obawiam się, że tak — odparł. — Kompletnie zapomniałem, że dziś poniedziałek.
— A nie niedziela? — spytał, również nieco zdezorientowany tym faktem.
— Nie, wczoraj była niedziela.
Castiel westchnął i przeciągnął się, po czym spojrzał na Deana, który znowu leżał wtulony w jego klatkę piersiową.
— Wyglądasz na wyspanego — zauważył.
— Przydałaby się kawa, ale jak na mnie jest nieźle — przyznał. — Chyba twoja zasługa. Musisz częściej tu spać.
Castiel zaśmiał się cicho i pocałował go w czoło.
— Do środy mogę spać tu codziennie.
— Czemu do środy?
— Bo w środę wprowadzam się do własnego mieszkania — poinformował go. — Lubię Balthazara i jestem mu za wszystko wdzięczny, ale spanie razem z nim teraz byłoby dziwne, a nie chcę wykorzystywać gościnności Bobby'ego i mieszkać kilka miesięcy z wami.
CZYTASZ
Szkoła Miłości [Destiel AU]
FanfictionPo adopcji przez przyjaciela rodziny, Dean i jego brat Sam przeprowadzają się do miasteczka w innym stanie i zaczynają uczęszczać do nowej szkoły. Zbuntowany Dean szybko pakuje się w kłopoty, z których nieoczekiwanie wyciąga go tajemniczy Castiel.