14

389 47 6
                                    

Dean rzadko palił, ale w tym konkretnym momencie czuł, że musi to zrobić. Wiedział, że popełnił błąd - przespał się z jedyną dziewczyną w szkole, z którą miał na pieńku, ale prawda była taka, że właśnie to go tu przyciągnęło - Bela kwestionowała jego orientację, on sam ją teraz kwestionował i nie chciał już tego robić. Liczył, że przespanie się z Belą mu pomoże. I pomogło. 

Czy był zły na siebie, że nie poczekał na właściwą osobę? Nie, bo już nie wierzył w miłość, a przynajmniej nie w jego przypadku. Może on po prostu się do tego nie nadawał? Bo jak inaczej nazwać to, że gdy zaczął zdawać sobie sprawę z uczuć do kogoś, praktycznie od razu tę osobę tracił? Najpierw Jo, teraz Castiel. Ale może dobrze, że Castiel odszedł. Może po prostu to wszystko to była swego rodzaju manipulacja? Może wcale niczego nie czuł? Potrzebował przerwy od tego chłopaka i od tego całego towarzystwa, aby się z tego wyleczyć.

— Nieźle jak na prawiczka — pochwaliła go Bela, a na twarzy Deana pojawił się lekki uśmiech.

— Nieźle jak na rzekomego geja, co? — odpowiedział, aby trochę jej dogryźć.

Bela westchnęła.

— Więc jesteś hetero? — spytała, a Dean przytaknął. — To dobrze, bo byłeś cholernie seksowny, gdy byłeś na mnie wściekły.

— To było kilka miesięcy temu.

— Ale takich rzeczy się nie zapomina. 

Dean nie wiedział, co powiedzieć, więc po prostu odwrócił wzrok. Chciał uchodzić za seksownego - doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jest przystojny i dlatego pracował nad swoją sylwetką. Ale przez te wszystkie ostatnie lata, w których zaczął nad sobą pracować, Bela była pierwszą dziewczyną, która nazwała go "seksownym". Nikt wcześniej tego nie zrobił. Charlie nie powiedziała tego przez niespełna dziewięć miesięcy związku, a dodatkowo nie wydawała się być przejęta jego odejściem. To wszystko sprawiało, że Dean zaczął poważnie myśleć nad tym, że Charlie też nigdy nic nie czuła, a to sprawiało, że te ostatnie miesiące wydawały się być jeszcze bardziej stracone.

— Z tobą i Bradbury wszystko skończone? — spytała, a Dean przytaknął. — Czyli jest dla nas szansa?

— Dlaczego tak bardzo chcesz ze mną być? — spytał, patrząc na nią.

— Bo moglibyśmy być najpotężniejszą parą w tej budzie. Nikt by nam nie podskoczył, a ja? Zadbałabym o ciebie — stwierdziła, przejeżdżając dłonią po jego policzku. — Brzmi dobrze, prawda?

— Całkiem dobrze — zgodził się, bo wiedział, że przy okazji pokaże temu kółku wzajemnej adoracji, że jest nad nimi i że ma gdzieś to jak bardzo go zranili. W rzeczywistości Dean wcale nie miał tego gdzieś, ale nie chciał, żeby tamci to wiedzieli. — Mogę być twoim chłopakiem, jeśli chcesz. 

Bela przyciągnęła go do pocałunku, a Dean naprawdę musiał przyznać, że te pocałunki mocno różniły się od pocałunków z Charlie - w pocałunkach Beli czuł pożądanie, czuł, że go chciała, a z Charlie nigdy tego nie czuł. Może dlatego nigdy nie poszli z Charlie do łóżka - żadne z nich tego nie chciało.

Dean wiedział, że to dziwne, ale przy Beli czuł się szczęśliwy, bo w końcu czuł się doceniony - w końcu ktoś faktycznie go chciał, a to, że się przespali jak tylko tu wszedł, sprawiło, że jego pewność siebie wzrosła.

— Ubieraj się, pójdziemy na zakupy — poinformowała go.

— Zakupy? — spytał zdezorientowany.

— Idziemy wieczorem na imprezę. Jak masz iść ze mną jako mój chłopak to powinieneś jakoś wyglądać. 

— Zmieszczę się w trzystu dolarach? Tylko tyle wujek mi zostawił.

Szkoła Miłości [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz