20

452 45 18
                                    

Castiel co roku pił poncz i doskonale wiedział, że jest tam alkohol, ale w tym roku albo tego alkoholu było więcej, albo po prostu z nim było gorzej. Podszedł do umywalki i przepłukał twarz zimną wodą licząc, że to cokolwiek pomoże. Niestety niewiele to dało. 

— Też przesadziłeś z ponczem? — prawie podskoczył słysząc głos Deana. 

Czy naprawdę ze wszystkich chłopaków w całej szkole musiał spotkać tu właśnie jego?

— Cześć, Dean — rzucił, ignorując jego pytanie, a w lustrze dostrzegł, że Dean się uśmiecha. Tak, Dean widocznie też przesadził z ponczem i to chyba bardziej niż on.

— Cześć, Cas — odpowiedział, wstając i podchodząc do niego naprawdę bardzo blisko. Może trochę zbyt blisko. — Widziałem twoją kłótnię z Balthazarem...

— Zerwał ze mną, nie chcę o tym gadać — powiedział, a Dean wyglądał na zaskoczonego. 

— Jak to zerwał? Przecież byliście zaręczeni.

— Właśnie. Byliśmy. 

Dean słabo kontaktował, ale coś jeszcze do niego docierało, dlatego kontynuował przepytywanie Castiela.

— Co się stało?

— Co cię to obchodzi?

— Potrzebujesz rozmowy, a nie bardzo masz teraz okazję porozmawiać z kimś innym...

Castiel westchnął, bo po pierwsze: Dean miał rację. Po drugie: był ostatnią osobą, z którą chciał o tym rozmawiać, ale wiedział, że inaczej się nie odczepi - nie w tym stanie.

— Wkurzył się, że nie chcę ujawnić się przed całą szkołą — poinformował go. — Muszę ogarnąć jakieś mieszkanie...

— Możesz zatrzymać się u mnie — zaproponował, a Castiel zaśmiał się cicho.

— I słuchać jak pieprzysz się z Belą? Dziękuję, ale nie.

Dean przygryzł wargę. 

— Ona chce ze mną zerwać. Przypadkiem usłyszałem jej rozmowę z Gordonem. Chyba boi się tego, że pojawiło się coś więcej niż seks. 

Castiel spojrzał na niego zaniepokojony, bo Dean wyglądał na naprawdę dobitego tą informacją.

— Przykro mi, Dean. 

— Nie masz powodu, aby było ci przykro. Zraniłem cię, powinieneś mnie nienawidzić. Poza tym jestem przeklęty. Zapomniałem o tym przy niej.

— W jaki sposób przeklęty? 

— Za każdym razem, gdy w kimś się zakocham i zrozumiem co czuję, tracę tę osobę zanim zdążę powiedzieć wprost co czuję. To trzeci raz w ciągu trzech lat, nie powinno mnie to dziwić. Ale nie mówmy o mnie. Naprawdę przykro mi z powodu ciebie i Balthazara. Pasowaliście do siebie. 

Castiel uśmiechnął się smutno.

— Widocznie nie pasowaliśmy tak dobrze. Nie wiem... może on miał rację?

Dean zmarszczył brwi.

— Z czym?

— Z tym, że przerzucam twoje cechy na niego, przez co go idealizuję.

Dean zaśmiał się cicho.

— Ale czemu miałbyś przerzucać moje cechy na niego? 

Castiel spojrzał na Deana, a ten spoważniał, bo nagle zrozumiał. Zrozumiał, że Balthazar od początku miał rację, ale musiał zapytać o to Castiela.

Szkoła Miłości [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz