Całą noc nie mogłam zasnąć, myślałam czy Jasper ma się dobrze, czy się nie obwinia. Od momentu powrotu do domu leżałam na łóżku, nie ruszając się. Tata próbował dowiedzieć się czy coś się stało, ale zbyłam go szybkim ,,jestem zmęczona, nic się nie stało''.
Kiedy w końcu zdecydowałam się, spróbować zasnąć , dostałam wizji
Wizja
Ja i Jasper staliśmy w moim pokoju, trzymał moje ręce.
-Hope, ja i moja rodzina wyjeżdżamy, dziś
-Co? Dlaczego?-zapytałam, czując jak do oczu napływają mi łzy
-Po tym jak prawie rzuciłem się na Belle, Edward zdał sobie sprawę, że twoja siostra będąc z nim jest w stałym niebezpieczeństwie , i zdecydował , że wyjeżdżamy, na początku nie chcieliśmy, ale zdałem sobie sprawę, że na ciebie nie zasługuje. Nie mam nad sobą żadnej kontroli, jestem bestią i mogę cię skrzywdzić
-Nie prawda-mówiłam łkając-nie jesteś potworem, Jazz
-Kochanie, przepraszam, ale nie ma innego wyjścia, ale chcę żebyś wiedziała, że zawszę będę cię kochać
Podszedł do mnie, pocałował w czoło i zniknął a ja łkając zsunęłam się na podłogę , ukrywając twarz w kolanach
Rzeczywistość
Kiedy wizja się skończyła, moje ciało ogarnęła panika. Co jeśli to wydarzy się nie długo? Mój humor pogorszył się jeszcze bardziej, kiedy dostałam sms'a od Jaspera;
{Jasper}-Musimy porozmawiać, będę jutro o 10 u ciebie, kocham cię
I wtedy zdałam sobie sprawę, że jutro prawdopodobnie mój cały świat się zawali. Nie panując nad sobą wrzasnęłam ukrywając twarz w poduszce, co nie zagłuszyło krzyku.
W mgnieniu oka do pokoju wbiegł tata, widząc mnie w takim stanie, przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej i lekko kołysał do puki się nie uspokoiłam
*POV Jasper*
Siedziałem w swoim pokoju, z twarzą ukrytą w dłoniach, pozwalając łzą płynąć po moich policzkach(wiem, że niby wampiry nie mogą płakać, ale u mnie mogą).
Zastanawiałem się jak ja to powiem Hope, mojemu słoneczku. Nie chcę jej opuszczać, bo jest jedynym powodem dla którego chcę żyć. Nie mogłem przestać się obwiniać, bo to była moja wina, to ja nie umiałem się kontrolować przy jednej głupiej , małej kropelce krwi. Mimo, że nikt mnie nie obwiniał, ja nie mogłem przestać jego robić.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi
-Proszę-powiedziałem lekko zachrypniętym głosem
Osobą , którą zakłóciła mój spokój była Esme
-Jasper, nie możesz się obwiniać-powiedziała, siadając obok mnie
- Łatwo ci mówić, to nie ty opuszczasz miłość swojego życia-burknęłam
Esme tylko westchnęła i lekko przytuliła się do mnie
*POV Hope*
Obudziłam się o 9.00 z paskudnym humorem. Nie mogłam się uspokoić, i po policzkach cały czas spływały mi zły.
Jedyne co zrobiłam, to przebrałam się z sukienki z wczoraj, na jeansy i t shirt. Patrząc w lustro widziałam moje resztki makijażu, podpuchnięte oczy i poplątane włosy, ale to nie miało dla mnie znaczenia. Szybko je zasłoniłam
Usiadłam na łóżku, czekając na najgorsze
45 minut później
Poczułam delikatny powiew wiatru i odwróciłam się w stronę Jaspera.
Jego oczy wyrażał zdziwienie moim stanem
-Hope...-przerwałam mu
-Zostawisz mnie prawda-szepnęłam
Jego twarz zmieniła się z zdziwionej na smutną
-Kochanie...-znów mu przerwałam
- Dlaczego?!!!
Rozpłakałam się jak dziecko ,a Jasper pochwycił mnie w swoje ramiona, głaszcząc po głowie
-Proszę nie płacz-szeptał zbolałym tonem
-To mnie nie zostawiaj
-Nie mogę ,to dla ciebie bezpieczniejsze
Delikatnie mnie od siebie oderwał
-Kocham cię , pamiętaj o tym-szepnął i złożył delikatny pocałunek na moich ustach
I zniknął. Poczułam jak moje serce rozbija się na milion kawałków, i doskonale wiedziałam, że tylko Jasper będzie umiał je złożyć.
Nagle poczułam, że trudniej mi oddychać i czułam duży nacisk na klatkę piersiową. Powoli zsunęłam się po ścianie , starając się oddychać, bezskutecznie
Do pokoju wszedł tata
-Hej Hope-przerwał, gdy zauważył co się dzieje.
Szybko podbiegł i kucnął przy mnie
-Hope, spróbuj oddychać, masz atak paniki, wdech i wydech
Zaczęłam stosować się do jego Rad i po chwili znów mogłam oddychać...CDN
(tradycja: sroki za błędy)
Ten rozdział, pisałam będąc blisko płaczu 😭😭😭😭
ZuzuRiddle
CZYTASZ
Obiecaj Mi | Jasper Hale [2]
VampirePo sytuacji z Jamesem, myślałam , że nareszcie będziemy mieć spokój. Nie wiedziałam jak bardzo się myliłam, ale tak chyba jest zawsze, bo w końcu ,,wszystko co dobre szybko się kończy'' Nazywam się Hope Swan i zapraszam cię na drugą część mojej pokr...