Twenty Six

3.2K 85 33
                                    


Siedziałam z tyłu samochodu Jaspera, oparta o jego klatkę piersiową. Samochód prowadziła Rosalie, wiedząc, że potrzebujemy trochę czasu dla siebie. Za nami jechali Edward, Bella i Alice, w podobnym ustawieniu. Westchnęłam czując palce Jaspera, we włosach, delikatnie dotykające skóry głowy, przymknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą. Lewą rękę splotłam z lewą ręką Jaspera i ścisnęłam ją mocnej na wszelki wypadek

-Wszystko okej ?-mruknął Jasper

-Po prostu upewniam się, że jesteś -powiedziałam cicho, usłyszałam jego westchnięcie i już po chwili siedziałam na jego kolanach , wtulona w jego tors

-Przepraszam-szepnął mi do ucha, a po moich plecach przebiegł dreszcz

Wiedziałam , że się obwiniał, ale ja już mu wszystko wybaczyłam, wiem , że chciał mnie chronić, mógł zrobić to inaczej, trudno, ale kochałam go tak samo jak wcześniej i nie zamierzam tego zmieniać , nigdy

Wiedziałam , że się obwiniał, ale ja już mu wszystko wybaczyłam, wiem , że chciał mnie chronić, mógł zrobić to inaczej, trudno, ale kochałam go tak samo jak wcześniej i nie zamierzam tego zmieniać , nigdy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przymknęłam oczy wtulając się w jego klatkę piersiową, zasnęłam z znajomym poczuciem bezpieczeństwa

*POV Jasper*

Kiedy poczułem ciepły oddech na szyji, uśmiechnąłem się na znajome uczucie, ale dręczyła mnie jedna sprawa. Hope schudła i to widocznie, nie chciałem poruszać tematu, bo chciałem się nią nacieszyć

-Rose?-mruknąłem

-Tak?-zapytała nie odrywając wzroku z drogi

-Ona schudła prawda? Czy to tylko moja paranoja? -zapytałem

Usłyszałem westchnięcie, ale zaczęła mówić

-Tak, ona cierpiała Jazz, schudła 8-10kg i teraz jej to trudno nadrobić, ale nie obwiniaj się ona tego nie chcę, ona już ci wybaczyła, ona cię kocha-powiedziała

-Mam szczęście , że ją mam-szepnąłem

-I to cholerne-potwierdziła Rosalie

Przymknąłem powieki rozkoszując się bliskością Hope, już nigdy nie zamierzam jej opuszczać.

*POV Hope*

Obudził mnie pocałunek w żuchwę

-Hope, skarbie jesteśmy u mnie w domu-usłyszałam szept Jaspera 

Otworzyłam lepkie powieki i zobaczyłam mojego chłopaka, a uśmiech samoistnie wkradł mi się na twarz

Jasper pomógł mi wstać i wyjść z samochodu, rozciągnęłam delikatnie ręce i zobaczyłam dom Cullen'ów.

Poczułam jak Jasper łączy nasze ręce i weszliśmy do środka, aby przywitać się ze wszystkimi 

Kiedy tylko weszłam do budynku zostałam porwana w duże ramiona Emmetta

-Miło cię wiedzieć Nadziejo-wykrzyknął Emmett

-Miło cię wiedzieć Nadziejo-wykrzyknął Emmett

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następny był Carlisle, Esme i Hunter .

Stałam koło kanapy a Jasper przytulał mnie od tyłu, okazyjnie składając pocałunki na szyji. Czekaliśmy wszyscy w salonie bo Bella i Edward chcieli coś ogłosić, ale musieli pojechać jeszcze w jedno miejsce, więc na razie ich nie było.

-Wasza czwórka pewnie wie o co chodzi-powiedziała Esme

A ja skinęłam nijako głową, mając podejrzenia ,że Bella będzie chciała porozmawiać o przemianie, nie bardzo mi to się uśmiechało, bo to ona z nas dwóch miała wybór, ale z drugiej strony doskonale ją rozumiałam kochała Edwarda i chciała z nim być. Poczułam fale spokoju zalewającą moje ciało i spojrzałam wdzięcznie na Jaspera, który skradł mi szybki  pocałunek.

Nagle do salonu weszła Bella i Edward, jego mina nie wskazywała na szczęście, więc wiedziałam, że chodziło o przemianę, głos zabrała Bella

-Wiecie po co was tutaj zwołaliśmy, ustaliliśmy już to u Volturi,i chciałbym żebyście głosowali

- Jasne że tak-krzyknął Emmett

- Tak-powiedziała Alice

-Już uważam cię za rodzinę, a więc tak-powiedziała Esme

- Tak, Edward jest przy tobie szczęśliwy- powiedział Hunter

-Nie, cieszę się , że miałaś w sobie odwagę aby uratować mojego brata, ale nie wybrałabym dla ciebie takiego życia, a po za tym to ty z was dwóch-wskazała na mnie i nią- masz wybór, Hope go nie ma, a ty go masz i go zaprzepaszczasz- powiedziała Rosalie

-Tak, miło by było nie chcieć zabić cię przez cały czas -powiedział Jasper

Kiedy Carlisle miał się wypowiedzieć wtrącił się Edward

-Dlaczego mi to robisz?-zapytał załamany

- Nie zdecydowałeś się żyć bez niej, nie  chce stracić syna, więc tak-powiedział

-Nie-powiedział Edward

-Hope?-zwróciła się do mnie Bella

-Na twoim miejscu zastanowiłabym się nad tym bardziej, ale jeśli to cię uszczęśliwi to Tak-powiedziałam, na co posłała mi wdzięczny uśmiech...CDN

CDN

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


(tradycja: sorki za błędy)

ZuzuRiddle

Obiecaj Mi | Jasper Hale [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz