Całą noc dręczyły mnie koszmary, widziałam ciało Sarah, słyszałam jak jej picie serca powoli zwalnia aż wreszcie przestaje bić.
Drzwi do pokoju uchyliły się i wszedł tata z zmartwioną miną, usiadł na brzegu łóżka. Podniosłam się do pozycji siedzącej, czekając na to co chce mi powiedzieć , choć wiedziałam co to będzie
-Hope, Sarah nie żyje, popełniła samobójstwo
Kiedy to powiedział na nowo napłynęły wszystkie emocje z wczoraj w postaci łez i zduszonych przez klatkę piersiową taty , krzyków.
-Cii, będzie okej-szeptał tata próbując mnie uspokoić, co udało mu się dopiero po dłuuuuuugim czasie. Płacz zmienił się w lekką czkawkę
-Kiedy będzie pogrzeb?-zapytałam drżącym głosem
-W sobotę- powiedział tata, czyli za 6 dni- będziesz w stanie tam pójść?
-Nie wiem tato, ale muszę tam iść, ona na to zasługuje-wyszeptałam
-Spróbuj się przespać, a i dyrektorka , powiedziała, że masz wolne ty i Kira do końca tygodnia, no a potem zaczyna się przerwa świąteczna, więc wrócisz do szkoły dopiero w styczniu
Pokiwałam głową i położyłam się z powrotem , zamknęłam oczy , nadal lekko się trzęsąc, na nowa spróbowałam zasnąć
Sobota, dzień pogrzebu Sarah
Wstałam z łóżka niechętnie, ale przynajmniej bez żadnych łez. Ten tydzień pozwolił mi się pogodzić, z decyzją Sarah, bo jako jedyna wiedziałam dlaczego to zrobiłam. Mimo , że bolało to cholernie to wiedziałam, że jej jest teraz lepiej, że jest szczęśliwa i , że nie chciała by abym wpadła w jeszcze głębszą rozpacz niż ta po Jasperze.
O ile o Sarah mogę już myśleć w miarę spokojnie, tak najmniejsza myśl o Jasperze doprowadza mnie do łez , szybko wytarłam lekko mokrawe policzki i podeszłam do szafy aby wybrać strój na pogrzeb:
Czarna sukienka na długi rękaw, czarne podkolanówki, czarny płaszcz, czarne kozaki do kolan, czarna czapka, czarny szalik i czarne rękawiczki.
Jeszcze nigdy nie miałam na sobie tak ciemnych kolorów, albo raczej koloru.
Zeszłam na dół, gdzie czekał tata i Bella, która mimo swojego stanu wysłała mi delikatny uśmiech
Wsiedliśmy do radiowozu i ruszyliśmy w kierunku cmentarza. Kiedy stanęłam przed bramą przypomniałam sobie słowa Carlisle'a
,,Unikaj cmentarzy Hope, dusze , które tam będą, mogą ci zaszkodzić''
-Dla ciebie Sarah-szepnęłam cicho i przekroczyłam próg cmentarza.
Od razu poczułam aurę , aurę śmierci, przed oczami przewijała mi się śmierć każdego z ludzi tu pochowanych. Carlisle miał racje , to było okropne i nigdy więcej nie chciałam tego ponownie przeżywać.
Kiedy stanęłam przed trumną Sarah, na chwilę zobaczyłam jej duszę, uśmiechała się, była szczęśliwa i nie chciała aby ją opłakiwano, z trudem , ale obiecałam sobie wypełnić jej życzenie
Po wyjściu z cmentarza poczułam się o niebo lepiej, głosy i duszę zniknęły , a co z tym idzie ból głowy też
-Dajcie mi chwilę-mruknęłam do rodziny, a oni skinęli głowami i ruszyli do samochodu.
Wyjęłam z płaszcza papierosa i do podpaliłam, poczułam jak uspokajam się kompletnie i wypuściłam dym z ust. Kontem oka widziałam Kire, Jacksona, braci Sarah i jej rodziców, widać ,że było im ciężko , ale chyba byli tego samego podejścia co ja.
Po 5 minutach , kiedy wypaliłam papierosa , ruszyłam do samochodu
-Lepiej?-zapytał tata
-Tak, Sarah nie chciała by mojej rozpaczy , a ja nie chcę jej zawieść więc, postaram się tak bardzo tego nie przeżywać-powiedziałam cicho
Tata kiwnął głową i odpalił samochód, czas wrócić do domu
*POV Kira*
Śmierć Sarah była dla nas wszystkich ciosem prosto w serce, ale dostaliśmy lisy pożegnalne, a w nich kazała nam siebie nie opłakiwać, i mimo , że to boli to chcieliśmy wypełnić jej wole.
Czułam , że Hope ma podobne podejście , i choć wiem, że to dla niej kolejna przeszkoda, wierze , że da sobie rade
-Idziemy?-z zadumy wyrwał mnie głos Jacksona
Kiwnęłam głową i ruszyłam do jego samochodu...CDN
(tradycja: sorki za błędy)
ZuzuRiddle
CZYTASZ
Obiecaj Mi | Jasper Hale [2]
VampirePo sytuacji z Jamesem, myślałam , że nareszcie będziemy mieć spokój. Nie wiedziałam jak bardzo się myliłam, ale tak chyba jest zawsze, bo w końcu ,,wszystko co dobre szybko się kończy'' Nazywam się Hope Swan i zapraszam cię na drugą część mojej pokr...