Leżałam na łóżku w swoim pokoju, obok mnie leżał Jasper, jednak teraz był zajęty składaniem pocałunków na moich nagich plecach
- Jazz-mruknęłam
-Tak ma'am ?-uśmiechnęłam się na to określenie, zapewne większość dziewczyn uraziłoby się, albo powiedziało , że to je postarza, ale ja uważam ,że to wyjątkowe i lubię jak tak mnie nazywa. Wiem też przecież , że Jasper urodził się w innej epoce i , że tak dawniej okazywało się kobietą szacunek, i to jego sposób na pokazanie szacunku i uczucia , więc nawet gdyby mi się to nie podobało to nic bym nie mówiła, żeby nie zrobić mu przykrości
-Muszę iść jutro do szkoły?-spytałam
Spojrzał na moją twarz i złożył delikatny pocałunek na żuchwie,
-Nie, zostań ze mną, przez cały dzień-szepnął prosto w moje usta. Zainicjowałam pocałunek i wplotłam ręce w jego włosy
Jasper przeniósł dłonie na moje biodra , a ja położyłam się na nim, kompletnie nie przejmując się faktem, że nie mam na sobie ubrań. Jazz zarzucił na nas koc i zaczął błądzić rękami po moich placach, powodując dreszcze podniecenia na całym ciele. Prawą dłoń przeniosłam na jego bark i lekko ją zacisnęłam.
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się i do pokoju wszedł tata
-Hope, O mój boże!-i zakrył szybko oczy, w jego głosie dało się wyczuć zawstydzenia , ale też zdziwienie. Nie wiem czy był bardziej zdzwiony widokiem Jaspera czy sytuacją, w której nas zastał.
Z zasłoniętymi oczami wyszedł z pokoju. Kiedy był wystarczająco daleko wybuchłam śmiechem , a Jasper ze mną
-Coś czuje, że jutro będę miała pogadankę-wymruczałam-A ale to jutro
I znów go pocałowałam, niewinny buziak zmienił się w coraz bardziej namiętnego , czułam , że chcę Jaspera i to cholernie
*POV Jasper*
Leżałem w sypialnie Hope okryty tylko kocem, a sama Hope spała na mojej klatce piersiowej, jej spokojny i ciepły oddech delikatnie drażnił moją skórę . Spojrzałem na nią z czułością, cieszyłem się, że ją odzyskałem. Poprawiłem jej włosy opadające na twarz. Była piękna, zdecydowanie była najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek spotkałem. Jej lekko różowe usta, jej blada cera, i jej błyszczące oczy. To , że straciła na wadzę nic nie zmieniało, dalej była moją małą Hope, którą kochałbym nawet gdyby ważyła 200kg.
W tle słyszałem cichą rozmowę Belli i Edwarda , przez telefon. Nie chcąc być niegrzeczny, próbowałem skupić słuch na czymś innym, ale jedyny odgłos w domu to oddech Amor, która przyszła około 20 minut temu, i spała w miejscu , naszych splecionych nóg. Musiałem przyznać , że psina była urocza, a kiedy usłyszałem jak moja dziewczyna ją uratowała, zrobiło mi się jej żal, dobrze , że trafiła na Hope, osobę, która ma największe serce na świecie, nie odrzuciłaby nawet największego potwora, co udowodniła akceptując mnie i moją rodzinę, co nie było normalną ludzką reakcją.
Z uśmiechem wpatrywałem się w ciało mojego słoneczka i tak zamierzałem spędzić całą noc
*POV Hope*
Obudziły mnie promienie słońca, delikatnie świecąc mi na twarz. Czułam ramiona Jaspera oplatające, całe moje ciało, cieszyłam się tak bardzo, że to nie był sen, że on tu jest i , że już mnie nie opuści
-Hej-mruknęłam cicho , zwracając na siebie jego uwagę
-Dzień dobry ma'am-powiedział całując mnie w dłoń kilka razy, był taki uroczy, kochałam go z każdym dniem coraz bardziej
-Jak ci się spało?-zapytał
-Całkiem dobrze, jesteś całkiem wygodny- powiedziałam żartobliwie, powodując jego piękny uśmiech
-Polecam się na przyszłość-
-Na pewno skorzystam , Majorze - uśmiechnął się na określenie
-Nigdy nie przestaniesz mnie tak nazywać , co?
-Nigdy, ja po prostu jestem dumna z czynów mojego chłopaka-powiedziałam i dostałam w odpowiedzi szybkiego całusa w usta
-Chcę tak zawsze-szepnęłam
-Da się zrobić-powiedział...CDN
(tradycja: sorki za błędy)
ZuzuRiddle
CZYTASZ
Obiecaj Mi | Jasper Hale [2]
VampirePo sytuacji z Jamesem, myślałam , że nareszcie będziemy mieć spokój. Nie wiedziałam jak bardzo się myliłam, ale tak chyba jest zawsze, bo w końcu ,,wszystko co dobre szybko się kończy'' Nazywam się Hope Swan i zapraszam cię na drugą część mojej pokr...