6 Grudzień
Obudził mnie dźwięk budzika , jęknęłam i na ślepo próbowałam wyłączyć te ustrojstwo. Otworzyłam powieki i rozejrzałam się po pokoju. W lewym kącie stała mała, sztuczna choinka, która wczoraj z tatą udekorowaliśmy. Na ścianach porozwieszałam girlandy z świątecznymi wzorami oraz lampki, które wesoło migotały. Chciałam aby chociaż mój pokój był udekorowany, bo choinki nie mieliśmy, na prośbę Belli, a tata nie zna się na ozdobach a tym bardziej na dekorowaniu więc tylko mój pokój ma ozdoby.
Wyczołgałam się s cieplutkiego łóżka i podeszłam do szafy, aby się jakoś ogarnąć. Wybrałam strój na dziś:
Czerwony sweter, czarne spodenki, czarne podkolanówki.
Włosy rozczesałam i związałam w dwa warkocze, makijażu nie robiłam, ale włożyłam kolczyk do języka ,a od ICH wyjazdu tego nie robiłam, zaraz miną dwa miesiące
Gotowa wyszłam z pokoju aby zjeść śniadanie, choć nie miałam na nie kompletnie ochoty
Na dole siedział Tata, Bella, Billy, Jacob i Kira. Będą spędzali z nami wigilie, więc tata zaprosił ich także na mikołajki
-Dzień dobry-przywitałam się
-Hej Hope-odpowiedzieli mi a Kira porwała mnie do uścisku, którego nie odwzajemniłam, tylko delikatnie poklepałam ją po plecach
-Zrobiliśmy z Billym zapiekankę serową, więc śniadanie na bogato-powiedział, widocznie z siebie dumny tata
Usiadłam koło Pana Black i Belli. Tata nałożył mi małą porcje bo wiedział, że nie jem dużo tłustego jedzenia, za co wysłałam mu minimalny uśmiech, coś jak podniesienie kącika ust
Śniadanie mijało w przyjemnej atmosferze , Billy i tata cały czas żartowali, miło się na nich patrzyło
- Dobra towarzystwo, ubierać się i idziemy na spacer-stwierdził tata
Każdy podniósł się od stołu i ruszyliśmy do przedpokoju.
Ubrałam czarny płaszcza, czerwony szalik, czapkę, rękawiczki i kozaki prawie do kolan. Kiedy każdy był gotowy, wyszliśmy z domu. Bella i Jacob w ciszy szli przed nami. Ja i Kira chwyciłyśmy swoich ojców pod ramię i szliśmy razem z nimi.
*POV Sarah*
Nowy York był cudowny, ale nic nie było w stanie poprawić mojego humoru i złamanego serca, o ironio przez najlepszą przyjaciółkę i własnego brata. Miałam wyrzuty , że zostawiłam Hope, ale nie mogłam dużej patrzeć na ich szczęście. Myślałam, że kiedy wyjadę będzie lepiej, ale jest tylko gorzej. Z każdym dniem coraz bardziej tęsknie z Kirą, za jej głosem i uśmiechem, ale gdybym wróciła to było by jeszcze gorzej. Moja psychika nie wytrzymuje już tego, właśnie dlatego siedzę z szklanką wody ii tabletką w ręce i waham się czy warto.
-Przepraszam-szepnęłam i połknęłam tabletkę
Po kilku minutach czuje , że nie mogę oddychać, bicie serca jest coraz słabsze, umieram
*POV Hope*
Byłam w toalecie w jakiejś restauracji kiedy dostałam wizji
Wizja:
Sarah, siedział przy stole ,po je policzkach spływały łzy . W ręku trzymała tabletkę, wahała się.
-Przepraszam-szepnęła i połknęła tabletkę
Po minucie jej ciało było martwe
Rzeczywistość:
Kiedy wizja się skończyła, zakryłam ręką usta
-Nie, to nie może być prawda-szepnęłam rozpaczliwie.
Kiedy zdałam sobie sprawę, że to stało się teraz, zsunęłam się po ścianie , podkurczyłam nogi i rozpłakałam się. Łzy spływały mi po policzkach jedna po drugiej, moje ciało trzęsło się, a kolana zagłuszyły wrzask rozpaczy. Nie chciałam uwierzyć, że jedna z moich przyjaciółek odebrała sobie życie.
Długi czas zajęło mi , żeby się uspokoić, pocieszałam się myślą, że jej jest teraz lepiej, że już nie cierpi, i że zawsze będzie mnie obserwować tam z góry.
Przemyłam policzki wodą i wyszłam z ubikacji dołączając do reszty
Kiedy tata zaoferował mi swoje ramie , przyjęłam się i wtuliłam się w nie, czując się bezpieczna...CDN
(tradycja: sorki za błędy)
Biedna Hope😢
ZuzuRiddle
CZYTASZ
Obiecaj Mi | Jasper Hale [2]
VampirePo sytuacji z Jamesem, myślałam , że nareszcie będziemy mieć spokój. Nie wiedziałam jak bardzo się myliłam, ale tak chyba jest zawsze, bo w końcu ,,wszystko co dobre szybko się kończy'' Nazywam się Hope Swan i zapraszam cię na drugą część mojej pokr...