Twenty One

2.7K 82 13
                                    


Ważny rozdział!

Stałam przed szafą i starałam się wybrać strój na dziś , co było nie lada problemem, bo tata wziął do prania moje wszystkie luźne i zakrywające rzeczy, a jeśli wyjdę w czymś obcisłym to od razu będzie widać różnice.

Walczyłam sama z sobą, ale po chwili wyciągnęłam sukienkę:

Biała sukienka do połowy ud, na ramiączkach

Do tego:

Białe podkolanówki, trampki czarne za kostkę i czarna kurtka jeansowa.

Włosy związałam w kucyka i nie nakładałam makijażu.

Kiedyś lubiłam sukienki, ale teraz nie mam ani ochoty ani nastroju aby je wkładać. Poczułam jak Amor delikatnie trąca moją nogę główką

-Spokojnie, już idziemy

Przypięłam jej smycz i wyszłam z domu. Była w miarę ładna pogoda, więc nei musiałam się martwić o zimno, wręcz przeciwnie w tej kurtce było mi za ciepło, ale jeśli chciałam ukryć moje wychudzone ramiona, to nie miałam innego wyboru

 Była w miarę ładna pogoda, więc nei musiałam się martwić o zimno, wręcz przeciwnie w tej kurtce było mi za ciepło, ale jeśli chciałam ukryć moje wychudzone ramiona, to nie miałam innego wyboru

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spacerowałam po lesie, kiedy nagle usłyszałam swoje imię

-Hope!

Odwróciłam się i zobaczyła biegnącego w moją stronę Paula. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć , przerwał mi

-Twoja siostra skoczyła z klifu, Jacob ją uratował, ale ona chcę do ciebie, nadal są na plaży

Poczułam jak serce zaczyna mi szybciej bić

-Emily weźmie Amor, a ja cię ,,podwiozę ''

Kiwnęłam głową, wzięłam Amor na ręce i patrzyłam jak Paul się przemienia.

Wskoczyłam na jego grzbiet, z lekkim problemem, bo był wyższy od de mnie, nawet w formie wilka.

Mijaliśmy drzewa, krzaki a wiatr straszni wiał. Po chwili zauważyłam postać Emily, podbiegła do nas, podałam jej Amor ,a ona posłała mi krótki uśmiech, Paul ruszył dalej

Biegł szybszym tempem, ale byłam w miarę przyzwyczajona , przez Jaspera

10 minut później

Byliśmy na plaży, z daleka widziałam postać Jacoba i Belle, siedzących na piasku.

Zeszłam z wilka i podbiegłam do nich, nie mówiąc nic przytuliłam mokre ciało do siebie

-Hope, jesteś-usłyszałam jej szept

-Jestem, spokojnie, ale dlaczego Bella?-zapytałam

-Wiesz dlaczego-spojrzała na mnie sugestywnie, a ja przypomniałam sobie jej słowa:

,,Kiedy jestem w niebezpieczeństwie lub mam wysoki poziom adrenaliny, widzę Edwarda, on mówi mi żebym tego nie robiła''

Westchnęłam i pomogłam jej wstać, zdjęłam kurtkę z ramion i podałam ją jej. Widziałam rozszerzone oczy Paula i Jacoba, na widok moich ramion, rąk, ale zignorowałam to, teraz ważna jest Bella i tylko Bella.

-Chodźmy , jeszcze się rozchorujesz 

-Widziałam Victorie, próbowała mnie zabić-na jej słowa rozszerzyłam oczy.

Wczoraj czułam jakąś aurę śmierci wkraczającą do miasta, ale zignorowałam to. Teraz wiem że to ta przeklęta ruda żmija.

Ruszyliśmy we czwórkę w stronę naszego domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ruszyliśmy we czwórkę w stronę naszego domu.

Szliśmy leśną drogą, aż nagle zaparło mi dech w piersiach. Samochód Carlisle'a

-Dziewczyny stop-powiedział Jacob

Ale my nie zamierzałyśmy go słuchać i szłyśmy w stronę domu

-A co jeśli to zasadzka ?-odezwał się po raz pierwszy Paul

- A co jeśli nie?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie

-Tam nie możemy was chronić-powiedział Jacob

- Jake, będziemy okej, mamy coś czym możemy się obronić-powiedziała, a ja widziałam prze chodzi jej o mój krzyk lub zdolność przemieszczania ludzi na drugą stronę 

I powoli ruszyłyśmy w stronę domu, weszłyśmy i zapaliłyśmy światła, a naszym oczom ukazały się Rose i Alice

Pierwsza zauważyła nas Alice

-Hope, Bella!

I podbiegła w naszym kierunku, aby nas objąć 

-Wyjaśnisz mi jak żyjesz?-krzyknęła do Belli, kiedy ja byłam w objęciach Rose, która chyba nie zamierzała mnie puszczać

-Co?

-Widziałam jak skaczesz z klifu....zaraz co tak śmierci mokrym psem-zapytała

-To chyba my, albo Jacob i Paul-powiedziała patrząc na przejście gdzie stali chłopacy.

Poczułam jak Rose się spina, co spowodowało mi lekki ból, ale nic nie mówiłam.

-Musieliśmy sprawdzić, czy jesteście bezpieczne- odezwali się chórkiem

-Bella, wilkołaki to nie jest dobre towarzystwo 

- Zamknij się krwiopijco-powiedział Paul

-Paul, proszę cię -szepnęłam , a on westchnął, ale kiwnął głową

-Nie rozumiem, skoczyłaś z klifu, nie widziałam cię w wizji!-krzyczała Alice

-Drama queen -szepnął pod nosem Jacob

-Damy wam chwilę-powiedziała Alice i wyciągnęła mnie i Rose z pokoju...CDN


(tradycja: sorki za błędy)

ZuzuRiddle



Obiecaj Mi | Jasper Hale [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz