Rozdział 4. Aresztowanie.

66 5 0
                                    

Od pokazania projektu minął tydzień. Wczoraj Liu i Jeff przyszli po drugiej lekcji. Martwiło mnie to. Nawet nie poczekali na mnie byśmy we trójkę poszli do swoich domów. Obecnie szykowałam się na spacer. Zauważyłam jak pod dom Jeffa parkuje policyjny radiowóz. Od razu wybiegłam z domu trzymając torbę. Podbiegłam pod dom Jeffa. Akurat policjanci prowadzili zakutego w kajdanki Liu. Jeff za nimi szedł krzycząc by puścili Liu. Łzy spływały mi po policzkach gdy mój przyjaciel na mnie spojrzał. Po chwili radiowóz odjechał. Jeff siedział na krawężniku. Usiadłam przy nim. Przytuliłam go. Nie odpowiedział. Po kilku minutach przyjechał ojciec Jeffa. Pytał co się stało ale oboje milczeliśmy. Nie mogłam pogodzić się, że Liu został zabrany przez policje. Wiedziałam, że ja, Jeff i jego rodzice bardzo to przeżywamy. Po czasie Jeff poszedł do domu. Sama wróciłam do domu. Gdy moja mama zauważyła moją minę od razu podeszła do mnie

-Annie co się stało?- Spytała zaniepokojona.

-D-Dwóch policjantów a-aresztowało Liu. Nie wiem za co.- Powiedziałam po czym się rozpłakałam. Moja rodzicielka mnie przytuliła. Po kilku minutach uspokoiłam się. Wróciłam do pokoju gdzie zaczęłam rysować słuchając muzyki. Pod wieczór wrócił mój ojciec. Siedziałam właśnie na kanapie i oglądałam jakiś serial. Mój rodziciel usiadł koło mnie.

-Nie wyobrazisz sobie kochanie co moi koledzy mieli rano za wezwanie.- Powiedział przeciągając się.

-Niech zgadnę. Aresztowali tego całego Liu? Tego syna naszych nowych sąsiadów.- Powiedziała moja mama. Zauważyłam szok na gębie ojca.

-Skąd wiesz?- Spytał.

-Annie wszystko widziała Alex. To jej przyjaciel.- Powiedziała moja mama. Założyłam kaptur od bluzy by nie zauważyła moich łez.

-Annie masz zakaz spotykania się z tym Liu.- Powiedział poważnym głosem mój ojciec.- On omal nie zabił 3 dzieciaków. Oni trafili w ciężkim stanie do szpitala.- Powiedział nadal poważnym tonem. Rozbiłam szklankę o stolik. Chwyciłam kawałek szkła i uciekłam do pokoju.- Annie!- Wrzasnął mój ojciec. Zamknęłam drzwi na klucz i zsunęłam się po nich płacząc.

-Widzisz do czego doprowadziłeś Alex? Wiesz dobrze, że Anie nie ma w ogóle przyjaciół.- Usłyszałam głos mamy pod drzwiami swojego pokoju.

-Bella on na serio jest niebezpieczny.- Powiedział mój ojciec.

-Liu nie jest taki! Randy na pewno sam zaczął!- Krzyknęłam po czym wyrzuciłam szkło do kosza. Otworzyłam drzwi od pokoju. Moi rodzice od razu mnie przytulili. Mama opatrzyła mi rękę. Poszłam do szafy. Wzięłam piżamę. Po wyjściu moich rodziców z pokoju przebrałam się do spania. Następnie się położyłam spać. Rano moi rodzice powiedzieli, że jedziemy do mojej babci która mieszkała 5 godzin drogi od miejsca mojego zamieszkania. Więc niebyło by nas na urodzinach Billy'ego. Spakowałam kilka rzeczy po czym pojechaliśmy.

Przyjaciółka Mordercy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz