Rozdział 15. Przez lata.

43 5 0
                                    

Minęło kilka lat od... Przeprowadzki. Przez 4 miesiące po nocach... Śniło mi się to jak zastrzelili Jeffa. Nie chciałam uwierzyć w to, że Jeffa już nie ma. Od tamtego czasu... Mój ojciec po pijaku... Wykorzystywał mnie. Chciałam go wiele razy zabić ale... Nie potrafię nikogo zabić. Nie powiedziałam nikomu o tym. Bałam się. Teraz mam 21 lat. Pracuję z tym całym Northem bo tego żądał mój ojciec. Kiedy tylko zaczęłam moją "wymarzoną" pracę zawiodłam się. Pracowałam w fundacji. Coś w stylu fundacji SCP. Ale ta fundacja zajmowała się łapaniem i robieniu eksperymentów na osobach o nadnaturalnych umiejętnościach jak i na różnych mordercach. Obecnie siedziałam w swoim gabinecie. Uzupełniałam właśnie dokumenty związane z kolejnym "nabytkiem" mojego szefa Northa. Od rana miałam złe przeczucia. Nort mnie podrywał od kąt tylko zaczęłam prace. Często gdy go ignorowałam albo sprzeciwiałam się mu to dostawałam z liścia w twarz. Dziś Nort był jakoś... Uśmiechnięty? Planował coś. Coś czego się obawiałam. Napiłam się łyk kawy z mlekiem. Wycięłam spod lekarskiego uniformu  naszyjnik. Ten sam który dostałam do Jeffa. Otworzyłam medalion serca i spojrzałam na fotografię Jeffa i Liu.

-Tęsknię za wami.- Pomyślałam gdy łza spłynęła mi po policzku. Usłyszałam po chwili mocne pukanie do drzwi mojego gabinetu. Gwałtownie schowałam medalion pod uniform. Odwróciłam się.- Proszę.- Powiedziałam, a po chwili wszedł uzbrojony żołnierz. Widać było niechlujnie opatrzone ramie.

-Pani doktor. Pan Nort kazał mi by pani przyszła do celi 294. Mamy dwa nowe obiekty.- Powiedział mężczyzna. Wstałam i zapięłam uniform. Poszłam za żołnierzem.

Przyjaciółka Mordercy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz