6

103 15 4
                                    

~~~

- Jimin- zawołała go mama. Chłopak niechętnie odkleił się od dziewczyny i poszedł do kobiety- Wiesz, co się stało Tae?

- Nie wiem- chłopak chciał wrócić do wybranki serca, ale głos jego mamy go zatrzymał.

- Nie kłam gówniarzu, dobrze wiemy, że się nad nim znęcasz- Jimin nie był zdziwiony, że wiedzą, raczej by się zdziwił, jakby nie wiedzieli.

- No i to nie znaczy, że tym razem znów coś mu zrobiłem. Prawda jest taka, że powiedziałem mu, że nie mam ochoty się nad nim znęcać. Mam lepsze rzeczy do roboty niż znęcanie się nad chłopakiem, którego rodzice zmuszają do przyjaźni z „tyranem.” - zrobił z palców cudzysłowie. Zastanowił się chwilę - A może mu to się podobało, może lubił, jak go biłem, co?- Jimin chyba pierwszy raz był szczery z rodzicami.

- Dobra, koniec tej szopki, wyproś Hyumin i idź szukać Taehyunga!- tata Jimina był już wyraźnie zły.

- Jak zgłodnieje, to przyjdzie- chłopak miał głęboko w nosie to, co się stanie z młodszym.

- Już!!- rodzice Jimina już nie mogli wytrzymać. Chłopak poszedł pożegnać się z Hyumin i poszedł szukać srebrnowłosego.

~~~

Tae nie potrafił zrozumieć, co Jimin widzi w tej dziewczynie, to przecież on z nim był przez tyle lat, pozwalał się nad nim znęcać, a nawet pozwalał psuć mu jego rzeczy. Zatopił się w swoich smutkach tak bardzo, że stracił rachubę czasu.

Chłopak siedział w szałasie już wiele godzin. Gdyby nie to, że miał przy sobie telefon i słuchawki już dawno by się zorientował ile czasu tam siedzi, że ktoś może go szukać.

Powoli robiło się ciemno. Lecz Kim tego nie widział. Cały czas miał zamknięte oczy. Był tylko on i nuty jego ukochanych idoli. Nie tylko jego byli Ci idole.. Jimin był chyba największym fanem BigBang, ale nie przyzna się głośno. Szarowłosy widział wszystkie te albumy schowane w wysokiej szafie, plakaty i gadżety, lightsticki.. Po co mu to wszystko skoro i tak się kryje? Bez sensu..dlaczego on w ogóle się kryje?

- Tae, kretynie, gdzie jesteś?!- Jimin szukał go już wszędzie, powoli zaczął się o niego martwić. Brunet dobrze wiedział, że jeśli nie znajdzie młodszego, nie ma po co wracać do domu. Postanowił pójść do szałasu, w którym kiedyś bawił się z Tae, później służył Jiminowi jako miejsce, w którym mógł schować się przed rzeczywistością.

Gdy dotarł na miejsce, nie mógł uwierzyć swoim oczom, Tae siedział w szałasie z zamkniętymi oczami i słuchawkami w uszach.

- W końcu! Myślałem, że umarłeś!- krzyczał zły, ale młodszy go i tak nie słyszał.

Taehyung wciąż pogrążony w myślach siedział z podkulonymi kolanami i słuchawkami w uszach, nie otwierając oczu. Nucił jedną ze swoich ulubionych piosenek. Było mu dość chłodno, ale nie przeszkadzało mu to.

W pewnym momencie poczuł ciepło ze swojej lewej strony, jakby ktoś się dosiadł. Uchylił lewe oko i spojrzał na miejsce po swojej lewej.

Jimin siedział obok niego. Skąd on się tu wziął?

- Jeśli nie wrócisz ze mną do domu, ja też nie mam po co tam wracać- Jimin już nie był zły na młodszego, on był smutny - Czemu moi rodzice kochają cię bardziej ode mnie?

Taehyung wyciągnął słuchawki z uszu i spakował do plecaka, który miał przy sobie już wtedy, kiedy wszedł do pokoju Jimina.

Przemilczał to pytanie. Domyślał się, że mogło być retoryczne, ale jak nie to cóż.

𝑯𝒐𝒘 𝑻𝒐 𝑻𝒂𝒌𝒆 𝑶𝒇𝒇 𝒀𝒐𝒖𝒓 𝑴𝒂𝒔𝒌 ༄𝐊𝐭𝐡 × 𝐏𝐣𝐦༄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz