22

91 14 3
                                    

Rudowłosy pociągnął szatyna bliżej wody. Usiedli przy brzegu, nie puszczając swoich dłoni.

Siedzieli w ciszy, ale oboje bali się ją przerwać. Nie chcieli niszczyć tego spokoju i harmonii, jaka panowała w tym miejscu. Siedzieli,więc tak i patrzyli na wodę, na pływające w niej rybki, małe zwierzątka pałętające się niedaleko nich. Jeden gwałtowny ruch i pewnie by się spłoszyły.

- Dziękuję Taehyung-ssi - Jimin szepnął mu do ucha. To miejsce, chęci młodszego i w ogóle jego osoba, zdecydowanie poprawiły mu humor.

Tae na te słowa uśmiechnął się szeroko i powoli i delikatnie przytulił rudego. Nadal nie miał zamiaru puszczać jego dłoni. Przecież tak ładnie do siebie pasowały.

- Widzę, że jesteś inny, co się stało w gabinecie?- spytał Tae ,przerywając ciszę pomiędzy nimi.

Rudowłosy nie odpowiedział na to pytanie. Objął po prostu plecy Taehyunga i przytulał go tak jak młodszy jego. Starszy zbyt wstydził się odpowiedzi, a nie chciał kłamać, mogło się to kiedyś na nim odbić, albo na.. Na Taehyungu.

- Lepiej wracajmy już do domu, jestem głodny- Jimin wstał na nogi i czekał, aż Tae zrobi to samo.

- Dopiero jadłeś obiad- zaśmiał się młodszy.

- To było, aż dwie godziny temu- chłopcy zaczęli kierować się w stronę domu.

- Powiesz mi kiedyś? - Taehyung maszerował z Jiminem powoli lasem. Było dość ciemno więc Taehyung, żeby się nie zgubić.. Znaczy, żeby Jimin się nie zgubił-tak dokładnie-trzymal rąbek bluzy starszego przy plecach.
Jego głos był spokojny i nie było w nim słychać wyrzutów ani tym podobnych uczuć. Po prostu chciał wiedzieć, czy kiedyś się dowie, jeżeli nie to nie będzie go zmuszał, chyba że w ostateczności.

- Tae uwierz mi, że nic się nie dzieje- chłopcy wyszli z lasu i zaczęli się kierować w stronę domu, gdy podjechała do nich czarna furgonetka, z auta wysiedli dwoje zamaskowanych mężczyzn, podbiegli do nastolatków i przyłożyli im coś do twarzy, po czym zasnęli.

Chłopcy leżeli w prawie pustym pokoju. Stało w nim tylko stare łóżko i fotel. Jimin był już przytomny od dobrych paru godzin, gdy Taehyung nadal spał całkowicie nieprzytomny i nieruchomy. Na wszelki wypadek rudowłosy sprawdzał jego oddech co jakiś czas. Bał się po prostu. Drzwi były zamknięte, a w pokoju nie było żadnych okien. Blade światło oświetlało małe pomieszczenie. Nikt nie przyszedł, jakby byli tu sami, mimo że na pewno nie byli. W końcu ktoś ich tu ściągnął, prawda?

- Gdzie jesteśmy- spytał Tae, gdy już się obudził.

- Boje się, że wiem kogo to dom- Jimin pamiętał opowieści psychiatry o tym fotelu.

- Jak to?.. - Taehyung przypominał sobie powoli, co się stało i czemu tutaj są. Czarne auto, zamaskowani ludzie,ból głowy i potem nic. - Jimin, gdzie my jesteśmy? - szatyn przełknął ślinę, po chwili podszedł do drzwi i próbował je otworzyć. Chciało mu się płakać, bal się. I jak Jimim mógł wiedzieć, gdzie są?

- chyba u mojego psychiatry- powiedział nie pewnie.

- Jak to u niego?!- spytał przerażony Kim.

- Ja nie wiem, co on od nas chce- w tym momencie w pomieszczeniu rozległ się dźwięk przekręcanych kluczy.

Młody Kim odskoczył od drzwi i cofnął się do Jimina. Jak będzie musiał przełamie strach i będzie bronił ich jak lew. Jego ciało spięło się.

𝑯𝒐𝒘 𝑻𝒐 𝑻𝒂𝒌𝒆 𝑶𝒇𝒇 𝒀𝒐𝒖𝒓 𝑴𝒂𝒔𝒌 ༄𝐊𝐭𝐡 × 𝐏𝐣𝐦༄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz