16

94 14 1
                                    

Jungkook natychmiast wyłączył nagrywanie i wyszedł z namiotu. Nie wypomniał Jiminowi, że był delikatnie zarumieniony.

- O w mordę.. Ja normalnie myślałem, że wy się zaraz będziecie
pieprzyć na tej kłodzie - szok nie opuszczał szatyna.

- Podglądałeś nas?- Tae jeszcze bardziej się zarumienił.

- Ja? Nie, no może zerknąłem - Jungkook chciał to jakoś racjonalnie wytłumaczyć.

- Po twoim kroczu wnioskuje, że ci się podobało - wszyscy spojrzeli na krocze rudowłosego, a potem na Taehyunga, na których wyraźnie było widać wybrzuszenie, ale nie tylko na ich kroczach było to widać - to ja nie będę wam przeszkadzać i pójdę na spacer - Jimin zostawił przyjaciół z ich problemami w spodniach.

- Jungkook? - Tae uniósł jedną brew do góry. Siebie rozumiał, ale on? Szaro włosy zaśmiał się głośno.

- Ym...

---

- Szkoda, że nie możemy zostać dłużej.. - mruknął Jungkook, kiedy kładli się spać.

Reszta przemilczała zdanie szatyna. Kim byłby Kook, gdyby się przez to nie zirytował?
Za karę zabrał cały śpiwór. Był wielki, bo trzyosobowy. - Śpijcie se na drzewie - mlasnął. Jak będzie trzeba, to będzie walczyć o ten śpiwór, choćby Jimin miał go wrzucić do jeziora.

- Kook jak nie oddasz nam śpiwora, to będziemy musieli, w inny sposób się rozgrzać, możliwe, że będę musiał zabawiać się z Tae, chcesz tego słuchać?- spytał Jimin najmłodszego.

- Będę walił przy was, czy to się wam podoba, czy nie- słowa najmłodszego zdziwiły Jimina i Tae. Szatyn potrafił być czasem obrzydliwy.

- Wolisz umrzeć szybko i bezboleśnie, ale bez szansy na pożegnanie, czy męczyć się w cierpieniach długi czas, ale mieć szanse pożegnać się z mamusią? - Taehyung zacisnął zęby. Siedział w kącie namiotu z podkulonymi kolanami i wzrokiem wściekłego cziłały wlepionym w Jungkooka. Albo Taehyung załatwi go tu i teraz, albo Kook nie da mu żyć już nigdy więcej.

- Róbcie, co chcecie, a ja i tak wam nie dam śpiwora- Jungkook nie chciał się poddać bez walki.

- Albo oddajesz nam śpiwór i śpimy pod nim wszyscy, albo ci go zabiorę siłą i będę pod nim spał tylko ja i Tae- oburzył się Jimin.

- Proszę bardzo, spróbuj swoich sił- Kook był pewien, że wygra z Parkiem.

Po kilku minutach walki i biczach od Parka Jungkook ostatecznie wygrał walkę.

- Ha! - krzyknął zadowolony Jeon. Czy nie mówił, że wygra?

- Spieprzaj króliku..- warknął pod nosem brunet - będziesz płacił za mój pogrzeb, jak umrę na zapalenie płuc - szantaż też jest opcją, prawda?

- Nie będę miał jak bo Park mnie zajebie, zanim opłacę wszystko - Kook zapiął śpiwór i schował się w nim cały.

Tae nie wierzył w to, że Jimin przegrał walkę z młodszym. Noc dziś była wyjątkowo zimna, a to oznacza, że na 100% się rozchorują. Taehyung położył się i próbował zasnąć, ale gdy Jimin go przytulił, stało się coś, czego nikt się nie spodziewał.

- Zostaw mnie!- zaczął wrzeszczeć Tae.

- Sorry, ja po prostu chciałem, aby nam nie było aż tak zimno- Jimin nie rozumiał, o co chodzi przyjacielowi.

- Po prostu nie dotykaj mnie- Taehyung obrócił się do niego plecami.

𝑯𝒐𝒘 𝑻𝒐 𝑻𝒂𝒌𝒆 𝑶𝒇𝒇 𝒀𝒐𝒖𝒓 𝑴𝒂𝒔𝒌 ༄𝐊𝐭𝐡 × 𝐏𝐣𝐦༄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz