- Dokończ, chcę usłyszeć, co myślałeś- Jimin z każdą chwilą był coraz mniej stabilny emocjonalnie, Tae nie wiedział, czy to dobry pomysł, aby mu o tym mówić - na co czekasz, jeśli jeszcze traktujesz mnie, jak swojego przyjaciela to mi powiesz, prawda?
- Ja Cię traktuję jak brata Jimin.. - odpowiedział. - Bo coś więcej jest niemożliwe - dokończył niesłyszalnie. Wziął wdech. - Myślałem, że to ja jestem problem dla ciebie, bo jestem, kim jestem i zachowałem się na biwaku jak idiota.. - powiedział na jednym wydechu - dlatego chciałem, żebyś miał ode mnie trochę spokoju, żebyś nie musiał się męczyć po prostu z takim.. Pedałem jak ja. - młodszy opadł na trawę. Patrzył gdzieś za Jimina, w mur. Nie umiał mu patrzeć w oczy.
Jimin przytulił mocno przyjaciela - myślałem, że jak umrę, to nie zrobi ci to różnicy, proszę nie rób, tak więcej.
Tae dopiero teraz zrozumiał, że każde jego, kogokolwiek słowo lub czyn może sprawić, że starszy może odebrać sobie życie. Jimin oddalił się od młodszego kawałek, ale nadal był tak blisko, że stykali się nosami - jebać to - powiedział Jimin i pocałował Tae.
Szatyn dostał niemałego szoku. Przez głowę przeleciało mu z milion myśli na raz. Były to myśl i dobre i złe. Bał się, że to może być tylko żart, w końcu Jimin to no.. Jimin.
Wahał się chwilę. Jednak jego ostateczną myślą było to, że jeśli ma to być żart niech tak będzie, da się nabrać dla Rudego. Jeżeli jednak to nie żart.. Jebać to.
Szatyn ostrożnie, jednak i pewnie oddał pieszczotę starszemu.Jimin, czując, że młodszy postanowił go nie odrzucić nie przestawał. Czuł się dobrze, bardzo dobrze.
Pocałunek zmienił się w bardziej namiętny i łapczywy, tak jakby bali się, że znowu zabraknie tego drugiego. Chłopcy odkleili się od siebie dopiero wtedy, gdy zabrakło im powietrza.
- Ja myślałem, że ty jesteś hetero - Tae był zawstydzony całą sytuacją.
- Gdy zacząłeś mnie zbywać, poczułem, że już nie potrafię żyć bez ciebie. Czułem się jak martwy nie mogąc Cię przytulić, ani być blisko ciebie. Zrozumiałem, że zakochałem się w Tobie - Jimin był tak samo zawstydzony tą sytuacją, jak młodszy, ale przemawiał pewnie jak na niego przystało.
- Przepraszam.. - Młodszy spuścił głowę.
Rudy nie wiedział za co jest przepraszany przez Tae. Przekrzywił lekko głowę pytająco - Za?
- Za zbywanie Cię no.. - Taehyung zaczął się kołysać w przód i w tył wbijając wzrok w trawnik. Głupio mu było pokazać rumieńce na twarzy, gdy tak nie miłosiernie piekły, a to nie świadczy o ich małych rozmiarach.
W tym momencie do ich uszu dotarł dźwięk dzwonka szkolnego. Jimin odwrócił głowę Tae tak, aby ten patrzał na niego - do zobaczenia w domu skarbie- złożył na ustach Tae motyli pocałunek i poszedł do szkoły.
Taehyung był kompletnie zdezorientowany nową sytuacją. Skończyło się na tym, że jak Jimin pobiegł do szkoły, Tae siedział na murawie jeszcze dobre 15 minut, przez co spóźnił się na sprawdzian z Historii i pisał go na ostatnią chwilę. Nie widział tego kolorowo..
Po historii czekał go jedynie jeszcze w-f. Jedyne co było dobrego w tej lekcji to chyba tylko trener, bo, mimo że nie pozwolił się obijać na swoich lekcjach, potrafił nieźle motywować i to wcale nie ocenami, czy uwagami.
- Hej, Taehyung, ćwiczymy - gruby, ale nie wrogi głos nauczyciela skierował się w stronę szatana.
Cała klasa robiła aktualnie pompki, oprócz właśnie Taehyunga. To nie tak, że nie umiał, zwyczajnie mu się nie chciało.- A nie mógłbym sobie odpuścić dzisiaj trenerze?.. - spytał błagalnym głosem Tae.
CZYTASZ
𝑯𝒐𝒘 𝑻𝒐 𝑻𝒂𝒌𝒆 𝑶𝒇𝒇 𝒀𝒐𝒖𝒓 𝑴𝒂𝒔𝒌 ༄𝐊𝐭𝐡 × 𝐏𝐣𝐦༄
Fanfiction" Serce Taehyunga stanęło. "Jesteś mordercą" " Kim Taehyung i Park Jimin to dwóch chłopków znających się od zawsze. Wspólne wakacje, Święta z ich rodzinami. Jednak Jimin nie lubi Taehyunga i nie jest dla niego za miły. Czy Taehyungowi uda się scią...