Drzwi się otworzyły, a za nimi stanął najgorszy koszmar Jimina.
- Widzę, że już się obudziliście, to świetnie, możemy od razu zacząć zabawę- w oczach psychiatry chłopcy mogli dostrzec szaleństwo.
- Cz-czego o-od n-nas ch-chcesz?- Jimin starał się być odważny, ale mu to nie wychodziło. Tae był zdziwiony, nigdy nie widział rudego w takim stanie.
- Może mam niespełnione marzenie z twoim słodkim kolegą- mężczyzna zaczął się zbliżać do chłopców. Tae ze strachu zaczął się odsuwać, ale Jimin stał jak słup.
- I marzeniem to pozostanie.. - warknął Taehyung. Stał równo z Jiminem i trzymał jego dłoń, która trzęsła się przez chwilę, ale po momencie równie mocno trzymała tą szatyna.
- Jiminku powiedz swojemu koledze, że ze mną nie ma żartów- psychiatra podszedł do rudego i zaczął głaskać do po policzkach.
- Nie ma- Jimin był tak przerażony, że wyszeptał te słowa, a z jego oczu zaczęły wydobywać się łzy.
- Bo on sam jest jebanym żartem - wysyczał młodszy. Od kilku minut trzymał w ręce za plecami świecznik, który stał na malutkiej komódce koło łóżka. Zacisnął na niej mocno dłoń i szybkim ruchem uderzył obleśnego lekarza w głowę.
Mężczyzna upadł na kolana oszołomiony, a Taehyung poprawił cios ze wściekłością.
Kiedy psychiatra upadł pod ich nogami, Tae wziął głęboki oddech. Nie mógł się wahać, nie w takiej sytuacji. Gdy miał bronić Jimina, nie wahał się nigdy.
Czarno włosy spojrzał na zesztywniałego rudzielca.
- Co ty zrobiłeś, przecież jak on się obudzi, to wiesz, co nam zrobi- Jimin już nie wiedział, co ma robić.
- Nie myśl o tym teraz, musimy z tond wiać, jak najszybciej, słyszysz?- Tae nie chciał pozwolić, aby znowu stała się rudemu krzywda.
Jimin wziął kilka oddechów na uspokojenie. Szatyn cały czas trzymał jego rękę, co na szczęście pomagało obu chłopcom.
- Przeszukam go.. - odparł młodszy, gdy oboje byli już w miarę spokojni. Przyklękł przy lekarzu i przeszukał jego kieszenie. Znalazł tylko scyzoryk i zapalniczkę. - Idziemy.. - Tae przeciągnął Jimina przez ciało nieprzytomnego mężczyzny i opuścili pomieszczenie.Chłopcy wyszli z pomieszczenia i zaczęli szukać drzwi wyjściowych, niestety to nie było takie proste. W końcu się udało, ale nic nie może być normalne w tej książce i drzwi były zamknięte. Do uszu chłopców dobiegł dźwięk ciężkich kroków i ciche przeklina nie. Czyżby psychiatra się już ocknął.
Taehyungowi przyszedł do głowy szalony pomysł. - Jimin.. Schowaj się.. - młodszy wepchnął rudowłosego do otwartego pokoju obok.
- No proszę, proszę.. Tu się chowasz skarbie - lekarz ciężkim krokiem stąpał w stronę Taehyunga. - Chyba pobawimy się trochę ostrzej skarbeńku - uśmiechnął się szeroko i złapał go za koszulkę, unosząc jego ciało lekko do góry.
- To nie twoim jestem skarbem sukinsynu! - chłopak wyciągnął z kieszeni scyzoryk i jednym ruchem odbezpieczył go i wbił w brzuch psychiatry.
Uścisk na koszulce poluźnił się, a oprawca zaczął się dławić krwią.
- Ty..g-gnojku.. - opadł pod ścianą, nie mogąc wstać. - Za-abije Cię.. - wydukał, zanim dostał mocnego kopniaka w twarz. Ledwo oddychając, leżał na podłodze i patrzył wściekłym wzrokiem na szatyna, który oddychał ciężko i nierówno. Musiał się opanować.
Tae szybko znalazł klucz i otworzył drzwi wyjściowe, cofnął się po Jimina.
CZYTASZ
𝑯𝒐𝒘 𝑻𝒐 𝑻𝒂𝒌𝒆 𝑶𝒇𝒇 𝒀𝒐𝒖𝒓 𝑴𝒂𝒔𝒌 ༄𝐊𝐭𝐡 × 𝐏𝐣𝐦༄
Fanfikce" Serce Taehyunga stanęło. "Jesteś mordercą" " Kim Taehyung i Park Jimin to dwóch chłopków znających się od zawsze. Wspólne wakacje, Święta z ich rodzinami. Jednak Jimin nie lubi Taehyunga i nie jest dla niego za miły. Czy Taehyungowi uda się scią...