Part 21

6.7K 375 19
                                    

Dedicated to @Olaaa2621 :*

Obudził mnie czyjś gorący oddech na szyi. I ten gorący oddech należał do równie  gorącego osobnika. Byłam taka szczęśliwa, że miałam Harry'ego obok siebie. Tylko jak ja spojrzę Louisowi w oczy po tym wszystkim? Byliśmy ze sobą trzy dni, ale jednak nie chciałam z nim skończyć tylko dlatego, że Harry wprowadził mnie do świata seksu. Z Lou też chciałabym przeżyć podobną historię. Jestem idiotką. Przecież nie mogę lecieć na dwa fronty! To wszystko jest takie nowe dla mnie, nigdy nie przypuszczałam, że bycie w związku może być takie skomplikowane. A może to ja wszystko komplikuję z mojego braku doświadczenia? A może po prostu jestem tą kretynką?

Podniosłam się delikatnie z łóżka tak, żeby nie obudzić Harry'ego. Był taki słodki kiedy spał. Jego loczki opadały mu na twarz sprawiając, że krzywił się jak wlatywały mu do oczu. Miał lekko otwartą buzię i cicho pochrapywał. Miałam niesamowicie wielką ochotę, żeby go pocałować, ale nie chcę już bardziej przeginać. Jestem przecież w związku, do kurwy nędzy. A i tak zagalopowałam się. Cholera.

Kiedy udało mi się wstać, podeszłam do etażerki i sięgnęłam po swój telefon. Była godzina dwunasta w południe, a ja miałam pięć połączeń nieodebranych i dwa smsy od Lou. Mam kłopoty?

Lou ♥: Czekam pod szkołą xx
Lou ♥: Kochanie, gdzie jesteś? :'(

Kurwa mać! On miał wczoraj po mnie przyjść, a ja całkiem o tym zapomniałam! Zamiast tego poleciałam do Hazzy i u niego spędziłam noc... i całkiem dziki wieczór. Muszę się stąd wydostać jak najszybciej i iść do Louisa. No i przede wszystkim muszę wymyślić dobrą wymówkę.

- Jessie? - wymamrotał senny jeszcze Harry, widząc mnie, ubierającą się.

- Muszę iść, Harry.

- Zostań... - przysięgam, że jego poranna chrybka jest jedną z najseksowniejszych rzeczy, jakie słyszałam. Mogłabym słuchać jej każdego ranka, budząc się u jego boku. Marzenia.

- Nie mogę. Mam chłopaka.

- Jakoś wczoraj odszedł w niepamięć - uniósł brew i spojrzał się na mnie w stylu "serio kretynko?" - Proszę Jessie, zostań.

- Choć bardzo bym chciała, nie mogę.

- Skoro on jest takim problemem, to z nim zerwij.

- Co? - otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Może i miał odrobinę racji, ale nie powiedziałabym mu tego. Bardzo lubię Louisa, ale Harry'ego chyba kocham.

- To co usłyszałaś, kochanie. Zerwij z nim - wstał i skierował się do mnie. - Sprawię, że będziesz się czuła lepiej. I ty o tym bardzo dobrze wiesz.

Objął mnie od tyłu i zaczął mruczeć mi do ucha. Czułam niezwykły prąd przechodzący przez moje ciało - tak na mnie działał. Było w nim coś wyjątkowego, coś, co nie pozwalało mi o nim zapomnieć, a kiedy był blisko, nie mogłam mu się oprzeć. Tak bardzo chciałabym, żeby był mój... ale czy to w ogóle możliwe? Jak ktoś taki jak on, może kochać kogoś takiego jak ja? Przy nim tracę zmysły, pewność siebie zanika, a ja wytykam swoje wady. Boże, co on ze mną wyprawiał? Przy Lousie czuję się piękna, a przy Harrym jak brzydula. Przy lokowatym zawsze jestem niedowartościowana i zaczynam wątpić w swoje szczęście. Czy to można nazwać miłością? Toczę wewnętrzną walkę ze sobą i swoim ego, a on cierpliwie czeka, aż cokolwiek mu odpowiem. Ale nie dałam rady powiedzieć nic więcej oprócz:

- Muszę iść.

I wyszłam. Zostawiając go samego, stojącego w zdezorientowaniu w swojej sypialni, patrzącego, jak odchodzę.

~*~

Chciałam uciec jak najdalej od tych wszystkich problemów, ale wiedziałam że co się odwlecze to nie uciecze. Musiałam porozmawiać z Louisem, w cztery oczy. Nie zerwę z nim, bo nie potrafię. Nie powiem mu prawdy, bo jestem tchórzem. Znając mnie i moje tchórzostwo, wcisnę mu kit, który wymyślę na poczekaniu, a on mi uwierzy, bo mnie kocha. Czuje się jak w jakimś beznadziejnym romansidle. Zawsze śmiałam się z takich problemów, a teraz, kiedy przytrafiło się to mnie, jednak nie jest mi jednak do śmiechu. Wszystko co nie przydarza się nam, wydaje się błahostką, ale kiedy jednak ten problem, staje się naszym problemem, już nie jest tak prosto jak się wcześniej wydawało.

Wchodząc do domu mojego chłopaka, zastałam go, siedzącego w łóżku w samych bokserkach i oglądającego telewizję. Serce zaczęło mi łomotać tak, jakby przyłapał mnie na zdradzie, albo już o niej wiedział. Co było niemożliwością, ale obawa zawsze gdzieś jest.

- Martwiłem się - mruknął bezuczuciwo. - Gdzieś ty się do cholery podziewała?

Warknął, a ja się go wystraszyłam. To wszystko moja wina. To przeze mnie jest zły i zmartwiony. Ja na niego nie zasługuję.

- Louis, ja... przepraszam - spuściłam głowę i zaczęłam płakać. - Kretynka ze mnie, wiem. Przepraszam... wybacz mi. Przepraszam!

Kiedy ujrzał moje łzy, szybko do mnie podbiegł i przytulił mocno. Poczułam się jeszcze gorzej. Wziął mnie na ręce i przeniósł na łóżko tak, jak wczoraj zrobił to Harry. Wspominanie wczorajszej nocy również nie poprawiło mi humoru.

Siedzieliśmy w ciszy przez długi czas. Cieszyło mnie to, że nie wypytywał o to, gdzie wczoraj się podziewałam. Mimo że, nie była to niezręczna cisza, postanowiłam ją przerwać, bo bez sensu jest nieodzywanie się i wpatrywanie w ścianę.

- Louis, chcę ci to jakoś wynagrodzić.

- Nie musisz, kochanie. Wybaczam ci, bo nie umiem się na ciebie gniewać - pocałował mnie w czoło.

- Ale ja chcę - położyłam rękę na jego kroczu.

Oto jak zostałam dziwką do wynajęcia...

~~~~~~~~~~~~~

Tą oto piękną okładkę wykonała @Olaaa2621 . Kochaaam ♥

Dziewczyna do wynajęcia || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz