Part 25

6.1K 404 48
                                    

Zanim zabawa na dobre się rozpoczęła, zostałam doszczętnie przesłuchana. A kim on jest? A co robi jego ojciec? A jego matka czym się zajmuje? A ma pieniądze? W jakiej dzielnicy mieszka? Ile jesteście razem? Czy to coś poważnego, czy może przelotny romans? Jak wam się układa? Zabezpieczacie się?!

Japierdolę, że on to wszystko zniósł spokojnie. Mnie już tam rozsadzało z tej ciekawości ukochanej cioci, ale Harry zachowywał powagę i dzielnie odpowiadał na każde pytanie, nawet to najgorsze, zadane przez nią.

Potem impreza zaczęła się rozkręcać. Większość moich znajomych już rozgrzewała parkiet i ja też chciałam. Zaciągnęłam Harry'ego ze sobą i zaczęliśmy dziko wywijać. Kiedy muzyka zwolniła, zawiesiłam mu ręce na szyi, a on przyciągnął mnie bliżej do siebie, trzymając mnie w talii. Nie odzywaliśmy się do siebie, tylko patrzyliśmy sobie w oczy. Było idealnie.

- Nawet sobie sprawy nie zdajesz, jak ponętnie wyglądasz i jak bardzo chciałbym zedrzeć z ciebie tą seksowną sukienkę - wymruczał mi w połowie piosenki.

- Dlaczego tego nie zrobisz? - droczyłam się z nim, puszczając mu oczko.

- Może dlatego, że to twoje urodziny, jest tu pełno osób, a w tym twoja rodzina? - zakpił. - Ale kiedy wrócimy do domu - z wielką chęcią to zrobię.

- Odbijamy - usłyszałam zza pleców.

Od razu odwróciłam się i ujrzałam Louisa, nonszalancko patrzącego się na nas. Wyglądał tak seksownie... Miał czarny garnitur i idealnie ułożone włosy. Dlaczego muszę być taka bipolarna? Najpierw ciągnie mnie do jednego, potem go zostawiam, bo ciągnie mnie do drugiego, a potem znowu wracam do punktu wyjścia. Takie tam moje błędne koło.

Harry niechętnie mnie puścił i wrócił do stołu, bacznie nam się przyglądając. Louis delikatnie złapał moje ręce i położył je sobie na ramionach. Po czym, jak Harry, przyciągnął mnie do siebie i zaczęliśmy się delikatnie kołysać.

- Tęsknię, Jessie - wyszeptał. Jego oczy były pełne bólu, dopiero teraz to ujrzałam.

- Skłamałabym mówiąc, że ja nie - westchnęłam.

- Więc, dlaczego mi to robisz? - wskazał ramieniem na Harry'ego. - To nie jest facet dla ciebie, jesteś zbyt delikatna. On cię zniszczy Jessie. Nie pragnę wiele, tylko przyrzeknij mi, że nie pozwolisz mu dobrać się do twoich majtek. Nie rób tego z nim.

- Wiesz co, Lou? To nie twoja pieprzona sprawa - odepchnęłam go od siebie. - A może już to zrobiłam?

- Jessie... - westchnął. - Przecież ja to robię dla twojego dobra, nie dla swojego. Wiem, że wszystko spierdoliłem i nie proszę cię o to, żebyś do mnie wróciła, bo to by było zbyt wiele. Ale proszę cię, żebyś uważała na siebie. Jak coś, zawsze jesteś u mnie mile widziana.

- Pierdol się Louis - i odeszłam od niego, idąc do Hazzy, z którym spędziłam resztę wieczoru.

Wszyscy bawili się wspaniale. Większość ludzi była już mocno najebana, tylko ja nie wypiłam nic. Pod koniec imprezy, wszyscy zgromadzeni otoczyli mnie i przynieśli mi butelkę wódki do połowy wypełnioną.

- Dajesz Jessie, wypij ile możesz! - dopingował mnie Harry, a reszta znajomych mu wtórowała. Na szczęście moja cała rodzina zdążyła już wyjść, więc mogłam się zabawić, tak na koniec. Raz się żyje.

Przechyliłam butelkę i zaczęłam pić. Ciecz wypalała mi gardło, jednak olałam to. Ale kiedy ból stał się nie do zniesienia, natychmiast przestałam. Wypiłam duszkiem połowę z tego, co tam było. Harry szybko przyniósł mi colę na popitę i jakieś ciastko. Cola poszła w ułamek sekundy, tak mnie smaliło. Potem ludzie zaczeli już wychodzić, my z Harrym byliśmy jednymi z ostatnich. Powoli zaczynało mi się kręcić w głowie, nigdy nie wypiłam tyle wódki na raz.

- Niezły masz spust - pochwalił mnie Harry, kiedy wsiadaliśmy do jego auta. Nie miałam siły mu odpowiedzieć, więc milczałam. Obraz zaczynał mi się rozmazywać, a to nie wróżyło nic dobrego. Harry podjechał pod moje mieszkanie i zaniósł mnie na górę. Od razu poprosiłam go, aby mnie rozebrał, bo nie miałam na to sił. Ochoczo przystąpił do zadania i po chwili byłam już w samej bieliźnie. Harry również się rozebrał i położył mnie na łóżko, po czym pochylił się nade mną i zaczął mnie całować w każdym miejscu. Wiedziałam, do czego zmierza, ale alkohol przyćmiewał mój tok myślenia i nie zatrzymywałam go.

- Przepieprzę cię tak, że przez cały tydzień nie będziesz mogła chodzić - wymruczał. - Taki prezent urodzinowy, kochanie.

~~~~~~~~~~~~~~~

Scenka będzie w następnym rozdziale, zboczuszki :**

Dziewczyna do wynajęcia || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz