23. Bolesna tęsknota

13 2 0
                                    

2 tygodnie później...

- Chodź Lily, bo spóźnimy się na Obrone Przed Czarną Magią,- Ginny zaczęła wypychać mnie z łóżka.
-Dobra idę, dzisiaj mnie nie będzie w dormitorium wieczorem idę do Blaisa- powiedziałam bez uczuć ubierając się szybko.
-Okej- uśmiechnęła się Hermiona.
-Jak co dzień, to żadna nowość - powiedziała Ginny.
We troje poszłyśmy do sali gdzie profesor Snape uczy obrony przed czarną magią.
Weszłyśmy do Sali w tym samym momencie, w którym zabrzmiał wielki dzwon.
-Pierwszy raz Panna Travers się nie spóźniła, zadziwiające z Panny strony - powiedział swoim nudnym głosem profesor.
- Zadziwiające będzie jak Pan umyje włosy - odsyczałam siadając na miejsce
-Słucham?! - podniósł głos i podszedł do mojego biurka.
- minus 15 punktów dla Grifindoru i proszę przyjść do mnie po lekcjach - odpowiedział swoim chłodnym tonem.
Snape wrócił do swojego biurka i zaczął zajmować się omawianiem lekcji.
-Widzę, że już nie jesteś z Dracusiem, miałam wczoraj z nim bardzo fajną noc- wypowiedziała mi z pogardą prosto w twarz.
-Co mnie to obchodzi mopsie, niech robi co chce i z kim chce - przerwała mi.
-No najlepiej było jak bzykał twoją najlepszą przyjaciółkę prawda Astorio - zaśmiała się tak aby Snape jej nie usłyszał.
Obie w tym momencie zaczęły się śmiać, przez resztę dzisiejszych lekcji starałam się unikać ludzi ze Slytherinu, wieczorem poszłam do biblioteki i przez 2 godziny szukałam czegoś o Księciu Półkrwi ale bez skutecznie.
-Co tam mała - podszedł do mnie jak zwykle wesoły Blaise.
-Eh nic uczę się - przed jego nosem zamknęłam szybko książkę i zaniosłam do regału.
-Co ty na to abyśmy poszli napić się ognistej , nie przyjmuje odmowy - mówił Zabini pomagając odkładać mi książki.
-No dobrze, przecież i tak bym przyszła, bez twojego zaproszenia - zaśmiałam się.
-No to chodźmy - Blaise złapał mnie pod ramię i zaciągnął do jego i Draco pokoju.
-No to co ile butelek- podszedł do małego Barku w którym było bardzo dużo butelek ognistej whiskey i piwa kremowego.
-Hm.... daj 4- w tym momencie co brał butelki ja rozłożyłam się na kanapę.
Po kilku sekundach podał mi butelkę i zaczęliśmy pić.
-Wiesz co, Draco cię kocha naprawdę tylko przez Vojgujt..... musiał to zrobić - niestety nie zrozumiałam przez kogo bo Blaise był trochę pod pity i nie można było nic zrozumieć.
-Powinieneś się położyć - zaśmiałam się.
-Dobrze ale chodź ze mną - próbował wstać ale nie dał rady, ja wybuchłam śmiechem - nie śmiej się ze mnie tylko mi pomóż - podałam mu rękę i zaprowadziłam na łóżko.
Niespodziewanie złapał mnie za rękę i popchnął na łóżko, położył się na mnie i zasnął. Chwilę później zauważyłam że drzwi się otwierają, w nich staną Malfoy.
-Malfoy - krzyknęłam próbując się wydostać.
Ślizgon powędrował do miejsca w którym leżałam on zaśmiał się pod nosem.
-Zabini się upił, pomóż mi nie mogę wstać - wypowiedziałam.
-Co będę z tego miał dziwko - spytał oschle zdejmując Blaisa ze mnie.
-Satysfakcję że mi pomogłeś idioto- przerwał mi wstający Blaise.
-Lily on musi Vdgerarhk mu kazał -uśmiechnął się złośliwie Blaise.
-TY DEBILU MIAŁEŚ NIE MÓWIĆ, ZABIJE CIE - Draco chciał rzucić się na chłopaka ale powstrzymałam go.
-Wiesz co jesteś słaby w czarach na dziewczyny
-Ciebie jakoś zaczarowałem- uśmiechnął się chytrze.
Nie, to ja zaczarowałam ciebie, dobranoc Blaise- wyminęłam fredkę i ruszyłam w stronę wierzy Griffindoru.
-Ron, wiesz gdzie jest Harry- spytałam zdyszana.
-Jest na wierzy astronomicznej- Odpowiedział zajadając się kurczakami.
Odłożyłam moje rzeczy do dormitorium i powędrowałam do wieży. Zauważyłam go przy barierce jak patrzył w niebo. Bez słowa przystanęłam obok niego i powiedziałam.
-Ron mi powiedział, że tu jesteś.
-Wiesz, Malfoy zawsze taki będzie jest bez uczuciowym dupkiem - na jego słowa poleciała mi pojedyncza łza.
-Ja myślałam... Ehh wykorzystał mnie poprostu - szepnęłam.
-Chciałam Ci przekazać tylko że niczego w bibliotekach nie ma o Księciu Półkrwi, dobranoc - odpowiedziałam i powoli odeszłam z wieży, Harry odwrócił się i złapał moją rękę.
-Harry ja.... - przysunął się do mnie i zamknął mi usta pocałunkiem.
-Co wy tutaj robicie? - spytał Ron.
-Nic my.. - odpowiedziałam wystraszona i puściłam rękę Harrego.
-My poprostu gadaliśmy tak długo, że już jest godzina nocna-  skłamał.
-Idę spać, dobranoc chłopcy - pospiesznie zeszłam z wieży i poszłam do dormitorium.

The Boy don't know loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz