𖣔
𝑵𝒆𝒘 𝒇𝒓𝒊𝒆𝒏𝒅𝒔𝒉𝒊𝒑
𖣔
SUM-y miały odbyć się za 4 dni. Charlotte się tym nie przejmowała bo była wyuczona na wybitny. Co innego trójka Huncwotów. Dziewczyna chciała im pomóc, jednak oni nalegali by odpoczęła i się nimi nie przejmowała.
Jak zawsze rano udała się na śniadanie, wraz z zmuszającymi ją do tego Marlene i Lily. Usiadła na wprost obżerającego się kiełbaskami Petera, po jej prawej była Marlene a lewa strona była pusta do czasu gdy dosiadł się tam Lupin. Charlotte się zdziwiła bo chłopak nigdy nie siadał obok, czasami jedynie podchodził namawiając na jedzenie, na co Charlotte przystawała. Jej serce nie było w stanie odmówić zielonookiemu.
- Masz - powiedział stanowczo podkładając jej pod nos talerz z jedzeniem i uśmiechając się do niej szeroko.
- Nie mogę się ciągle zgadzać bo w końcu wybuchnę - rzekła pierwszy raz z śmiechem w głosie.
- W końcu nasza Lottie się uśmiechnęła! Czy to zasługa Lunia? - zapytał Syriusz z zawadiackim uśmiechem obejmując jednym ramieniem Marlene.
- Co?! - wydukała z pełną buzią Charlotte.
- Powiem Ci później - zdobył się na słowa Lupin. W końcu musiał jej powiedzieć sekret chłopaków. Chyba nie będą mieli nic przeciwko.
- Ale weź nas ze sobą - dodał James który nakładał sobie kolejną porcję jajecznicy. Lupin kiwną nakładając sobie tosta na talerz.
- Znowu jakiś sekret? - zapytała roześmiana Charlotte.
- Tak jakby. Ale to jest w tej chwili nie ważne - rzekł Lupin.
- A co jest? - zadała kolejne pytanie nalewając sobie soku dyniowego.
- To że się szeroko uśmiechasz! - wybuchną Syriusz.
- Łapa ma rację - dodał Remus, na co brwi dziewczyny wyskoczyły w górę - Później - dodał widząc zdziwienie dziewczyny na pseudonim Black'a.
Zjedli śniadanie, wszyscy w znakomitych humorach spowodowanymi dobrym samopoczuciem Brown.
Po lekcjach mieli zamiar udać się do biblioteki, jednak musieli się rozdzielić bo Lotte poszła na dodatkowe zielarstwo, bo postanowiła założyć swój własny ogródek w wakacje, z roślinami magicznymi jak i mugolskimi. Jej kuzyn miał wielką działkę wokół domu, to też była pewna że się zgodzi. Ostatnio nawet polubiła ten przedmiot, i stwierdziła że nie jest taki zły jak się wydaje. Z resztą jej gusta co do przedmiotów ostatnio się zmieniły. Wszystko zaczęło się zmieniać i można nawet powiedzieć że na lepsze. Pogodziła się z śmiercią rodziców i zaczęła normalnie jeść ( jednak i tak według pani Pomfrey to było za mało, kobieta wiedziała że dziewczyna nigdy nie jadła zbyt wiele więc już nie nalegała na większe ilości ), co odzwierciedliło się na jej wygłądzie. Policzki nabrały kształtu, oczy stały się świecące jak niegdyś, usta miały przepiękny bladoróżowy kolor a ciało nie było jedynie z kości i skóry.
CZYTASZ
𝑸𝒖𝒊𝒆𝒕 𝑳𝒐𝒗𝒆 𝒂𝒏𝒅 𝑴𝒂𝒓𝒂𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 | 𝑹.𝑳.
Fanfiction[Przed poprawkami] Nieśmiałość bywa uciążliwa, tak było w tym przypadku. Gdyby nie złamanie ciążącej na nich bariery, w życiu nie pomyśleliby że to co miało miejsce, kiedyś nastąpi. Dziewczyna z idealnym życiem, po niedługim czasie traci ten czas. M...