Rozdział 49

30 1 0
                                    

𖣔
𝑵𝒆𝒘𝒔

𖣔𝑵𝒆𝒘𝒔

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

𖣔

Kilka ostatnich dni na rajskiej wyspie mijało im niebywale szybko. Charlotte i Remus oznajmili przyjaciołom o swoich zaręczynach, a zaraz po tym zorganizowano im imprezę zaręczynową. Dni były ciepłe i długie. Mijały bardzo rutynowo jak na wakacje a mimo to cieszyli się nawet tak identycznie spędzanym czasem. Niedługo później nadszedł dzień wylotu do Londynu. Niechętnie lecz wypoczęci wrócili do domów i powrócili do własnych obowiązków. 

Kolejny piękny dzień sierpnia nadszedł. Remus i Charlotte już wczesnym rankiem obudzili się i wymyślali różne pomysły na własny biznes. Jak każdy wiedział, ich choroba nie pozwalała im na pracę u kogoś, co więc musieli sobie sami stworzyć miejsce do zarabiania pieniędzy. 

- To może... będziemy projektować ubrania? - rzuciła kolejną propozycję Charlotte.

- Nie nadaję się do tego... to musi być coś co nam obydwojgu spasuje - westchnął zrezygnowany Remus.

- Wiem! Możemy robić własną czekoladę! - wykrzyknęła klękając na łóżku.

- To jest myśl! - podekscytował się, łapiąc narzeczoną za ręce.

- Ale... my się kompletnie na tym nie znamy.

- Oj tam... damy radę. Kupimy na początek niewielki lokal i zatrudnimy kilku pracowników. Później wszystko samo się ułoży - pocieszył ją.

- Ej! To ja tu jestem od pocieszania - udała oburzoną, uderzając go lekko w ramię.

- Chodźmy robić śniadanie, Kendra i Syriusz - powiedział schodząc z łóżka.

Lotte nie wiedziała o odwiedzinach przyjaciół, więc tym bardziej nie była na to przygotowana. Wstała szybko z łóżka i popędziła do garderoby by się przebrać. Zaraz później znalazła się w kuchni i zaczęła przekładać na talerze najróżniejsze rzeczy.

- Zobacz - rzekł Lupin podchodząc do niej z uradowaną miną. Wskazał na stronę mugolskiej gazety, gdzie było ogłoszenie sprzedaży lokalu w wieżowcu niedaleko Londynu.

- Super! Może kiedyś kupimy cały - puściła do niego oczko - A teraz nakryj proszę do stołu.

Jeszcze chwilę przygotowywali śniadanie, jednakże w dwójkę nie zajęło im to dużo czasu. Minęło kilka minut, a do drzwi zapukała Kendra z Syriuszem u boku. Lunatyk otworzył im drzwi zapraszając do środka. Wszyscy usiedli do stołu i zaczęli rozmowy.

- Podobno Ann, no wiecie, ta co ostatnio nam pomogła z tymi śmierciożercami na parkingu, spodziewa się z Tobym dziecka - rzucił bezmyślnie Black.

- My również - powiedział niewzruszony Lupin. Był bardzo ciekawy reakcji swojej narzeczonej. Ta nic nie powiedziała mu o wizycie do lekarza, on jednak zauważył jej dokumenty które raz zostawiła na blacie kuchennym. Nie był zły na nią że mu nie powiedziała, bo wiedział że niedługo to zrobi. Charlotte wybałuszyła oczy i odwróciła się w jego stronę. Na jego twarzy malował się niewielki uśmiech, a on wciąż pozostawał niewzruszony - To jakie plany na dziś? - kontynuował.

- Czyli sugerujesz że...

- Tak. No, odpowie mi ktoś? Co dziś robimy? - udawał że nic się niestało urywając Kennie. Brown jeszcze bardziej oczy wychodziły z orbit.

- Czekaj, czekaj, skąd Ty to wiesz? - zapytała Charlotte.

- Ale co? - mruknął z lekkim śmiechem w głosie.

- No... że będziemy mieć dzieci...

- A, to, więc... no przecież mi mówiłaś - droczył się z nią sarkastycznym tonem co nie było do niego podobne.

- Jak to? 

- No tak...

- Ale Ty jesteś! - uszczypnęła go w policzek po chwili całując to samo miejsce.

- Dalej tu jesteśmy - sarknął Syriusz.

- Tak wiemy - uniosła brwi Lotte.

- Wyjaśniliście już sobie wszystko? - upewniła się Kennie.

- Tak - odparł Lunatyk.

- Zostaniecie ciocią i wujkiem, ble, ble, i... nie wiemy czy to będą bliźniaczki czy bliźniaki... - Lottie podeszła do sprawy bardzo lekko, a mimo to czuła że to poważny temat. Po chwili nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Całe to wyjaśnienie sprawy wydawało jej się głupie i dziecinne. Naprawdę nie rozumiała czemu tak łatwo jej przychodzi mówienie o tym. Była zaręczona i spodziewała się bliźniaków. To wszystko było dla niej piękne. Całe jej życie nabrało ostatnio sensu, i wydawało jej się snem, i że zaraz obudzi ją sowa pukająca do okna. Jednak z czasem zrozumiała że początki jej życia nie były łatwe, lecz teraz przez te zdarzenia może się cieszyć pełnią życia z Remusem i już niebawem dwójką nowych ludzi których pokocha równie mocno. Co prawda w wczesnym wieku zostanie mamą, ale mimo to bardzo się z tego cieszyła.

- Gratulacje - powiedziała na raz Kendra i Syriusz.

- Dziękujemy. A co do planu na dziś... na pewno muszę posprzątać na tarasie - spojrzała na śmieci za oknem - Poza tym idę robić prawo jazdy, w końcu już mam osiemnaście lat - zakończyła.

- Z tarasem Ci pomogę, to ja i Rogacz głównie zrobiliśmy ten syf - zdeklarował niechętnie Black.

- Już dziesiąta - poderwał się Lunatyk po spojrzeniu na zegar - Lecę załatwić ten lokal. - pocałował Charlotte, i wyszedł z domu. 

Reszta posprzątała po śniadaniu i wzięła się za swoje obowiązki. Syriusz został w domu zostając z zaśmieconym tarasem sam, na sam, a Brown i Black pojechały do miasta najpierw na zakupy, a następnie by Lotte mogła zdać prawo jazdy. 

Do egzaminu podchodziła pierwszy raz, a mimo to zdała go. Zdziwiło ją to bardzo bo myślała że ilość wiedzy jaką dysponowała w tym temacie, była niewystarczająco duża. Zwykle poświęcała na naukę o wiele więcej czasu. Zostało jej tylko zdanie testu fizycznego, i mogła samodzielnie poruszać się po mugolskich miastach. Mały kroczek do przodu, ale jednak miał dla niej duże znaczenie. Była już pełnoletnia w obydwu światach co było dla niej ogromną swobodą. Co prawda niedługo będzie dla niej ciężej bo za 8 miesięcy stanie się mamą, i nie będzie miała tyle czasu dla siebie co kiedyś. Bała się że jej wiek jest zbyt młody na zostanie rodzicem. Choć Remusa to nie wzruszyło bo był równie młody co ona, to wciąż miała mieszane uczucia. Jednakże przeważało szczęście które wiązało się niedalekim jej ślubem. W końcu będzie szczęśliwa w 100%. Mimo że teraz była szczęśliwa tym że jest przy osobie którą kocha, i niedługo zostanie też kimś więcej niż żoną, to kilka rzeczy wciąż ją niepokoiło. 

𝑸𝒖𝒊𝒆𝒕 𝑳𝒐𝒗𝒆 𝒂𝒏𝒅 𝑴𝒂𝒓𝒂𝒖𝒅𝒆𝒓𝒔 | 𝑹.𝑳.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz