1. Teściowie

18.2K 401 9
                                    

Udało im się uwinąć dość szybko i kiedy Nena układała swoje pamiątkowe zdjęcia na komodzie, za plecami usłyszała chrząkniecie, więc automatycznie odwróciła się w tamtą stronę. 

- Prawie bym zapomniał... - Zaczął spokojnie i spojrzał kobiecie w oczy, przez co Nena poczuła dziwne ciepło rozchodzące się po jej ciele. - Pierwsze co zrobi moja matka, to będzie oglądanie twojej dłoni... 

Szatynka przez chwilę stała z rozchylonymi wargami, zastanawiając się o co właściwie chodzi, ale kiedy zobaczyła w dłoni Gabriela pierścionek wszystko stało się klarowne. Miała wręcz ochotę walnąć siebie czymś ciężkim w głowę, za głupotę, a jednocześnie czuła się dziwnie. Nie potrafiła określić tego uczucia, było to coś pomiędzy ekscytacją, a strachem. Nie miała nawet pojęcia dlaczego się tak czuła, robiła to dla kontraktu, ale może chodziło tylko o to, że nigdy nie dostała żadnej biżuterii od mężczyzny. 

- Tak więc, Neno Jordan, czy zostaniesz moja fałszywą narzeczoną? - Gabriel uśmiechnął się łobuzersko, a kobieta poczuła, jak miękną jej nogi, był taki... Pociągający? Seksowny? A przede wszystkim był jednym z niewielu mężczyzn, z którymi Nena mogła przebywać i nie czuć się zagrożona.

- Oczywiście Panie Mullins. - Odpowiedziała i uśmiechnęła się szeroko, starając się nie wybuchnąć śmiechem kiedy Gabriel, zastanawiał się na który palec ma włożyć pierścionek. W końcu kobieta odebrała od niego biżuterię i pomogła nieszczęśnikowi w niedoli. W tym samym momencie rozległ się dzwonek domofonu, który nieco ja przestraszył, ale obecność bruneta dodawała jej odwagi. 

- Przedstawienie czas zacząć. - Wyszeptał, do siebie pełen obaw Mullins. 

Kiedy schodzili po schodach, zdążyli zmówić się co do niektórych szczegółów, ale tak naprawdę nie mogli przygotować się na sto procent, więc wszystko zależało od tego, jak dobrze się dogadają i jak dobrze umieją kłamać. 

- Mamo, tato... - Zaczął zdenerwowany Gabriel kiedy tylko rodzice znaleźli się w ogromnym holu. - To jest Nena, moja narzeczona. - Mężczyzna złapał swoją narzeczoną za dłoń i spojrzał w jej oczy porozumiewawczo. 

Nena przez chwilę zapomniała o oddechu, bliskość Gabriela doprowadzała ja do utraty języka, a fakt że musieli teraz udawać, podwójnie ja stresował. Spojrzała na małżeństwo w średnim wieku i posłała im słaby uśmiech.

- Nena Jordan, miło w końcu państwa poznać. - Wyciągnęła dłoń w ich stronę, choć nie była pewna czy powinna. Jak powinno witać się przyszłych, fałszywych teściów? Na to pytanie chyba nikt nie znał odpowiedzi, a tym bardziej szatynka, która czekała na jakiś ruch ze strony nowoprzybyłych. 

Ojciec Gabriela był już całkowicie siwy, ale jego postura i twarz pokazywały mężczyznę w sile wieku, a idealnie dopasowany garnitur, opinał się na jego mięśniach co świadczyło o tym, że ćwiczył i zapewne miał jeszcze w sobie sporo ikry. Jednak to jego wzrok naprawdę przeraził Nenę - był zimny, oceniający i zdystansowany. Dziewczyna od razu czuła, że mężczyzna za grosz nie ufał im, a fakt że był prawnikiem wcale nie pomagał. Zapewne wszystkich na pierwszy rzut oka osądzał, jak to mówią - takie zboczenie zawodowe. 

- Gabriel nie wspominał o Was zbyt dużo. - Jordan palnęła pierwsze, co jej przyszło do głowy i uśmiechnęła się jeszcze szerzej, kiedy przyszły teść uścisnął jej dłoń.

Matka Mullinsa natomiast niespodziewanie rzuciła się w ramiona Neny i mocno wycałowała. Kobieta była w takim szoku, że nie ruszyła się nawet o milimetr. 

- Dziecko kochane! Tak się cieszę! - Lamentowała, przytulając młodą kobietę z coraz to większą siłą. - Nie wiem co zrobiłaś, ale dzięki Ci Boże! - Kontynuowała, zapewne nie skończyłaby szybko ale, w końcu młodą kobietę z opresji uratował jej wspólnik.

Kontrakt tymczasowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz