Gabriel w końcu wrócił do domu, a to tylko dlatego, że Grace i jej mąż postanowili zostać z Nena, a on musiał znaleźć to przeklęte pudełko. Musiał je znaleźć, zobaczyć to co jego żona ukrywała przed światem. Nie dlatego, że jej nie wierzył, a po to żeby udupić Erica.
Jak tylko wszedł przez frontowe drzwi, dopadli go rodzice, którzy postanowili zostać i poczekać. Oboje myśleli, że ten telefon to była przynęta na ich syna. Po tym wszystkim nie wierzyli, że Nena ma dobre intencje, jednak mina ich syna jasno mówiła, że stało się coś złego.
- Co się stało? - Wypaliła matka mężczyzny, a czystym przerażeniem w spojrzeniu.
- Nie teraz. - Zagryzł zęby, żeby opanować gniew, który zawładnął jego ciałem i umysłem. Nie chciał nic zdradzać, dopóki nie będzie miał dowodów, ale jego rodzice jak zwykle musieli się wtrącać.
- Pewnie specjalnie udawała wypadek, żeby... - Zaczął jego ociec, ale szybko przerwał mu syn.
- Ani słowa o Nenie, a jeśli macie zamiar znowu ją obrażać, to nie chce was tu widzieć. - Odpowiedział twardo, zaciskając pięści. Nigdy by ich nie uderzył, ale miał ochotę rozwalić kilka ścian żeby się wyładować, a ich teksty wcale mu nie pomagały.
- Zdążyła Cię już przerobić?! - Podniósł głos zdenerwowany Samuel. - Tak łatwo, jak jakiegoś szczeniaka! - Dodał głośniej.
- Zamknij się! - Huknął wściekły brunet i uderzył pięścią w ścianę obok, robiąc przy tym wgniecenie. - Nie chcę teraz z Tobą gadać. - Dodał ciszej i ruszył w stronę schodów, do pokoju gdzie Nena miała swoje rzeczy.
Oczywiście, tak jak się spodziewał jego rodzice nie dopuścili, szli za nim i cały czas przekonywali, że Nena to zła kobieta, że powinien się z nią rozwieść i wszystko to czego nie chciał słyszeć, więc tym bardziej go nosiło. Nie zamierzał ich słuchać, ale też nic mówić dopóki nie dostanie się do pudełka z - jak mniemał - dowodami, wtedy może by raz na zawsze przejrzeli na oczy.
Wcale nie przejmował się bałaganem, który robił w czasie przeszukiwania pokoju, ani tym że miał nad sobą matkę i ojca, którzy bez przerwy coś mówili, bo jedyne co miał w głowie to znalezienie tego o czym mówiła Grace. Wyrzucał po kolei rzeczy z komody i szafek na podłogę, a kiedy nic nie znalazł poszedł do garderoby a za nim jego rodziciele. Miotał się po pomieszczeniu, a wrzaski i prośby matki nie robiły na nim wrażenia. W końcu zjechał oparty o ścianę i złapał się za głowę, starając zebrać myśli. Jego głowa była pełna złych rzeczy i panował w niej haos. Po kilku minutach od tego cyrku rozbolała to głowa, tak bardzo, że złapał się za kosmyki włosów i pociągnął mocno. Dopiero wtedy przypomniał sobie o walizce. Jego żona nigdy nic z niego nie wyciągała, ani nic tam nie wkładała, Po prostu stała w takim nienaruszonym stanie od zawsze.
Wstał i skierował się do innego pokoju, omijając przy tym rodziców, którzy zawzięcie chcieli do niego dotrzeć. Nie minęło kilka chwil, a znalazł to czego szukał. Otworzył walizkę, a w niej znajdowało się czarne pudełko, nieco większe niz te po butach, a kiedy je otworzył niemal oszalał. Wyrzucił wszystko na podłogę, a jego umysł wpadł w szał. Przeglądał wszystko, aż w pewnym momencie nie mógł znieść tego co ma przed sobą.
- O Boże... - wydukała przerażona Pani Mullins i zakryła dłonią usta.
Przed całą trójką leżały akta sprawy i zdjęcia, zbyt drastyczne by je oglądać, choć dużo na nich pozostało do wyobrażenia. Dom w którym Nena została skatowana, na zdjęciach był czystym pobojowiskiem, z krwią w każdym kącie, a zdjęcia jej obrażeń mimo, że już pozszywane i czyste, sprawiały, że chciało się płakać. Przez chwilę mileczli, oglądając ten horror przed oczami, ale dla młodego Mullinsa to było za dużo.
CZYTASZ
Kontrakt tymczasowy
General FictionNenę Jordan od kilku lat ścigają demony przeszłości, z tego też powodu jej życie dostosowane jest do pewnych zasad. Kobieta nie zaśnie dopóki nie wstanie świt, nigdy nie usiądzie plecami do wejścia, nie zaufa żadnemu mężczyźnie i nigdy nie przestani...