Młody Mullins po raz kolejny szybkim krokiem wszedł do szpitala i od razu skierował się pod salę w której znajdowała się jego żona. Po drodze tylko zmył z siebie krew, na tyle na ile było to możliwe, nie chcąc straszyć Neny. Jakiś mężczyzna nawet zapytał się czy potrzebuję pomocy, ale spławił go, choć wcale nie dziwił się, że obcy ludzie się o to pytali. W końcu to Nie była plama krwi po zacięciu się przy goleniu. Nie miał jednak czasu się przebierać, choć było widać gdzie niegdzie na jego czarnej koszulce mocniejsze przebarwienia, teraz to było najmniejsze zmartwienie. Pod salą spotkał nieco niższego, szczupłego mężczyznę, którego kojarzył jako męża Grace i przywitał się z nim skinieniem głowy.
- Co z nią? - Zapytał szybko, a jego oczy wlepione były w drzwi sali, za którymi znajdowała się jego żona.
- Uspokoiła sie, ale myślę że powinieneś do niej zajrzeć. - Odpowiedział widocznie przejęty.
Martin miał ochotę powiedzieć mu czego był świadkiem chwilę temu, ale nie mógł tego zrobić, bo widział że Mullins był bardzo przejęty i wcale by nikomu to nie pomogło. Znał Nene bardziej z opowieści Grace, kilka razy spotkali się, ale tylko przelotnie. Wiedział jednak od swojej żony, co się przydarzyło tej biednej dziewczynie, ale widząc ją w takim stanie, miał ochotę sam iść obić morde temu całemu Ericowi. Szatynka po przebudzeniu się wpadła w histerię, myślała, że jej mąż ja zostawi po tym co usłyszał i szlochała tak głośno i rozpaczliwe, że aż serce się mu krajało, mimo że słuchał to tylko z korytarza. Nie miał odwagi wejść do środka, a tym bardziej że nie znał jej tak dobrze jak jego żona.
Brunet powoli podszedł do drzwi, a jego serce biło, jak oszalałe, choć starał się opanować i już prawie nacisnął klamkę, kiedy za plecami usłyszał głos Martina.
- Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś tak płakał. - Powiedział cicho, jednak zbierając się na odwage. Jej mąż musiał wiedzieć, bo Nena nie kłamała.
- Co masz na myśli? - Zapytał spokojnie, choć jego dłoń zadrżała.
- To nie był płacz, to było wycie człowieka, który został zniszczony. - Niemal szeptał. - mam nadzieję że mocno obileś mu ryj i postarasz się żeby coś z nim zrobili. - Dodał, a Gabriel mógł wyczuć gniew, ale nie tak silny jak jego.
Nie zastanawiał się skąd mężczyzna wiedział, ale w sumie nie trudno było się domyślić, skoro miał pozdzierane knykcie i odbarwienia na koszuli.
Wszedł do pokoju i spojrzał na swoją żonę, która siedziała skulona na łóżku, a obok niej Grace która prosiła by coś zjadła. Na początku nie zwróciły na niego uwagi, jednak po chwili zobaczył jej złote oczy, które teraz przyciemianły przez białka które od płaczu były czerwone. Widział ja smutną, wesołą, zła i nieobecną, ale nigdy nie widział jej tak złamanej jak w tym momencie. To bolało. Bolało bo wiedział przez co przeszła i z czym walczyła.
- Część piękna. - Powiedział głośno wchodząc do pokoju. I cholera! Taka była, piękna w każdy możliwy sposób, nawet jeśli nieco popsuła ja przeszłość, jednak jej oczy i twarz wciąż były najpiękniejsze. Wszystko w niej takie było. - Mam dużo hajsu, wille i kilka dochodowych interesów, chcesz się ze mną umówić? - Zapytał, głupio się uśmiechając kiedy jej oczy niemal zaszły łzami. - No dobra, dorzucam natrętą matkę, głupiego ojca i gosposie. - Uniósł dłonie ku górze udając poddanie się.
- Jak nie masz kota i psa, to się nie piszę na to. - Odpowiedziała Nena pociągając nosem.
Jej serce zabiło na widok męża, wcześniej myślała że już nie wróci, bo kto by ja chciał. Rzucała się jak ryba bez wody, nie mogąc się uspokoić, ale kiedy on wrócił, to poczuła spokój. Jego zachowanie wyraźnie mówiło, że jej nie nienawidzi, a ona nie potrafiła myśleć o niczym innym.
- Możemy mieć kilka psów i kilka kotów... - Podszedł do jej łóżka i usiadł na nim, cały czas na nią patrząc.
- No nie wiem... Muszę zapytać męża, czy się na to zgodzi. - Dodała spokojniej szatynka.
Mullins zasmial się w głos i przytulił swoją kobietę. Musiał to zrobić, bo nie tylko ona a i on tego potrzebował. Pocałował ja w czubek głowy trzymając w swoich ramionach i dopiero wtedy poczuł się spokojniej. Była już bezpieczna i jego boku.
Całą noc i poranek spędził przy niej, a kiedy ja wypuścili uważnie słuchał lekarza, jak mówił o tym żeby ja obserwować. Gdyby źle się czuła, miała bóle głowy i wymiotowała to musieli wrócić. Nie rozmawiali już o nie wygodnych tematach, a kiedy Nena zapytała o pokaleczone dłonie, znalazł wymówke. Nie chciał jej przypominać o tym skurwielu, choć należało mu się dużo więcej niż dostał. Gdyby mógł to Eric zostałby wywieziony w czarnym worku, ale to było by zbyt łatwe dla niego, najpierw go zniszczy i zostawi za kratami i może odpowiedni ludzie się tam nim zajmą. A miał pieniadze, więc prędzej czy później i tak będzie piszczał ze strachu.
Ledwo co weszli do domu, a już zostało "napadnięci" przez rodzine Gabriela i ku jej zaskoczeniu, nawet jej rodziców. Nie wiedziała co ma robić, ani co mówić kiedy każdy pytał ja o samopoczucie. Czuła się dobrze - pomimo wszystko,0 - ale tylko dlatego że jej mąż był obok. Co prawda nie mówiła dużo, ale jego ramię otaczające ją sprawiło, że czuła się na tyle dobrze by nie spanikować. Brunet stwierdził, że pójdzie z nią do pokoju, bo musi odpocząć i choć prosił rodzinę by wyszła to zostali i prowadzili rozmowy w kuchni.
- Przyjeliście od nich pieniądze?! - Oburzył się Samuel. - po całej sprawie i tym co ją spotkało?! - Krzyczał oburzony.
- Odezwał się chuj, co ma hajsu jak lodu i plecy w każdym rejonie!!! - Wrzeszczał ojciec Neny. - Po czym usiadł i zakrył twarz, bo było mu wstyd. Był bezsilny w tamtym momencie i tak cały czas. - Po pierwszej sprawie wiedzieliśmy, że nic nie zrobimy ale chociaż te pieniądze pomogły jej pozbyć się blizn... - Niemal płakał a jego żona stała obok już kompletnie złamana. - Przyszli do mojej żony po zajęciach i dobitnie powiedzieli, że jak zrobimy coś więcej to nie tylko Nena umrze i lepiej się dogadać po za sądem... Nie mam wpływów jak ty, nie mam nic oprócz rodziny... - I w końcu Jordan się złamał, płakał jak dziecko. - widziałeś kiedyś swoje dziecko ledwo żywe? Ja tak i przeklinam ten dzień!
Samuel skrzywił się na te słowa, nie mógł powiedzieć, że tak było i niestety wyobraźił to sobie, gdyby jego córka przeżyłaby chociaż poród. Niestety nie udało się, dlatego tym bardziej zaparł się w sobie i wiedział, że tego tak nie zostawi. Zresztą kiedy wszystkiego się dowiedział to nie mógł tego zostawić, to była teraz jego córka, a po za tym czuł się jak skończony skurwiel, po tym co odstawił.
Nena była ofiarą i on miał zamiar upomnieć się o sprawiedliwość za nią. Samuel Mullins zrobi wszystko by chronić rodzinę, a teraz nią była Nena. Nie miało znaczenia kto stoi naprzeciw.
"Przygotuj się Hudgens" - pomyślał zapisując wszystko skrupulatnie.
A wtedy usłyszał wołanie żony i matki Neny z salonu, kiedy wszedł i pokazały mu nagranie na telefonie, zamarł. W życiu nie spodziewał się tego co zobaczył, ale to był kolejny przydatny dowód dlatego szybko zapisał film na urządzeniu, a po chwili, tak jak się spodziewał ktoś usunął to z sieci.
- To był on? Eric? - Już nawet matka Neny nie wiedziała czy pyta, ale tak zabrzmiało.
- Matko, to nie tylko jedna osoba... To... Robia sobie nagrania tych dziewczyn... - Zaczęła płakać Pani Mullins.
***
Przepraszam i błagam o wybaczenie 🙏😭😇 niestety straciłam wenę.
Czasami są romanse w życiu i szczęśliwe zakończenia - a czasami, jak ja buduję się życie na nowo po toksycznym związku.
Dzisiejszy dzień jest jednak tym szczęśliwym, bo kuzynka urodziła śliczną córeczkę.
Całusy i przytulaki.
Wasza walnięta autorka 😂😘😘😘
CZYTASZ
Kontrakt tymczasowy
General FictionNenę Jordan od kilku lat ścigają demony przeszłości, z tego też powodu jej życie dostosowane jest do pewnych zasad. Kobieta nie zaśnie dopóki nie wstanie świt, nigdy nie usiądzie plecami do wejścia, nie zaufa żadnemu mężczyźnie i nigdy nie przestani...