Gabriel zdążył załatwić wszystko tego samego dnia, choć część rzeczy zrzucił na Westa, ale w końcu za to mu płacił. Wracał już do domu kiedy zadzwonił do niego telefon, wyjął z kieszeni urządzenie i przyłożył do ucha.
- Słucham?
- Panie Mullins z tej strony oficer Gare z posterunku policji...
Już w pierwszym zdaniu żołądek Gabriela podskoczył do gardła i z mocno bijącym sercem słuchał, co ma mu do powiedzienia policjant. Wiedział, że chodzi o te ataki na jego bar i klub, ale nie spodziewał się kto jest w tej sprawie podejrzewany.
- Jak to Cynthia Evans? - Powtórzył imię zszokowany, przecież rano się z nią widział, znał ja tyle czasu, owszem odwaliła cyrk rano, ale nie była by zdolna do zabicia kogoś umyślnie. - Nie, to nie ma sensu. Znam ja od dziecka. - Zaczął, ale policjant od razu mu przerwał.
- Mamy nadzieję, że to nie prawda, ale proszę zachować szczególną ostrożność, do czasu aż nie przesłuchany tej kobiety. - Mówił spokojnie oficer. - Jednak wszyscy podejrzani lub osoby zamieszane w te incydenty, jasno wskazują na te kobietę.
Mullins słuchał tego, ale w pewnym momencie jego mózg, jakby się wyłączył. Spodziewał się, że sprawcą będzie ktoś chory umysłowo, ale nie że będzie ktoś kogo bardzo dobrze zna. Nie zastanawiając się ani chwili, wsiadł w auto i ruszył w stronę domu Cynthi. Musiał ją osobiście zapytać czy to prawda. Nie mógł czekać aż zrobi to policja przed nim.
Podjechał pod wille Evansów i zadzwonił dzwonkiem. Odebrała gosposia, która jak tylko go rozpoznała otworzyła brame, a następnie drzwi domu. Na spotkanie wyszedł mu Harry, ojciec brunetki i z uśmiechem przywitał się z mężczyzna.
- Gdzie jest Cynthia? - Zapytał bez chwili zawahania.
- Wyszła, jakiś czas temu. Coś się stało? - Zapytał nieco zaniepokojony starszy mężczyzna. Znał Gabriela i wiedział, że coś było mocno nie tak, a tym bardziej bez powodu nie przyjeżdżał by do jego córki.
- Policja podejrzewa ją o te ataki na bar i klub. - Odpowiedział zwięźle i pomasował sobie skronie, starając się wymyślić, co ma dalej robić. - Rano przyszła do klubu, niemal się rozebrała przed mną, ale wyjaśniłem jej że jest dla mnie jak siostra... Myślałem, że to głupi wybryk, dlatego nie dzwoniłem, ale sprawa jest poważna. - Westchnął głośno.
Starszy mężczyzna wstrzymał oddech, a jego serce niebezpieczne przyspieszyło. Jego córka nie mogła tego zrobić, przecież to była kochana i inteligenta dziewczyna. To prawda, że miała lekką obsesję na punkcie młodego Mullinsa, ale to jak każda nastolatka. Inne kochają się w aktorach, a ona zauroczyła się Gabrielem. Nie, to nie mogła być ona, coś im się pomieszało.
- Chodź, zajrzymy do jej mieszkania, ale jestem pewien że to pomyłka. - Oznajmił niezbyt pewnie Harry.
Jakiś czas temu jego córka zażądała swojego mieszkania, oczywiście nie chciał jej wypuszczać z domu, więc przerobili drugie piętro willi na spore mieszkanie, do którego raczej nie wchodzili. Chcieli dać jej namiastkę wolności, a przy okazji miała szansę nauczyć się żyć i dbać o siebie sama. Nie miała ani sprzątaczki, ani kucharki więc wszystkie obowiązki były w jej własnym zakresie i jak mu się wydawalo, całkiem dobrze sobie radziła.
Mężczyźni dotarli w końcu na drugie pietro, a Evans zaczął otwierać drzwi do mieszkania. Kiedy drewniana powłoka się uchyliła ich oczom ukazał się dziwny i niepokojący widok. Mieszkanie było czyste, ale w każdej ramce na ścianie, meblach, a nawet na obrazach był wizerunek Gabriela, lub zretuszowane zdjęcia, do których doklejono Cynthie. Oboje stali w szoku przez pierwszą minutę, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
CZYTASZ
Kontrakt tymczasowy
Ficción GeneralNenę Jordan od kilku lat ścigają demony przeszłości, z tego też powodu jej życie dostosowane jest do pewnych zasad. Kobieta nie zaśnie dopóki nie wstanie świt, nigdy nie usiądzie plecami do wejścia, nie zaufa żadnemu mężczyźnie i nigdy nie przestani...