Gabriel obserwował Nene po tym, jak wyszli z samolotu i nie mógł przestać się uśmiechać. Kobieta zachowywała się niczym dziecko, które pierwszy raz zobaczyło śnieg, co zdaniem bruneta było dość urocze... Przynajmniej dopóki nie dostał kulką śnieżną w czoło, a jego żona nie zaczęła się głośno śmiać.
- Co Ty masz pięć lat?! - Fuknął oburzony, kiedy strzepywał z siebie resztki śniegu.
- A Ty osiemdziesiąt, że masz takiego wielkiego kija w dupie? - Nena wystawiła język w stronę swojego męża. - Kiedy Ty zachowujesz się, jak dzieciak to jest fajnie, ale kiedy ja robię to samo to już nie? - Uniósła brew do góry i zmierzyła wzrokiem Gabriela.
- Chcesz żebym zachowywał się jak dzieciak? - Zapytał, choć w jego głosie dało się usłyszeć groźbę. Szatynka spięła wszystkie mięśnie i zaczęła uciekać, kiedy zobaczyła jak Mullins zbliża się w jej stronę, niczym polujący drapieżnik. - Sama się o to prosiłaś! - Wykrzyczał, kiedy udało mu się załapać dziewczyne za kurtkę.
Wyrwał z jej ręki bagaż, złapał za nadgarstki i podstawił jej nogę, tak że dziewczyna upadła na plecy, wprost na zaspę zrobioną ze śniegu. Na początku cicho pisnęła, ale kiedy zobaczyła Gabriela trzymającego śnieg, zaczęła wrzeszczeć z całych sił - choć nie przyniosło to żadnego skutku. Mullins nie zamierzał odpuszczać, więc puścił kobietę dopiero wtedy kiedy jej twarz była czerwona od śniegu, którym ją natarł.
z uśmiechem przyglądał się swojej żonie, która czerwona niczym pomidor, zbierała się z ziemi i gromiła go wzrokiem. Była wściekła, choć w jej wykonaniu było to doprawdy zabawne.
- Jesteś nie normalny! - Bąknęła pod nosem i złapała za swoją walizkę, po czym zaczęła maszerować w kierunku wyjścia z lotniska.
- Nigdy nie mówiłem, że jest inaczej! - Krzyknął za nią, a kąciki jego ust wysoko się uniosły.
Szli przez jakiś czas w ciszy, zerkając na siebie ukradkiem. Nena próbowała udawać obrażoną, ale kiedy tylko widziała głupi uśmiech na twarzy Gabriela, musiała odwracać wzrok żeby nie zobaczył, jak i ona się uśmiecha. Nic nie mogła poradzić na to, że ten jego głupi ryj, sprawiał że mimowolnie szczerzyła zęby.
Gabriel zdawał sobie sprawę, że konflikt jest zażegnany już chwilę po zejściu ze śniegiem, a kiedy złączył ich dłonie, a ona nic z tym nie zrobiła, był pewien że wszystko wróciło do normy. Jego urok osobisty sprawiał, że dziewczyna nie miała szans mu się oprzeć i bardzo mu się to podobało, zwłaszcza że obrał sobie cel, usidlenia kobiety już na stałe.
Pod lotniskiem czekało już auto z kierowcą, które miało zabrać ich do domku na obrzeżach, gdzie mogli w spokoju spędzić czas. Mullins pierwszy raz nie brał wszystkiego co najdroższe, bo takim sposobem przykuli by tylko uwagę. Tym razem wynajął zwykłe auto i drewiany domek z kominkiem i jacuzzi, by mieć więcej prywatności i odpocząć od tego całego zamieszania wokół ich związku.
Kiedy przemierzali jedno z Austriackich miast, młoda żona oglądała krajobraz z zaciekawieniem. Według niej w zimie, było coś magicznego i urokliwego, zwłaszcza nocami, kiedy każdy promień światła odbijał się w śniegu migocząc radośnie. Tak jakby ktoś rzucił zaklęcie. Drewniane domki z kominkami, z których wydobywał się dym, dodawały okolicy mistycznego wręcz wyglądu, tak jakby nagle znaleźli się w innym świecie.
- Co Ty tam tak oglądasz? - Zapytał Gabriel, choć dokładnie wiedział co podziwiała jego żona.
- Szukam, jakiś przystojnaików. - Palnęła bez zastanowienia, a kiedy spojrzała w stronę swojego męża, wiedziała że popełniła błąd.
CZYTASZ
Kontrakt tymczasowy
Ficção GeralNenę Jordan od kilku lat ścigają demony przeszłości, z tego też powodu jej życie dostosowane jest do pewnych zasad. Kobieta nie zaśnie dopóki nie wstanie świt, nigdy nie usiądzie plecami do wejścia, nie zaufa żadnemu mężczyźnie i nigdy nie przestani...