Nena widziała droge jak przez mgłę, wiedziała ze nie powinna w takim stanie prowadzić, ale chciała uciec od domu Gabriela, jak najszybciej. Mrugała chcąc oczyścić obraz choć trochę i starała się oddychać głęboko, żeby nie wpaść w panikę, ale marnie jej to wychodziło. Do tego wszystkiego całe jej ciało drżało, a ona niepewnie trzymała kierownice, ledwo hamując tuż przed skrzyżowaniem, kiedy zauważyła że światło było czerwone.
Sfrustrowana kobieta uderzyła otwartą dłonią w kierownice i zaszlochała, dając upust emocjom.
- Głupia idiotka! - Wrzeszczała na siebie, a łzy leciały jej po policzkach.
Ruszyła kiedy światło znowu zmieniło się na zielone, choć to był odruch, tak naprawdę nie skupiała się na otoczeniu - uścisk w żołądku i boląca klatka piersiowa zajmowała większość jej uwagi.
Znała drogę na pamięć i wydawało jej się, że wcale nie jechała niebezpieczne, jednak tuż przed domem Grace, na obrzeżach Londynu popełniła błąd, a zdała sobie z tego sprawę, kiedy poczuła uderzenie i szarpnięcie. Poduszki powietrzne wystrzeliły, a ona z impetem uderzyła tyłem głowy o siedzenie. Na kilka sekund ją zamroczyło, nie wiedziała co się dzieję, a kiedy spojrzała w końcu w lewo, zobaczyła mężczyznę, który otwiera drzwi jej auta.
- Wszystko z Panią w porządku?
Obraz był trochę zamazany, ale wydawało jej się, że mężczyzna ma około pięćdziesięciu lat, nawet jego głos brzmiał dojrzalej.
- Tak... Nie... Nie wiem. - Odpowiadała bez sensu, ale sama nic z tej sytuacji nie rozumiała. - Jezu... Co ja zrobiłam?! - Wybuchła płaczem w końcu, zdając sobie sprawę, że jest naprawdę źle. Próbowała odpiąć pas i wysiąść, żeby zobaczyć co się stało, ale mężczyzna obok ją powstrzymał.
- To nie twoja wina. Wszystko widziałem. - Wyznał. - Jakiś szczeniak wyjechał zaa zakrętu z bardzo dużą prędkością. Na szczęście nic im nie jest. - Dodał, nieco uspokojając Nene.
Kobieta postanowiła posłuchać mężczyzny i czekała na pogotowie. Później wszystko działo się szybko, wyciągnęli ja z auta, pytali i badali a ona starała się odpowiedzieć na wszystko, choć miała mętlik w głowie, a tępy ból w okolicach potylicy wcale jej nie pomagał.
- Mam kogoś powiadomić? - Zapytała miła ratowniczka.
- Gabriela. - odpowiedziała zbyt szybko, nawet nie wiedziała dlaczego, ale było już za późno żeby się wykręcić. Zresztą do kogo miała zadzwonić? Grace była po za miastem i miała na nią czekać pod jej domem. Rodzice mieszkali bardzo daleko, a kuzynka wróciła do Hiszpanii.
- Gabriel to...? - Zapytała urocza brunetka.
- Mój mąż. Jest na szybkim wybieraniu numerów, jedynka. - Odpowiedziała szybko, a kobieta zaczęła przeszukiwać jej kieszenie, bo ona sama była przywiązania do noszy.
Telefon Gabriela zaczął dzwonić, kiedy rodzice jeszcze siedzieli u niego i planowali co zrobić dalej. Chcieli jak najszybciej unieważnić małżeństwo, a on siedział tam, zastanawiając się co zrobił nie tak. Kochał Nene, nie chciał się rozwodzić, w sumie doszedł do wniosku, że nawet nie starał się jej zrozumieć.
Przywracał obraz tej sytuacji - ona była osaczona, a on nie zapytał jej o nic, tylko oskarżył. Później przypomniał sobie, że jego żona chciała mu coś powiedzieć zanim jego rodzice przyjechali. Może... Chciała wyznać prawdę?
Kurwa! To nie mogło się tak skończyć, kochał ją i przecież wiedział, że ona jego też. Sama mu to wyznała.
- Halo? - Zapytał nie pewnie, widząc na wyświetlaczu imię swojej kobiety.
CZYTASZ
Kontrakt tymczasowy
Ficción GeneralNenę Jordan od kilku lat ścigają demony przeszłości, z tego też powodu jej życie dostosowane jest do pewnych zasad. Kobieta nie zaśnie dopóki nie wstanie świt, nigdy nie usiądzie plecami do wejścia, nie zaufa żadnemu mężczyźnie i nigdy nie przestani...