18. Występ

13.2K 398 74
                                    

- Jesteś tego pewien? - Dopytywał przyjaciela West. 

Czarnoskóry mężczyzna był nie do końca przekonany, co do tego czy Gabriel czuł się dobrze. Miał wrażenie, jakby dostał jakiegoś udaru i dlatego wpadł na ten idiotyczny pomysł, który wcale do niego nie pasował. Ok, West rozumiał, że króliczek był ciekawy i zgrabny, ale to była tylko kobieta, na dodatek z którą Mullinsa nic nie łączyło po za kontraktem. 

- Tak. - Odpowiedział twardo, na co mężczyzna westchnął głośno. 

- Daj spokój bracie. - Zaczął Jack. - Jeszcze nawet nie zamoczył, a chce się ośmieszyć dla jakiejś dupy. - Czarnooki poklepał niższego z mężczyzn po plecach. - Już do straciliśmy. - Dodał udając smutnego, choć już wtedy w klubie widział, że dla Neny jego przyjaciel się zmienił. Nie traktował jej jak wszystkie inne kobiety. 

Gabriel był zdeterminowany, a w realizacji planu pomagał mu fakt że zdarzył obrócić już kilka szklanek z whiskey. Nie był pijany, ale trzeźwy też nie - gdyby był całkowicie trzeźwy to nawet by nie wpadł na ten pomysł. 

Do jednego z pokoi wszedł właściciel klubu i znajomy przyszłego Pana młodego i rozejrzał się po pomieszczeniu, a na końcu utkwił wzrok w brunecie. 

Harry był wysokim blondynem, o nieco orlistym nosie, ciemnych blond włosach i brązowych oczach. Ćwiczył, ale jego sylwetką należała raczej do szczupłych - w porównaniu z Gabrielem, który był naturalnie barczysty, on wyglądał jak kogucik, mimo że mierzył ponad metr dziewięćdziesiąt.

Harry musiał przyznać, że nigdy w życiu nie spodziewał się po Mullinsie, tak głupiej prośby. Zresztą kiedy wytłumaczył dla kogo to robi, to tym bardziej nie mógł się otrząsnąć. Zapytał nawet jego skrzydłowych, czy nie powinien wezwać pogotowia, ale oni tylko poklepali go po plecach w zrozumieniu. Cóż, to tylko udowadniało, że wszystko jest możliwe i chyba tego zaczął się bać najbardziej. Dlatego postanowił, że on nie będzie szukał żony na kontrakt, bo może się później okazać, że zrobi mu lobotomie mózgu, tak jak TA mała Gabrielowi.

- Przyszedłeś popatrzeć? - Zapytał go ucieszony Jack. 

- Nie mógł bym tego ominąć. - Odpowiedział z szerokim uśmiechem na ustach, kiedy wyobraził sobie efekt końcowy. 


W tym samym czasie, Melissa kazała usiąść Nenie na krzesełko i klasnęła zadowolona. Bardziej od Neny, to ona cieszyła się na zbliżający się występ, więc nawet jeśli jej kuzynka zwieje, to ona chętnie zajmie jej miejsce. 

- Jezu, zaraz zrobię się czerwona, jak burak. - Oznajmiła najmłodsza z kobiet. 

Szatynka była zażenowana tym co miało nastąpić. Jej walnięta kuzynka wynajeła striptizera, który miał z nimi spędzić trochę czasu. Nena wiedziała, że nie wytrzyma długo, zanim zamieni się z dziewczynami miejscami, bo nie czuła się przy obcych facetach komfortowo. 

- Masz. Wypij szota i czekaj bo za minutę powinien tu być. - Blondynka podała dziewczynie kieliszek z wódką i zapiszczała, kiedy do drzwi ktoś zapukał. 

Młoda Jordan przełknęła alkohol i szybkozakryła twarz dłońmi. Modliła się by występ szybko się skończył, a ona będzie mogła wrócić do picia i zabawy w ich małym gronie. 

Kiedy drzwi się otworzyły Melissa zaczęła piszczeć, skakać i Bóg wie co jeszcze robić, co znaczyło, że striptizer jej się bardzo podobał. Ta reakcja jej nie zdziwiła wcale, dopiero kiedy usłyszała gwizdającą Grace, domyśliła się, że coś jest nie tak. Wahała się czy spojrzeć, czy dziewczyny krzykami zachęty tylko ją wkręcają. Po kilkudziesięciu sekundach postanowiła zerknąć, ale za cholerę nie spodziewała się tego widoku. 

Kontrakt tymczasowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz