Nena nie mogła w nocy spać zbyt dobrze, wierciła się i w głowie układała przebieg rozmowy ze swoim mężem, która jeszcze się nie odbyła. Tak naprawdę bardzo stresowała się nie tym, że znowu musi do tego wrócić, a tym że Gabriel jej nie uwierzy, lub pomyśli że wyolbrzymia. Nie lubiła o tym mówić, bo wtedy też jej nie uwierzyli, sąd, prokurator, znajomi - wszyscy patrzyli na nią z odrazą, bo podobno sama to wszystko ukartowała.
- Musimy pogadać... - Odezwała się w końcu dziewczyna, kiedy Gabriel objął ja ramieniem.
- Powiało grozą... - Uśmiechnął się lobuzersko w stronę swojej kobiety i złożył pocałunek na jej ramieniu.
Szatynka odwróciła się tak, że mogła spojrzeć na jego twarz. Dotknęła opuszkami palców jego policzka i delikatnie zjechała w dół. Bała się zacząć rozmowę, ale nie mogła ukrywać tego całą wieczność, po za tym w końcu i tak by się dowiedział, a lepiej żeby wyszło to od niej.
- Coś się stało? - Zmartwił się mężczyzna, widząc swoją żonę w tym dziwnym zamyśleniu, kiedy jej oczy patrzyły na niego smutno.
- Okłamałam Cię wczoraj. Wcale nie czułam się źle. - Pani Mullins zamilkła na chwilę, starała się zebrać w sobie, a Gabriel jej tego nie utrudniał, tylko cierpliwie czekał na to co ma do powiedzenia.
Nena westchnęła głośno i usiadła na łóżku, a jej mąż zrobił to samo i uważnie jej się przyglądał. Atmosfera była tak gęsta, że kobieta ledwo mogła oddychać, ale nie mogła się już z tego wycofać, musiała powiedzieć prawdę, bo ta zdaje się, że lubi o sobie przypominać.
- To przez Erica...Ja znam go...- Dziewczyna nieco się jąkała, ale była gotowa powiedzieć prawdę i gdy otworzyła usta ponownie, usłyszeli podjeżdżające auto pod wille. - To...
Nie spodziewali się nikogo, więc Gabriel podszedł do okna żeby sprawdzić, kto tym razem im przerwał. Spodziewał się babci, ale zaskoczył go jego ojciec wysiadający z samochodu, a zaraz za nim jego żona. Już z daleka widział, jak cholernie wściekły był, a to nie wróżyło nic dobrego.
Para szybko ubrała się w coś odpowiedniejszego niż bielizna i zeszła na dół do kuchni, gdzie czekali już rodzice mężczyzny. Jak tylko młodzi weszli, Nena została obrzucona spojrzeniem, przez które dostała ciarek. Była pewna, że to co za chwilę im powiedzą wcale jej się nie spodoba. Czuła każdą komórką ciała, że teraz właśnie stanie się coś, przed czym uciekała.
- Naprawdę się na tobie zawiodłam. - Odezwała się w końcu starsza z kobiet, zmierzyła Nene wzrokiem i wypuściła głośno powietrze, które wstrzymywała w płucach.
- Ale ja nic nie zrobiłem. - Zaczął się bronić młody mężczyzna. Od razu zakładając, że po raz kolejny jego matka czepia się jego osoby bez powodu, często tak robiła i zdążył już przywyknąć, choć tym razem naprawdę był grzeczny.
- Nie mówię o tobie, a o niej. - Niemal że wysczała z jadem starsza z kobiet.
Clara od swojego męża usłyszała co się wydarzyło na balu i oboje przejrzeli dokumenty, które przesłał im Hudges. Wystarczyło zerknąć okiem by widzieć, jak bardzo Nena kłamała wtedy i prawdopodobnie i teraz. Wyglądała i zachowywała się tak niewinne, a jednak była pijawką, która tylko czyhała na pieniądze Gabriela. Całe życie starała się uchronić przed tym swojego syna i jej się nie udało. Nie chciała żeby musiał przechodzić przez to co ona, wiele lat temu, a jednak tak się stało.
- O co wam chodzi? - Zapytał w końcu zdezorientowany Gabriel spoglądając, to na swoich rodziców, to na Nene która była wyraźnie przestraszona.
- O to, że twoja żona to zwykła pijawka... - Zaczął gniewnie Samuel. - Wiedziałeś, że cztery lata temu oskarżyła Erica o gwałt? - Rzucił plikiem kartek na blat i rozmasował swoje skronie. Od tego wszystkiego bolała go głowa, a po za tym nie mógł uwierzyć, że dał się tak omamić. Dobrze że pojawił się na tamtym balu, inaczej nie wiadomo ile jeszcze ta dziewczyna by mamiła jego syna.
CZYTASZ
Kontrakt tymczasowy
General FictionNenę Jordan od kilku lat ścigają demony przeszłości, z tego też powodu jej życie dostosowane jest do pewnych zasad. Kobieta nie zaśnie dopóki nie wstanie świt, nigdy nie usiądzie plecami do wejścia, nie zaufa żadnemu mężczyźnie i nigdy nie przestani...