Nena stała w białej sukni przed lustrem i starała się uspokoić oddech. Zaczynała wpadać w panikę, bo ceremonia zbliżała się wielkimi krokami, a do je głowy zaczęło docierać, że to dzieję się naprawdę.
- Wdech i wydech. - Instruowała ją kuzynka, która wraz z Grace pomagały jej się przygotować.
Oczywiście matka się na nią obraziła, bo odsunęła ją od wszystkich przed ślubnych zabiegów, ale musiała brać pod uwagę własne dobro psychiczne. Jej rodzicielka napewno pięć razy zdążyła by "zemdleć", dwa razy dostać zawału serca i dziesięć razy się rozpłakać, a biorąc pod uwagę jej osobisty stan psychiczny, to nie wyszła by z tego stabilna emocjonalnie.
- Proszę. - Odezwała się drżącym głosem, kiedy ktoś zapukał do pokoju w którym się znajdowała.
Do pomieszczenia weszły dwie Panie Mullins i uśmiechnięły się szeroko widząc Jordan. Dziewczyna wyglądała zjawiskowo i nie było to żadną nowiną, że dzisiaj cała uwaga przypadnie jej.
Jeszcze narzeczona ubrana była w piękną suknię, której koronkowe wykończenia i obszerny dół sprawiły wrażenie, iż dziewczyna urwała się z bajki. Jej niespotykanie długie, kasztanowe włosy zostały lekko zakręcone na końcach i swobodnie opadły kaskadami, na jej ramiona, co dodawał jej finezji i naturalności . Makijaż na jej twarzy dopełnił tylko całość, bo podkreślił rysy twarzy dziewczyny i współ grał z delikatnym odzwierciedleniem księżniczki, lub nifmy.
- Chciałyśmy sprawdzić, jak wam idzie i poinformować, że Pan młody już czeka. - Odezwała się matka Gabriela, a jej oczy świeciły się radośnie.
Szatynka słysząc słowa prawie teściowej, niemal że upadła z nadmiaru emocji. Usiadła ciężko na krześle nieopodal i ułożyła dłoń na klatce piersiowej, jakby to miało jej pomóc uspokoić mocno bijący organ. W tym momencie czuła, jak z jej ciała uchodzi resztka siły i pewności siebie, nagle miała zamiar uciekać w drugą stronę niż miała odbyć się ceremonia.
Boże jak ona miała wystąpić przed tymi wszystkimi ludźmi?!
- Kochana nie martw się, stres przed ślubem jest normalny. Ja też myślałam, że zejdę na zawał. - Pocieszała ją młodsza Pani Mullins. - Po za tym wyglądasz zjawiskowo. - Dodała, dokładnie skanując Nene.
Starsza Pani stała w milczeniu. Jakiś czas temu odkryła, że ten ślub to tylko układ, ale teraz widząc, jak bardzo młoda kobieta się przyjmowała, miała wrażenie że jej modlitwy zostały wysłuchane. Słyszała od syna, jak jej wnuk przejmował się stanem swojej narzeczonej, kiedy tamta młoda wariatka ją zaatakowała. Może coś między nimi zaiskrzyło, ale tego dowie się w strategicznym momencie dzisiejszego dnia. Kiedy będą musieli złożyć przysięgę, wtedy będzie mogła z ich twarzy wyczytać, jakimi uczuciami się darzą.
- Chodźmy, bo jak dłużej będziemy czekać to tam nie dojdziesz. - Odezwała się w końcu Grace i pomogła się podnieść przyjaciółce, która ledwo stała na trzęsących się nogach.
Gabriel stał przy ogromnym łuku odobionym kwiatami, wraz ze swoimi drużbami i księdzem. Jego serce biło, jak oszalałe, ale kiedy usłyszał muzykę, zamarł. Spojrzał w stronę z której miała nadejść jego narzeczona i głośno przełknął śline.
Najpierw szła kuzynka i przyjaciółka Neny, które zajęły swoje miejsca z szerokimi uśmiechami. Dopiero po chwili ją zobaczył, wyglądała jak jakiś pierdolony anioł, a on nie mógł oderwać wzroku. Jeśli niebo istniało to właśnie do niego trafił. Serce, które wcześniej biło bardzo szybko, nagle się zatrzymało. Cały świat się zatrzymał, wtedy kiedy ją zobaczył.
CZYTASZ
Kontrakt tymczasowy
General FictionNenę Jordan od kilku lat ścigają demony przeszłości, z tego też powodu jej życie dostosowane jest do pewnych zasad. Kobieta nie zaśnie dopóki nie wstanie świt, nigdy nie usiądzie plecami do wejścia, nie zaufa żadnemu mężczyźnie i nigdy nie przestani...