🌻Rozdział 29🌻

143 14 0
                                    

Pov. Nightmare
Ole mnie łeb napierdala..
Co się wczoraj stało?
Szafa się na mnie wyjebała?
O jednak nie..
Szafa stoi tam gdzie stała..
Wait.. Czemu ja leżę na podłodze? I na dodatek nie sam..
Która godzina?
Gdzie mój telefon?
Gdzie T/I?
Wstałem z tej jakże wygodnej podłogi i poszłam do kuchni.
Z szafki tradycyjnie wziołem apap na noc bo jest dzień..
Tym razem wziołem 3 tabletki.. A może 4...
Nie istotne.
To może wrućmy do poprzedniego pytania..
Która godzina?
Za minutę piąta..
Jednak już jest piąta.
W tej chwili dane mi było usłyszeć budzik..
O czyli moje maleństwo już wstaje..
Teleportowałem się do swojego pokoju..
-Witam kochanie..
-o witaj.. Jak na kacu?
A więc jestem na kacu..
No kto by się spodziewał..
-jak na razie nie jest źle..o której godzinie idziesz na spacer?
-dokładnie za godzinę..
-to dlaczego Wstałaś tak wcześnie?
-nie zapominaj że jestem dziewczyną, a nie chłopakiem..
Okej? Dalej nie rozumiem..
T/I wstała i poszła zapewne do łazienki..
Popatrzyłem na psa który jeszcze spał..
-o kolego, nie wiesz co cię czeka..
Pogłaskałem go po łebku i zaczęły mi przychodzić do głowy same głupie pomysły takie jak:
"A może by tak żucić nim o ścianę?"
"A może lepiej wyżucić przez okno?"
Nightmare o czym ty myślisz.. Przecież to pies
T/I nie możesz tego zrobić..
A może.. NIE!
O dziewczynka wróciła..
-Nighty pokazać ci coś?
-yhm.
T/I pokazała mi zdjęcie jaki to syf razem z chłopakami wczoraj zrobiliśmy..
Ale przecież teraz jest tam czyściutko..
-posprzątałaś tam?
-A co innego miałam zrobić?
Ja na jej miejscu zostawiłbym to tam i sobie poszedł spać..
Tą dziewczyna zadziwia mnie Jeszcze bardziej.
Może by tak obudzić chłopaków..
Ale jest dopiero 5:30..
Trudno okłamie ich że jest 10..
Genialny pomysł..
Wziołem dwie patelnie (bo co dwie patelnie to nie jedna) i zacząłem walić nimi o siebie..
-WOJNA!
*
-CO, GDZIE, JAK?!
-CO DO KURWY?!
-hm?
-CO?!
-ZOSTAW MNIE!
*
-czy szefa do reszty już pojebało?!
-heh może..
Warto było zobaczyć te mordki..
Wszyscy wstali z podłogi poszli do kuchni pewnie po apap..
No cóż jak to mówią..
"młodość nie wieczność"
"starość nie radość"
"śmierć wesele"
"kac nie frajda"
W sumie to nie wiem kto tak mówi, ale no..
A jednak wiem kto.. Ja!
-T/I jesteś gotowa?
-Zaraz będę.. Za ten czas załóż Areowi szelki..
Excuse Me?
Ja i ten pies?
To będzie katastrofa..
-no dobrze.. Chodź Ares..
No weź jeszcze złap tego kundla.. Znaczy psa.
Po 5 minutach, w końcu złapałem go!
Załiżyłem szelki i zapiołem w Smycz.
-o widzisz.. Dałeś sobie radę..
Hmm czemu ten pies tak się patrzy dziwnie na Killer'a?
-Killer podejdź..
Oczywiście Killer podszedł, a pies żucił się na jego nogę..
- heh dobry piesek!
-NIGHTMARE.. Ares nie wolno!
Dziewczyna zabrała psa na ręce..
Obydwoje wyszliśmy z domu..
Ahh to będzie długi spacer..

~ zmieniony koszmar ~    Nightmare × ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz