🌻Rozdział 13🌻

245 16 5
                                    

Pov. Nightmare
Okej jest już godzina 12 a T/I dalej śpi.
No ile można czy ona co brała w nocy?
To już nawet Cross po tamtych tabletkach się obudził...
No raczej nie będę czekać ze śniadnaiem na nią.
Stałem właśnie u siebie w sypialni na środku pokoju.
Co ja miałem zrobić.?.
Ehh skleroza.
Tak wiem miałem iść do kuchni po coś do jedzenia.
Dziwne że zapomniałem o czymś tak oczywistym.
Mam nadzieję tylko że jak T/I się obudzi to odrazau nie ucieknie.
Nieeee przcież ona by tak nie robiłaby.
Chyba... Mam nadzieję.
Dobra mamy sobotę a chłopaki nie wracają do sawoich domów.. Dziwne.. Bardzo dziwne.
-hej a wy nie waracacie do siebie?
*
-ja nie bo chce poznać to cuś co szef przyprowadził.
-ja też
-ja również
-i jaa!
*
-eeee spoko?
Okej czyli wszyscy chcą poznać T/I... Fajnieee.
Ciekawe czy ona będzie chciała ich.. Hehehe.
Wchodzę do kuchni a tam kto?
No proste że Cross i co on robi?
Tosty!
-Cross...
-spokojnie szefie dzisiaj robię dla wszystkich i go nie spalę.
-no ja mam taką nadzieję.
Zajżałem do lodówki a tam pustka... Czekają mnie zakupy.
Skierowałem się spowrotem do salonu.
-dobra który chce iść że mną do sklepu...
Cisza.. Cisza
-w sumie to ja mogę.
OH świetnie Dust się zaoferował.
-dobra to rusz swoją dupe i się ubieraj.
Szkielet od razu poszedł się ubrać podobnie jak i ja.
-a i jeszcze jedno, kiedy wrucę T/I ma być całą bo inaczej pozabijam.
-jasne szefie.
I wtedy wyszłem wraz z Dust'em z domu.

Pov. T/I
O kurwa!
Obudziłam się ale dalej śnię.
Co się stało? gdzie ja jestem? czemu tu jest tak brzytko?
Przecież ja spałam u mnie w domu w salonie.
Czyżby starzy wrucił kiedy spałam i mnie gdzieś oddali?
Nie w to akurat bym nie uwierzyła.
Wstałaś pomału z łóżka i poczułaś zapach.. (spalenizny XD) tostów?
Mmmm mniam w sumie to głodna jestem.
Zerknełaś na wyświetlacz w telefonie i... Osz kurwa że która godzina?? Prawie 13..
Dobra zeszłaś z łóżka i podeszłaś do wielkich drzwi.
Kurde ten Nurofen nieźle działa
Jezu ja jestem w jakiejś komnacie czy coś w tym stylu.
Uchyliłaś delikatnie drzwi żeby rozejżeć się po korytarzu.
Hmm nikogo niema ale przecież ktoś musi robić te tosty.
Okej tylko spokojnie.
Wyszłaś z komnaty na korytarz oczywiście w piżamie.
Hmm nawet spoko wystruj.
Ooo ktoś idzie.
C-czy t-to jest szkielet?!
O fuck!
Szybko włapałam wazon który stał obok mnie i wycelowałam w szkieleta.
-odsuń się odemnie!
-uhuhu w końcu się obudziłaś.
-od jak dawna tu jestem? Kim ty jesteś? Gdzie jestem?
-dobra po 1.jesteś tu od dzisiaj, po 2. Mam na imię Killer i po 3.jesteś jakby w bazie Bad gay's.
-nic mi nie zrobisz?
-wiesz chciałbym jeszcze sobie pożyć..
-co masz na myśli?
-no nasz szef kazał się tobą "zaopiekować" do czasu aż on nie wruci.
-co jaki szef?
-napewno już go znasz.
-kurwa kogo?!
-spokojnie.. Mówi ci coś imię Nightmare?
-o kurwa, nie nie nie nie nie to jest pierdolony żart prawda?!
-yyyy nie, ale spokojnie masz pełną gwarancję że nic ci z nami nie grozi. Więc może chodź że mną do salonu to zapoznam cię z innymi.
-yyy okej ale z małą odległością.
-jasne rozumiem że jestem dla ciebie obcy, a obcym nie wolno ufać hehe.
Poszłaś za poznanym przed chwilą szkieletem i za momęt byliście już w salonie.
W pomieszczeniu były jeszcze 2 szkielety.
No Zajebiście więc to ich matka nie miała.
-Cross rusz się mam tu kogoś.
Słucham? Jest jeszcze jeden?!
-więc T/I to jest. I pokoleji zaczął pokazywać palcem.
-Error, Horror i Cross jest w kuchni,jest jeszcze Dust ale on jest z Nightmare'em na zakupach.
Oo czyli nasz szanowny szefuncio jest na zakupach.
-emm Killer mogę cię o coś spytać?
-no wal śmiało.
-za ile wruci około Nightmare z zakupów?
-uhuhu jeszcze z Dust'em... Z 2 h co najmniej.
Yhm dobrze wiedzieć że mam co najmniej 2h mam spędzić z nimi.. Jak miło.
-Tosty
OH czyli ten cały Cross czy jak mu tam robił tosty.
Zaraz czy oni są szkieletami i będą jeść tosty?!
Szkielet postawił wielki talerz z tostami na stole w jadalni.
-no siadaj.
To powiedział chyba Killer ale to nie istotne.
Grzeczni i zgodnie Usiadłam na krześle.
-bierz tosta!
-nie dzięki nie jestem głodna.
-jak sobie chcesz..
Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu.
Uuu mają ps4 kurde ciekawe czy dadzą mi pograć.
Hmm są dwa pady.
Killer chyba zauważył że wpatruje się w urządzenie.
-chcesz pograć z Horrorem?
-a w co?
I tu wtrącił się Horror.
-w takie tam bijatyki i w ogóle.
-jasne.
-ostrzegam cię Horror nie da się w tym pokonać.
Huu Killer mnie ostrzega.
-przyjmuję wyzwanie.
Ja z Horror usiedliśmy po turecku na podusiach przed telewizorem.

Time skip.
Po kilku moich ciosach postać Horror'a już lizała ziemię a ja z radości aż podskoczyłam.
Cross, Killer i Error stali za nami z otwartymi szczękami z zdziwienia.
A teraz pora na cios ostateczny.
-iiiii bum! Ja nie pokonam? Phi.
-gdzie nauczyłaś się tak dobrze grać?
-noo miałam kiedyś konsolę na której grałam ale mój ojciec ją sprzedał żeby mieć hajs na wódkę.
Oddałaś Horror'owi pada i spojżałaś na Cross'a który pokazywał że chce Ci coś powiedzieć na ucho.
Tak w ogóle to mija właśnie 2 h kiedy tu jesteś a już czujesz że lubisz te szkielety i w tym domu czujesz się jak u siebie.. No prawie.
To pewnie dziwne ale tak jest.
Dobra wracając, przysunełaś ucho do Cross'a który wyszeptał ci pytanie
-chcesz trochę wódki?
Myślałaś nad tym chwilę ale w odpowiedzi od szeptałaś mu.
-a co jeśli wruci Nightmare?
-spokojnie wezmę odpowiedzialność na siebie.
-ja chyba podziękuję może innym razem.
I w końcu między naszą dwujkę wtrącił się Killer.
-o czym tak szeptacie.
-Cross pytał mnie czy chce wódki.
-i?
-no chyba nie dzisiaj.
-i dobrze odpowiedziałaś.
Z tego kółaka rozmów wyrwało nas przekręcanie klucza w zamku.
-no mówiłem że za jakieś 2h będą.

No trochę mi zajeło napisanie tego rozdziału ale jest!
995 słów!
A jutro postaram się na 1000 słów napisać specjał Bożo Narodzeniowy
Więc do jutra!

~ zmieniony koszmar ~    Nightmare × ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz