🌻Rozdział 37🌻

111 14 1
                                    

Pov. T/I
Byłaś tak zdesperowana że zaczęłaś odliczać minuty.
Stwierdziłaś że nie możesz czekać do jutra, plan zrealizujesz dzisiaj!
Plan jest prosty..
Biorę sztalugę, staję za drzwiami, uderzam Dream'a w czaszkę i uciekam.
Mam nadzieję że uda mi się.
Z moich obliczeń wynika że za jakieś 2 godziny powinien być obiad.
Podeszłaś do sztalug i wzięłaś jedną.
Nie były ciężkie ale były idealne do zajebania komuś w łeb.
Postawiłaś ją okok drzwi i usiadłaś przy niej.
Jeśli coś pujdzie nie tak, to już po mnie.
A może nie?
Wiem że Dream jest we mnie na zabój zakochany więc czy byłby w stanie mnie zabić?
Może nie zabiłby mnie a dał karę?
Wolę jednak nie.
Nie wiadomo co on tam sobie myśli.
Dlaczego myślę o tym w ten sposub?
Napewno się uda!
Muszę być optymistką, nie pesymistką!

Time skip.
To już za raz!
Już za chwilę mam zrealizować plan.
Zaczynam czuć spory nie pokuj!
Jestem w dupie!
Drzwi się otworzyły.
Wzięłaś do rąk sztalugę i szybko się zamachnełaś.
Fuck!
Dream jedną ręką trzymał koniec sztalugi.
Fuck, fuck, fuck!
- hola, hola co robisz kochanie?
-oh, to ty Dream!
Pora wrzucić do tamtego planu!
Przytuliłaś się do szkileta i zaczęłaś wymuszać płacz.
- j-ja myślałam że to ktoś obcy.. Przepraszam.
Dream uśniechną się zadziornie.
-to tylko ja, kochanie..
-kocham cię...
Szkielet miał taki rumieniec że matko Boska.
-ja ciebie też~
Może w przyszłości zostanę aktorką..
Postawił mi obiad na stoliku.
-Dream.
-tak kochanie?
-jeśli jesteśmy teoretycznie razem, to mógłbyś coś zraobić dla mnie?
-słucham.
-przyniesiesz mi farbę? Tylko bardzo dużo!
-A po co ci farba?
-emm.. No chciałam namalować coś na tych sztalugach..
Błgmam uwierz w to!
-no dobrze.. Ale mam chyba tylko taką do ścian.
-tak! Będzie idealna!
Co za Caban.
Naprawdę on się nie zna na farbach..
W zasadzie to daje mi najlepszą farbę jaką tylko mogłam sobie teraz wyobrazić!
Po chwili Dream wrócił z puszką farby..
Kolor lawędowy superowo!
-taka może być, kochanie?
-tak! Dziękuję.
Wygoniłaś szkileta z pomieszczenia pod pretekstem że musisz się skupić i zamknęłaś drzwi.
Zajebiście!
Wylałaś farbę na podłogę i przy niej klęknełaś.
Zaczęłaś szeptać do plamy.
-Ink! INK! Ink pomóż mi!
Kurwa Ink, no dalej dalej!
To musi działać!
Jak ja to wytłumaczę Dream'owi jeśli tu wróci?
-Ink, Błagam pomóż mi!
Odsunełaś się zrezygnowana od farby i zaczęłaś płakać.
Dlaczego kiedy potrzebuję pomocy to nikt nigdy nic?!
Farba zaczęła jakby bulgotać.
Podeszłaś do niej z nadzieją.
Po chwili bulgotanie ucichła,a na jej środku stał zdezorientowany Ink!
Rzuciła się na niego z radości.
-emm T/I?!
-cisza! Ink tak się cieszę że w końcu cię widzę! Uciekajmy stąd zanim on wruci!
Ink pokiwał głową na tak i wskoczyliśmy do plamy farby.
Byliśmy w Anty-Voidzie.
-opowiesz mi wszystko?
-tak, ale w domu.
I po raz kolejny teleportowaliście się, ale tym razem do domu.
Tam zobaczyłaś wszystkich z Bad gay's i nawet Blue!
Rzuciłaś się na Nightmare'a ze łzami radości na policzkach.
On oczywiście odwzajemnił uścisk.
-tak bardzo tęskniłam!
O dziwo nawet Error się cieszył ma mój widok.
Bad gay's również zaczęli się do mnie przytulać.
Nareszcie w domu...

~ zmieniony koszmar ~    Nightmare × ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz