- O czym tak myślisz? - Zapytała Kamila i spojrzała na mój telefon, zdarzyłam go wyłączyć. Uśmiechnęłam się.
- Ja? O niczym - Powiedziałam z uśmiechem i schowałam telefon do kieszeni kurtki.
- Ta - Zaśmiała się i oglądaliśmy skoki. Po pierwszej serii tata był pierwszy. Dawid Kubacki był dziesiąty, po drugiej serii najprawdopodniej też tam będzie. Jeden skoczek, mój tata. Jazda. Musi to wygrać, wstałam. Był lekki stres, podszedł do mnie Jakub Wolny i powiedział żebym poszła razem z nimi poczekać na tatę przed bramką. Znam Jakuba chwile, czemu po mnie podszedł? Nie wiem. Ale nie zaprzeczyłam, dalej byłam w kurtce i czapce Polski. Każdy mógł raczej widzieć że skakałam wcześniej. Widziałam że jest to długo skok, wylądował daleko za zieloną linją. Każdy zaczął się cieszyć, zauważyłam Halvora za bramką. Uśmiechnęłam się.
- Gratuluje! - Powiedziałam odrazu po tym jak tata podjechał. Przytulił mnie. Choć tata był moim wujkiem, czasami czułam jakby był moim ojcem. Potem każdy zaczął mu gratulować. Wygrał z dużą przewagą nad Granerudem. Po chwili, tata się przebrał i poszedł na podium. Zrobiłam zdjęcie i wyszłam cioci, nie zdziwcie się, ale do Ewy mówię najczęściej mama albo ciocia. Lecz do Kamila mówię po prostu tata, sama tak chciałam...
- Co to było za spojrzenie na Halvora Graneruda? - Zaśmiała się Kamila i pokazała mi filmik kiedy stoję z chłopakami, czekając na tatę.
- Wydaje ci się - Zaśmiałam się.
- Chciałabym, chodź do hotelu - Zaśmiała się i poszliśmy do hotelu. Położyłam się i odrazu usnęłam. Wstałam przez krzyki na korytarzu, szybko się ubrałam i ledwo żyjąca wyszłam na korytarz. Jacyś skoczkowie sobie żartują... Jest godzina dopiero 06:30. Co ja odwalam o tej godzinie? Zeszłam na dół na śniadanie, szłam w ślamazarnym tępie. Chciałam tam dojść jak najwolniej, bo nawet skorzystałam z schodów. Choć jestem na ostatnim pietrze w hotelu. Siedziałam przy stole z śniadaniem, już o siódmej rano. Odrazu poszłam spać, a czuje jakbym nie spała całą noc. Przegryzając sobie kanapie z jajkiem, przeglądałam telefon.
- Siema - Powiedział ktoś za mną z zaskoczenia. Wystraszyłam się co skutkowało tym że oblałam się wodą... Fantastycznie...
- Nie strasz mnie - Zaśmiałam i spojrzałam za sobie. Pan Granerud. Czyli no...
- Bardzo cię przepraszam - Powiedział i pobiegł po serwetki. Było widać lekki strach na jego twarzy.
- Ej! Na spokojnie - Powiedziałam i złapałam jego rękę żeby nie pobiegł po kolejne serwetki - To tylko woda - Zaśmiałam się i zrobiłam zrozumiały ruch głową na to że ma usiąść obok. Zrobił to.
- Ja jakieś nieszczęście na ciebie sprowadzam - Zaśmiał się i wziął ostatniego łyka wody który mi został. Tylko się zaśmiałam i zaczęłam kończyć moje jedzenie.
- Nie przesadzaj, od zawsze tak jest - Powiedziałam i skończyłam jeść. Odsunęłam trochę od siebie talerzyk i szklankę. Spojrzałam na chłopaka. Tę piękne oczy, nie wiedziałam co powiedzieć.
- Powiedz mi trochę o sobie - Powiedział z uśmiechem. Wyprostowałam się i trochę pomyślałam, nie lubię mówić o sobie.
- Mam 18 lat, skacze od kiedy pamietam. Jestem pierwszą Polką która wygrała konkurs w pucharze świata. Oprócz skoków lubię sobie pożartować z ludzi, i spędzać czas z przyjaciółmi - Odpowiedziałam a on kiwał głowa. Jakby rozumiał każde słowo które mówię.
- Interesujące, czyli dopiero 18 lat i już pisze historie - Zaśmiał się.
- Nie przesadzaj - Powiedziałam a mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na niego, jakiś nieznany numer. Mój wzrok skierował się na Halvora, on tylko kiwnął głową. Jakby wiedział co chce mu powiedzieć.
- Dzień dobry, z tej strony Maria Bilan - Odpowiedziałam.
- Dzień dobry, mam nadzieje że nie przeszkadzam. Chcieliśmy cię zaprosić na wywiad, w Sport.pl - Powiedział głos w słuchawce. Zatkało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć, zanim spojrzałam na Halvora jego już nie było. Nagle zniknął. Nie przejęłam się, zgodziłam się na wywiad. Po turnieju czterech skoczni.
CZYTASZ
Lot | Halvor Granerud
FanfictionOna - Największy Polski talent w skokach. Spokojna i stara się trzymać się daleko od mediów. On - Norweg, kiedy skacze osiąga wspaniałe wyniki. Co się stanie gdy dwóch skoczków się spotka? Czy może ich coś łączyć, nawet jeśli są jak woda i ogień?